1

38 1 0
                                    

Third person pov.

Chłopak po długim namyśle, wszedł do wanny. Z jego oczu leciały łzy, które ostatnimi czasy stały się codziennością. Siedząc w wannie, sięgnął po fotografię, która znaczyła dla niego wszystko. Ich ostatnie, wspólne, radosne chwile. Wszyscy razem. Uśmiechnięci. Szczęśliwi. Teraz patrząc na jedną z twarzy zastanawiał się czy ten uśmiech był fałszywy i ile bólu w sobie skrywał. Myśl o tym, że nigdy się już tego nie dowie sprawiła, że mógł usłyszeć swoje ciche łkanie. Zdecydowany sięgnął po zapalniczkę i podpalił fotografię, tak jakby płomień miał spalić też wszystkie jego wątpliwości, dotyczące tego co miał zaraz zrobić. Powoli zaczął się zanurzać. Ramiona. Szyja. Następnie cała głowa. Nie wiedział ile był już pod wodą, zaczęło mu brakować tlenu i powoli odpływał do innego świata. W głowie cały czas powtarzał imię swojej ukochanej osoby, tak jakby miał nadzieje, że go uratuje, mimo iż wiedział, że to nie jest możliwe.

•●•●•●•●•●•●•
Taehyung pov.

- Daleko jeszcze?-spytał po raz kolejny.
- Na tyle daleko, że zdążysz zadać to pytanie jeszcze ze sto razy- odpowiedziałem.
- Zachowujesz się jak osioł ze Shreka, w sumie podobny poziom mentalny- stwierdził ze śmiechem Jimin.
- Tsch, ja przynajmniej nie mam mózgu mniejszego niż orzeszek- odparł obrażony.
- Ya! Nie sądzisz, że przesadziłaś?!- Jimin prawie krzyknął.
- No właśnie! Nie sądzisz chyba, że to coś w jego głowie ma rozmiar większy od ziarnka piasku?- powiedział Namjoon i wszyscy oprócz Jimina wybuchli śmiechem.

Lubiłem spędzać z nimi wszystkimi czas, szczególnie z maknae, który był moim "bratem". Mama Kooka i mój tata pobrali sie jakieś 6 lat temu. Można powiedzieć, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu... coś mnie w nim urzekło. Może to były te kruczoczarne włosy z fioletowymi przebłyskami. Może to był ten prześliczny uśmiech, który zawsze gościł na jego twarzy. A może powodem dla którego zakochałem się po uszy było to bijące od niego ciepło i szczęście? Nie wiem, naprawdę. Ale bedąc przy nim ma się poczucie, że jest on źródłem niekończącej się radości. Popatrzyłem na niego ukradkiem. Śmiał się, jak zwykle wyglądając przy tym przeuroczo.

- Ya ... przestałbyś pożerać mojego braciszka wzrokiem- powiedziałem skrzywiony, kiedy zauważyłem, że Jimin co chwilę zerka na Kookiego.
- C-co... o czym ty mówisz?- zaśmiał się nerwowo, gdy maknae zerknęł na niego zdziwiony.
- Hyung, serio... o czym ty mówisz- zaśmiał się.- Jimin pewnie tylko patrzył się w moje okno- westchnął, ale zaraz potem się uśmiechnął.- Ostatnio jesteś bardziej nadopiekuńczy niż zwykle, coś się stało?
- Nic nie rozumiesz... ja wiem jak działa mózg chłopaków, najpierw się tylko patrzą, a nim się obejrzysz już nie masz na sobie ubrań! Nie pozwolę żeby jakiś pierwszy lepszy dupek się do ciebie dobrał!- albo może po prostu jestem zazdrosny...
- Uważasz, że jestem dupkiem?- spytałem rozbawiony.- N-nie żeby mnie to obchodziło, bo chciałbym się dobrać do Jungkooka...- zrobił się cały czerwony.- Zresztą już wam mówiłem, że jestem hetero!
- Kłamca!- krzyknął V.- Pamiętaj! Będę miał na ciebie oko!
- Hyung! Hajima!- Kookie przytulił sie do mnie- Dziękuję, że się tak mną opiekujesz, saranghae hyung- uśmiechnął się i zasnął wtulony we mnie.
•●•●•●•●•●•●•
Jungkook pov.

Znowu to zrobił... znowu...nie mam już siły. Nie chcę żyć z myślą, że codziennie na moim ciele pojawiają się nowe rany. Ledwo starcza nam na jedzenie, ale dla ojca ważniejszy jest alkohol. Odkąd 2 lata temu zmarła moja mama, ojciec załamał się i stał się potworen. Hyung robi co może, pracuje, broni mnie, otacza miłością jakiej nigdy nie dostanę od reszty rodziny. Jestem mu za to wdzięczny. Naprawdę. Ale nie wiem ile jeszcze będę w stanie wytrzymać. Nie wiem czy dam radę dalej udawać, że wszystko jest dobrze. Mam wrażenie, że ludzie zaczynają już podejrzewać, że mój uśmiech jest fałszywy.
•●•●•●•●•●•●•
Poczułem jak ktoś dotyka mojego ramienia i lekko nim potrząsa.
- Jungkook-ah wstawaj.
Otworzyłem oczy, a nad sobą zobaczyłam rudego chłopaka, któremu zawsze tak bardzo lubiłem się przyglądać. Schylał się nade mną co sprawiło, że moje serce natychmiast zaczęło bić sto razy szybciej niż zwykle.
- Jesteśmy już na miejscu- powiedział z uśmiechem Jimin.- Rozpaliliśmy już ognisko i wszyscy czekają tylko i wyłącznie na ciebie.
Wydąłem policzek i wystawiłem ręce.
-Zanieś!
- Nie jesteś już dzieckiem, potrafisz chodzić- zaśmiał się.
- Jaebal!- objąłem go szybko za szyję, przyciągnąłem do siebie i popatrzyłem z uśmiechem w jego oczy.- Nie puszczę cię dopóki mnie nie zaniesiesz!
Zszokowany Jimin nic mi nie odpowiedział, patrzył się na mnie bez słowa. Po chwili krępującej ciszy zaczął się powoli przybliżać, przechylając lekko głowę w bok. Czy mi się to śni...?Moje serce waliło jakby miało zaraz eksplodować, czułem jak moje policzki oblał rumieniec, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Najważniejsze było to, że dzieliło nas teraz zaledwie kilka centymetrów. Badum. Badum. Badum. Gdy był już tak blisko mogłem usłyszeć nasze serca, które jakby się zdawało biły w jednym rytmie, tak samo szybko.
Zamknąłem oczy i czekałem aż poczuję na sobie ciepło jego ust.
- Chodźmy, bo nie będą czekać na nas wiecznie.
Otworzyłem zdziwiony oczy. Jimin odwrócony do mnie plecami, szedł już powoli w kierunku ogniska. Czemu mnie nie pocałował? Myślałem... myślałem, że wreszcie będę mógł spróbować jego ust, że wreszcie będę mógł powiedzieć, że go kocham nie bojąc się odrzucenia...
-Jiminnie pabo....- szepnąłem i poczułem, że moje oczy robią sie wilgotne. Nie będę płakać, nie mogę, nie zniosę kolejnych łez. Ale nie dam rady już dłużej chować swojej miłości. Postanowione, dzisiaj powiem mu, że go kocham.
Otarłem łzy i uśmiechnąłem się do siebie, wychodząc z samochodu. JUNGKOOK FIGHTING!
•●•●•●•●•●•●•
Jimin pov.

Wieczorem skończyliśmy piknik i wszyscy oprócz mnie i Kooka poszli grać w siatkówkę. Siedzieliśmy razem na kocu, patrząc na gwiazdy, a pomiędzy nami panowała krępująca cisza... nie chciałem żeby to tak wyszło, nie powinienem dawać mu nadziei, w końcu ja nie jestem gejem... a to w samochodzie... to było nieporozumienie.
- Jimin-ah...- chłopak popatrzył na mnie swoim pięknymi, dużymi oczyma- muszę ci coś powiedzieć. Jimin bo ja...
- Nie sądzisz, że dzisiaj jest strasznie zimno?- przerwałem mu. Nie chciałem żeby kończył to zdanie.
- Jimin to naprawdę ważne... bo ja ci...
- Chyba pójdę po bluzę do samochodu.
- Jimin!
- Nie chcę się przeziębić, bo...
Kook gwałtownie wstał.
- Cholera! JIMIN JA CIĘ KOCHAM!- wykrzyczał ze łzami w oczach.
Proszę cię nie płacz, nie mogę na to patrzeć. To boli... boli mnie to jak patrzę jak bardzo ciebie to boli. Przepraszam Kook...
- Jungkook-ah mianhae, nie mogę odwzajemnić twoich uczuć. Jesteś dla mnie przyjacielem nikim więcej- mówiłem, nie patrząc na niego- poza tym nie jesteś w moim typie, nie sądzę żebyś kiedykolwiek mógł mi się spodobać, poza tym nie jestem homo i mam już taką dziewczynę na oku...
- Mogłeś... powiedzieć to bardziej... delikatnie...- szepnął. Spojrzałem na niego. Właśnie w tym momencie moje serce rozpadło się na tysiąc kawałków. Jego twarz oświetlona światłem księżyca była cała mokra od łez, które wypływały z jego oczu bez ustanku. Nigdy nie widziałem go jeszcze w takim stanie, nie chciałem widzieć. Pierwszy raz zobaczyłem jak osoba, na której twarzy zawsze widzę uśmiech płacze... i nie mogłem nic zrobić.
Mianhae Kookie.

•●•●•●•●•●•●•●
Rozdziały będę starała się dodawać co tydzień ^^

Boy Meets Ghost |BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz