Poniedzialek
Mellissa szła ulicą. Tego dnia nie miała ochoty bawić się z przyjaciółkami ani sms - ować do nich. Poznała chłopaka na obozie , z którego właśnie wróciła. Chciała się tym podzielić z koleżankami lecz bała się że za chwile wszystko się rozejdzie po całej szkole do tego dziewczyny by jeszcze potkoloryzowały naszą przyjaźń w miłość. Melissa była przytłoczona tym że nie może się tą informacją z nikim podzielić bo niby z kim z mamą żeby się naśmiewała. Dziewczyna probowala sie rozweselic swoim ulubionym kabaretem ale nawet on nie byl wtedy wystarczajaco smieszny by mogl ja rozsmieszyc. Mama byla w pracy wiec mogla zjesc troche slodyczy czego normalnie jej nie pozwala gdy byla w domu. Probowala dodzwonic sie do swojej BFF ale nie odbierala i jak zazwyczaj Mellissa uslyszala w sluchawce orange poczta glosowa. Mela nie miala taty gdyz zmarl on podczas wypadku Melissa go nie znala i widziala go tylko na zdjeciach , umarl jak miala kilka miesiecy. Dziewczynka uwielbiala czytac i pisac wlasne ksiazki lecz zadnej jeszcze nie opublikowala. Mama meli juz wrocila.
-- Melissa juz wrocilam masz ochote cos zjesc moge cos przygotowac tylko decyduj sie szypko bo za chwile mam wywiad.
-- Nie jestem glodna a i .... - miala juz powiedziec o jej problemie lecz mama jej przerwala.
-- Ide na gore sie przebrac jak wroce z wywiadu to mi powiesz.
-- Mhm...
Taka wlasnie byla rozmowa z mama Mela cos do niej mowila a ta ze powiesz mi pozniej. Melisse to wkurzalo ale wiedziala ze mama nie moze sie otrzasnac po smierci taty byl to dla niej cios ale jednym z wielu problemow bylo to ze teraz sama musiala na nas zarabiac. Tata mial ogromna firme dziennikarska a teraz ona sama musi to przejac i dlatego ma tyle pracy.
Wtorek
Melissa uslyszla jak kazdego ranka swoj glosny dzwonek stojacy obok jej lozka. Jej reka wysonela sie spod koldry i go wylaczyla. Mama zawolala:
-- Mela ubieraj sie odwioze cie do szkoly!
Melissa byla zdziwiona gdyz mama nigdy jej nie zawozila do szkoly. No ale coz mela ubrala sie i wyszla z domu. Zobczyla przed soba radosna mame.
-- Mamo czemu nie jestes w pracy?
-- Kochanie powiem ci pozniej
Mela po jakims czasie zorientowala sie ze mama wcale nie jedzie do szkoly ale nie miala odwagi zapytac gdzie jada. Dziewczynka zasnela w aucie nagle mama sie odezwala :
--Melisso wstawaj!
Mela spojrzala przez okno i zobaczyla piekne morze!
-- Mamo gdzie my jestesmy?
--Kochanie jestesmy nad morzem w grecji , postanowilam zrobic sobie tygodniowy urlop , zeby spedzic z toba troche czasu.
-- O to fajnie ze bedziemy razem mam nadzieje ze bedzie basen w hotelu ?
-- Bedzie jak na twoje zyczenie coreczko !
-- Dzieki mamo !
-- Teraz pojdziemy do recepcji odebrac kluczyki do pokoi i przebiezemy sie na basen.
-- Mamo a jak bedziemy na basenie to bede mogla ci cos powiedziec?
-- Oczywiscie! Mozesz mi o wszystkim mowic slonko.
Mela weszla do lazienki i przebrala sie w dwu czesciowy kostium w rozowe kwiaty. Zawiazala swoje brazowe wlosy w koka i wyszla z lazienki.
Mela weszla do basenu przed mama i wskoczyla do wody. Byla pod nia bardzo dlugo bo zobaczyla pewien zloty blysk. Zanurkowala glebiej i zlapala ten przedmiot. Nagle zaczela czuc sie jak ryba wziela do reki lusterko lezace na dnie. W lusterku zobaczyla pòł-rybe pòł -czlowieka. Przestraszona Mela odlozyla magiiczny przedmiot do kieszeni i znow byla soba. Wyplynela na brzeg. W oddali zobaczyla swoja mame ktora dopiero co szla na basen. Melissa spojrzala na zegarek lezacy na brzegu. Sadzila iz byla pod woda okolo 30 minut a byla tylko 7. Wyszla z wody i owinela sie recznikiem. Czula sie dziwnie po zdarzeniu z ryba lecz zamierzala ten przedmiot zbadac. Mela juz zapomniala o zdarzeniu z chlopcem teraz interesowal ja iwylacznie magiiczny przedmiot.
Gdy przyszla mama nie miala ochoty z nia plywac ani rozmawiac postanowila pojsc do pokoju. Rozmyslala nad nim i brala go w rece tylko w rekawiczkach. Mama przyszla po godzinie.
-- Slonko co sie dzieje?
-- Nic idzmy na obiad bo jestem glodna. -- Dobrze co masz ochote zjesc
-- Nie wiem co jest.
-- Zobaczymy i powiesz mi co cie dreczy dobrze?
-- Dobrze mamo.
Poszly na obiad , Mela wziela sobie marchewki , rybe i ziemniaki. Mama i Mela usiadly przy stole na koncu sali. Stol mial czerwony obroz i wianek kwiatow w dzbanku. Na dworze swiecilo slonce i bylo ponad 30 stopni celcjusza. Mela zjadla obiad nic nie mowiac o dziwnym zdarzeniu w wodzie bo nie chciala niepokoic mamy. Wieczorem gdy mama czytala ksiazke Mela poszla na basen i znowu sie zmienila w rybe. Gdy zmienila sie w rybe zobaczyla niedaleko zamek a basen nie byl juz basenem tylko morzem. Wokòł Meli plywaly ryby a Mela byla syrenka. Poplynela do zamku. Drzwi do zamku otworzyl jej pewien mlody mężczyzna. Miał na sobie plaszcz z dosc drogiej tkaniny. Mężczyzna zaprosił ja do środka i poprosil by usiadla na krzesle stojacym ovok wielkigo posagu jakiejs syreny.
-- Widzisz nie bez powodu znalazlas ten kamien " magiczny".
Mela byla zdziwiona bo skad on wiedzial ze ona co kolwiek znalazla.
-- Skad wiesz ze go znalazlam bo to moj robot " rak " jest moim pupilem i ma zamontowana kamere.
-- Wow , my nie mamy robota w domt , to znaczy ja i mama.
-- To normalne tylko syreny moge takie miec.
-- Czyli ja bede mogla takiego miec?
-- Kiedy bedziesz miec 16 lat a na razie masz 14 wiec jeszcze 2 lata. Wiesz podonasz mi sie moze bys poszla dzis ze mna na kolacje w zamku bo wiesz tata mowi ze mam kogos zaprosic no moj tata to krol calego morza.
-- Bardzo chetnie przyjde tylko gdzie tu jest sklep i gdzie moge zamieszkac ?
-- Mozesz na razie zamieszkac ze mna do poki nie zbuduja ci domu a sklep jest za rogiem poczekaj chwile
to ci dam karte na 100 amenow. Dzis o 18:00 bedzie kolacja a o 20:00 bedzie bal. Jak sie nazywasz?
-- Nazywam sie Melissa Szolter. A ty?
-- Ja mam na imie Brandon Olcher.
Do zobaczenia wieczorem Melisso.
-- Tak , pa...
Mela odrazu poszla do sklepu i wydala cale pieniadze jakie dostala od Brandona , kupila suchinan czyli taka jakby sukienka dla syren i specjalny brokat dla ogonu.Byla zadowolona z zakpow i odrazu chciala znowu spotkac sie z Brandonem , lecz wiedziala ze nie dlugo bedzie musiala isc do mamy.
Ojej... mama chyba juz mnie szuka musze wracac- pomyslala Mela. Myslac o tym juz plynela do brzegu. Wyszla z wody i byla sama nikogo nie bylo. Wokolo panowala ciemnosc. Melissa szybko sie przebrala i poszla do swojego pokoju. Mama naszczescie nie mieszkala z nia w pokoju bo by dostala jakis zakaz juz teraz , atak moze jeszcze cieszyc sie chwilami z telewizorem. O 3 w nocy Mela poszla spac i wyla czyla telewizor.
Sroda
Z balkonu wplywalo jasne swiatlo. Mela otworzyla oczy wyszla z lozka i poszla n balkon zapominajac na chwile o wczorajszym wydarzeniu , patrzac sie na piekny krajobraz wschodzacego slonca. Nagle uslyszala jakus stukot z pokoju mamy iszybko schowala sie za firanaka , mama wyszla po to samo co Mela , zeby wpatrywac sie w ten piekny krajobraz. Po chwili wrocila do pokoju. Mela uslyszala pukanie do drzwi i wskoczyla do lozka i przykryla sie koldra. Drzwi sie otworzyly i stala w nich mama , podeszla do mojego lizka i zaczela mnie glaskac po glowie , widzac , ze spie po cichu wyszla z pokoju i zamknela drzwi. Po wyjsciu mamy Mela przebrala sie w nowe krotkie spodenki z niebieskimi kwiatami i czerwona bluzke z krotkim rekawem. Przeciagnela sie i wyszla z pokoju. Podeszla do mamy pokojui zapukala. Mela uslyszala kroki dochodzace z zewnatrz pokoju i trzsk otwierajacych sie drzwi. Mama przywitala ja serdecznym usmiechiem jakby wczoraj sie nic nie stalo. Moze mama nie wiedziala o moim wczorajszym wyjsciu - zaczela rozmyslac Mela.
-- Jestes gotowa zeby pojsc na sniadanie.
Mela spojrzla na mame i odpowiedziala pewnym siebie tonem tak , gdyz byla bardzo glodna.