Rozdział 38

3.9K 306 16
                                    

Kiedy się obudziłam przede mną leżał bandaż, którym od razu owinęłam swoje rany. Wiedziałam, że moje ciało zregenerowało się na tyle ile było w stanie. 

Kula, którą trafił mnie Bastian wyrządziła więcej szkód niż pewnie sam przypuszczał... 

Przewróciłam się na plecy i zaczęłam oglądać sufit. Wyglądał dosłownie tak samo jak jak kilka lat wcześniej. Te same ściany, pęknięcia, to samo "łóżko", te same drzwi i zwłoki?! 

Podniosłam się tak szybko jak mogłam i podeszłam do niego. A właściwie do niej. Schyliłam się i dotknęłam jej ramienia. 

- Co się zieje?! - Zapytała a ja krzyknęłam i poleciałam na ziemię. - Kim ty jesteś?!

- Boże. Przepraszam.. Ja myślałam... 

- Co myślałaś?! - Zapytała. - Myślałaś, że nie żyje. - Powiedziała i zaśmiała się. - Wiem, że wyglądam strasznie ale bez przesady. 

- Ja... Przepraszam. - Powiedziałam i doczołgałam się do swojego dawnego, obecnego łóżka. - Kim jesteś? 

- Hmm... W zasadzie to nikim Teraz.

- A kim byłaś? 

- Pośredniczką, informatorką, policjantką co wolisz. - Powiedziała i usiadła, opierając się o ścianę. -Mam na imię Natsumi.

- Katherine. - Przedstawiłam się. 

- A ty kim jesteś? - Zapytała.

- Nikim. - Usłyszałyśmy głos Bastana i obydwie od razu lekko się skuliłyśmy. - Okłamałaś mnie. - Powiedział kiedy wszedł do pomieszczenia. 

- Nie próbujcie się nawet ruszyć. - Powiedział Ian, który wszedł za Bastianem. 

- No i jest nasz wierny pies - Powiedziałam a ten szybko do mnie podszedł, załapał za gardło i podniósł z podłogi. - Tylko na tyle cię stać? - Zapytałam złośliwie. 

- Jeszcze trochę i odechce ci się tych odzywek. Ostatnio zajęło mi to trzy tygodnie. - Powiedział a ja zmiażdżyłam go spojrzeniem. 

- Ostatnio?! - Pisnęła Natsumi. 

- Zamknij się albo zamiast niej wezmę ciebie. - Powiedział Bastian.

- Nigdzie jej nie zabierzesz. - Warknęłam. 

- Jaka ty jesteś miła... - Mruknął. - Zobaczymy ile wytrzymasz wstawiając się za nią... - Powiedział z pogardą. - A pomyśleć, że chciałem ją stąd zabrać. - Powiedział i zaśmiał się. - Idziemy. 

Kilka minut później weszliśmy do dobrze znanego mi pomieszczenia i od razu zostałam przykuta do krzesła. 

- Ładnie tak kłamać? - Zapytał Bastian na co prychnęłam. - A teraz wszystko ładnie mi wyśpiewasz. 

- Że co ja zrobię? - Zapytałam i zaczęłam się śmiać. 

- Może i nie mam twojej koleżanki ale pamiętaj, że potrafię wyciągnąć z ludzi wiele informacji.

- Wiesz... Byłam u Tao dość spory kawałek czasu więc jakoś mnie nie przeraża to co mówisz. - Odparłam z udawaną powagą. 

- Ja mam czas. Ty masz czas. Ian też ma czas. Spędzimy go razem w miłej atmosferze. Mam nadzieję, że będziesz błagała żebyśmy przestali. 

- Haha... - Zaczęłam się śmiać. - Szkoda, że nie usłyszałeś tego z mojej perspektywy. Słabe masz te groźby. - Dodałam a Ian mnie spoliczkował- Uuu... Twój służący robi się agresywny. Czy to ten dzień w miesiącu? - Zapytałam aa Bastian zasłonił rękę buzie żeby Ian nie zobaczył, że ten się z niego śmiał.

- Ty mała... - Warknął i zaczął iść w moją stronę ale Bastian zatrzymał go zanim do mnie podszedł. 

- To co? Powiesz mi coś? - Zapytał.

- A co chciałbyś wiedzieć? 

- Zacznijmy od czegoś prostego. Ile was tam jest? 

- Gdzie i kogo?

- Dzieciaków. - Odparł. - Wiem wszystko o tym projekcie. Tworzyłem go razem z Hubertem.

- Że co?! - Krzyknęłam.

- Mam propozycje. Co powiesz na odpowiedź za odpowiedź? - Zapytał a ja poważnie zaczęłam się zastanawiać czy warto. 


Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz