Rozdział 8: Lód i woda

1.2K 89 6
                                    

Słowa: 540

Nie spałam całą noc. Bałam się, po prostu się bałam. Nie wiem czy Zeref jeszcze tu jest, a może już nie. Może tutaj wejść w każdej chwili.

Niczym zombie wstałam z łóżka i ledwo doczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki, zimny prysznic. Założyłam czarną luźną sukienkę, czarne podkolanówki, oraz wygodne brązowe buty. Włosy zostawiłam w artystycznym nieładzie. 

Już miałam wejść do kuchni, gdy ktoś zapukał do drzwi. Lekko zaskoczona otworzyłam drzwi. Za nimi ujrzałam Juvie, ubrana była w bordową spódniczke, czarną bokserke, oraz czarne buty sięgające przed kolana. Jej niebieskie włosy, które z natury układałay się w loki, przypominały fale.
~ Witaj, Lucy, masz może pożyczyć jajka?
~ Oczywiście wejdź.

Niebiesko włosa nieśmiało weszła do mieszkania. Usiadła w salonie na kanapie i chyba była trochę skrępowania całą sytuacją. ~ Juvia, co chcesz do picia?
~ Heh? Ja tylko na chwilę...
~ Juvia, nawet nie żartuj...
~ No to, jak nie mam wyboru to poproszę herbatę.
~ Już się robi.

W mgnieniu oka zrobiłam dwie herbaty, po czym przyniosłam je do salony i dałam jedną dziewczynie. Na stoliku do kawy postawiłam ciastka.
~ A więc co chcesz zrobić z tych jajek?
~ Ciasto, dla Greya, bardzo lubi wszelkiego rodzaju słodycze.
~ Hmm, a to jest twój chłopak, często widzę was razem.
~ C-c-co?! Nie, znaczy ja bym chciała, ale nie wiem jak on... To skomplikowane...
~ Rozumiem, a więc życzę ci powodzenia. A od ilu lat jesteś w Fairy Tail.
~ Od dwóch lat, jest tutaj bardzo fajnie. A tobie Lucy podoba się tutaj?
~ Bardzo, jest tutaj bardzo miła atmosfera. Wszyscy są tacy mili i szczerzy. Jednym słowem jest tutaj, jak w rodzinie. A jak się tutaj znalazłaś? Oczywiście, jak mogę wiedzieć.
~ Oczywiście, że tak. Od kąt byłam małym dzieckiem, nikt mnie nie lubił. Myśleli, że jestem dziwna, inna, byłam samotna. Gdy miałam 10 lat moi rodzice zginęli w wypadku. W dniu pogrzebu padał deszcz, pamiętam to do dzisiaj, tak jak w moim sercu, cały czas płakałam. Od tamtej pory zawsze gdy padał deszcz, wychodziłam na dwór. Jednak dwa lata temu Grey, poszedł do mnie i mnie pocieszył, zaproponował dołączenie do gildii, zgodziłam się.
~ Miłość od pierwszego wejrzenia?
~ Hehe, coś w tym stylu...

Rozmawiałyśmy tak z jakieś 4 godziny, jednak przerwał nam dzwonek do drzwi. Otwierając drzwi zobaczyłam Greya.
~ Siema, Lucy jest tutaj Juvia?
~ Może tak, może nie, a co martwisz się?
~ Nawet jeśli to co?
~ No już, spokojnie. Zaraz ją oddam.
~ To ja poczekam na zewnątrz.

Juvia, która słyszała całą rozmowę była zdziwiona, że chłopak po nią przyszedł. Będąc w kuchni, do wytłaczanki [nie wiem jak to się nazywa] włożyłam nie tylko jajka, ale też dwa klucze. Złoty klucz wodnika, oraz złoty klucz skorpiona. To mili ludzie, będziecie w dobrych rękach.  Dałam dziewczynie jajka, ta podziękowała i wyszła. Zrobiłam sobie w końcu normalne śniadanie. Tak 13 to dla mnie dzisiaj nadal śniadanie. Nawet zapomniałam przez chwilę, ze chce mi się spać. Mimo wszystko postanowiłam się zdrzemnąć. Rzuciłam się na miękkie łóżko, a moje oczy same odmówiły posłuszeństwa, a przez to od płynęła do świata snów.

Obudziło mnie stukanie w szybę. Przestraszona szybko otworzyłam oczy i wzrok skierowałam w obiekt, który wydawał ten dźwięk... Natsu i Happy... Dwie gnidy... Odwróciłam się na drugi bok i postanowiłam pójść dalej spać. 

*****
Witam moje misie! Kolejny rozdział, krótki, ale jest :3 Życzę miłego dnia/nocy.

Klucz do Serca Pirata (NaLu)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz