Rano obudziła mnie głośna rozmowa mojego ojca przez telefon. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Wiem, że nie powinnam, ale naprawdę ciekawiło mnie o czym on rozmawia.
-Ona się nie może dowiedzieć!-Mruknął. Później usłyszałam tylko jak mój tata klnie, a zaraz później uderza pięścią w stół.
Po moim ciele przeszły ciarki, wzdrygnęłam się lekko i pociągnęłam klamkę w dół. Wyszłam z pokoju, spoglądając na zdenerwowanego mężczyznę. Ten również się do mnie uśmiechnął i można było zobaczyć,że jego złość powoli z niego uchodziła.
-Coś się stało,tatusiu?-Spytałam zmartwiona,a zarazem ciekawa.
Czy może być coś,co przede mną ukrywa?
Pośpiesznie wyrzuciłam tą myśl z mojej głowy.
-Nie kiciu. Wszystko jest okej.-Uśmiechnął się,mówiąc z troską w głosie.-Dzisiaj poznasz moją nową dziewczynę,dobrze?
Moje oczy się rozszerzyły. Ojciec podszedł do mnie i pocałował mnie w głowę.
-Idę do pracy,Sel.-Pogłaskał mnie po włosach.-Będę koło dziewiętnastej. A w kuchni leżą klucze dla Ciebie i jakieś pieniądze.-Spojrzał na mnie.-I kochanie,nie spal domu.-Puścił mi oczko na co zachichotałam.
Gdy wyszedł,złapałam za swój telefon. Przed dobrą godzinę obdzwaniałam wszystkie możliwe szpitale.
-Dzień dobry,chciałam się spytać czy w tym szpitalu leży Justin Bieber.-Ponowiłam pytanie. To robiło się już nudne i męczące.
-Tak, leży.-Na moją twarz w kradł się uśmiech.
-A mogłaby mi Pani powiedzieć co z nim?-Poprosiłam.
-A jest Pani kimś z rodziny?-Spytała.
Zamarłam. Co miałam powiedzieć?
Siostra? Kuzynka? Narzeczona?
-Jestem jego narzeczoną.-Odparłam po chwili wątpliwości.
Pielęgniarka mi podała mało informacji lecz powiedziała,żebym przyjechała i porozmawiała z lekarzem prowadzącym. Po uzgodnieniu jeszcze kilku spraw,zakończyłam połączenie.
Ubrałam się szybko,uczesałam włosy i wykonałam lekki makijaż.
Wchodząc do szpitala poczułam typowy dla tego miejsca zapach.
Dowiedziałam się w recepcji w której sali leży brunet i szybkim krokiem dostałam się tam.
Przez szybę zobaczyłam leżącego chłopaka. Był podpięty do miliona kabelków. Coś mnie zakuło w sercu.
Weszłam do pokoju i usiadłam koło niego na krześle. Złapałam go za rękę,cicho wzdychając.
-Hej.-Powiedziałam prawie szeptem.-Podobno ludzie w takim stanie wszystko słyszą.-Zaśmiałam się smutno.-Nie chciałam Cię tak potraktować. Przepraszam.
Nie wiedziałam co mam mówić. Delikatnie gladziłam kciukiem jego dłoń.
-Ja chcę z Tobą być.-Powiedziałam cicho.-I nie obchodzi mnie,że to trudne. Nie obchodzi mnie,czy to będzie wymagało trochę więcej wysiłku,bo na tym polega każdy związek.-cicho westchnęłam.-Bycie razem wymaga trudu. Trzeba nad tym pracować każdego dnia.-uśmiechnęłam się lekko-I owszem,to jest do dupy,to jest naprawdę,naprawdę do dupy i będzie cholernie trudne,ale mam to gdzieś. I tak tego chcę. I tak chcę Ciebie.-delikatnie musnęłam jego dłoń.
Chłopak ani drgnął. Po części mnie to bardzo cieszyło chodź w jakimś stopniu,chciałam,żeby to usłyszał. Dlaczego? Bo nie potrafię mu tego powiedzieć prosto w oczy.
Wstałam i pocalowałam delikatnie jego czoło.
-Zaraz wrócę. Idę tylko do lekarza.-Spojrzałam na jego twarz. Dopiero teraz zauważyłam jego delikatne rysy twarzy. Miał taki słodki nos. Zaśmiałam się na to,co właśnie pomyślałam.
Po wyjściu z sali poszłam do recepcji spytać się o jego lekarza.
Gdy już znalazłam mężczyznę w średnim wieku,udałam się za nim do jego pokoju.
Gestem pokazał,żebym usiadła na przeciwko niego. I tak właśnie zrobiłam.
-Więc jest Pani jego narzeczoną?-spojrzał na jakieś papiery.
-Tak.-Spojrzałam na niego.
Chyba zostanę mistrzem kłamstwa.
-Pan Bieber jest już stabilny. Na szczęście skończyło się tylko połamanymi żebrami.
Po dłuższej rozmowie z lekarzem i wiadomością,że brunet miał dużo szczęścia,wyszłam z gabinetu.
Weszłam do sali i zastałam go z otwartymi oczami.
-Witam Panie Bieber-uśmiechnęłam się
-Witam Panne Gomez.-na jego twarz wkradł się później,a chwilę później grymas. Co oznaczało ból.
-Jak się czujesz?-zapytałam z troską,siadając na krześle.
-Dobrze. Tylko miałem pojebany sen.-lekko wzruszył ramionami.
-Chcesz mi o nim opowiedzieć?-zwilżyłam wargi,przyglądając mu się uważnie.
-Śniło mi się,że przyszlaś tu do mnie do szpitala i powiedziałaś,że chcesz ze mną być.-stwierdził.
Momentalnie mnie zatkało.
Czyli jednak mnie słyszał.
Odchrząknęłam cicho
-To nie sen.-Powiedziałam cicho,modląc się,żeby nie usłyszał.
-Pocałuj mnie.-Powiedział poważnie.
Mój oddech przyśpieszył. Nie wiedziałam co mam zrobić.
Pocałować go czy uciec?
Ale...to nie byłoby na miejscu,gdybym nie teraz uciekła. Chwilę wcześniej mówiłam mu,że chce z nim być. Nie mogę. Odsunęłam krzesło,nachyliłam się delikatnie nad chłopakiem. Spojrzałam na niego i złączyłam nasze usta w czułym pocałunku.

CZYTASZ
Obsesja [Jelena fanfiction]
Fiksi PenggemarCiemna uliczka. Samotność. Sprawia, że poznaje jego. Osobe niebezpieczną i zdolną do wszystkiego. Justin zacznie mieć obsesje na jej punkcie. Czy on sie dla niej zmieni, żeby mieć z nią jakikolwiek kontakt i żeby ludzie zmienili o nim zdanie?