rozdział 19

871 46 5
                                    

Tris

Prawie że biegnę w stronę Jamy. Lena biegnie za mną i ciągle mnie woła, ale nie słucham jej.

-Sześć- łapie mnie za nadgarstek. Odwracam się w jej stronę.

-Co?- pytam

-To było niesamowite- mówi z podziwem- nikt się jej jeszcze nie postawił. Jesteś pierwsza.

-Tyle, że nie chciałam się wywyższać- mówię już spokojnie- wcale nie uważam się za lepszą.

-Wszyscy to wiemy- odpowiada- po prostu chciałaś dopiec Mirze i ci się udało. W oczach miała furie, żądze mordu- śmieje się- a tak naprawdę ile masz lęków?

-Pięć- odpowiadam cicho. Lena wytrzeszcza oczy.

-To strasznie mało.

-Dobra, ja wole i tym nie myśleć. Chodźmy do Jamy.

-Może pójdziemy na imprezę?- pyta z nadzieją.

-Zobaczymy- wchodzimy do Jamy. Zauważam Dereka, razem z innymi nowicjuszami urodzonymi w Nieustraszoności. Zauważa nas i podbiega.

-Słyszałem, że Amar ma was trenować przez kilka dni- mówi rozbawiony. W ręce trzyma alkohol. Jest lekko pijany- i że dziś przechodziłyście przez swój krajobraz strachu. Ile macie lęków?

-Ja mam 12 a Sześć...- posyłam jej wymowne spojrzenie. Nie chcę, by dużo osób wiedziało o tym- ma 10

-Dobra- mówi- dołączycie do nas? Za godzine jest impreza.

-I ty już przed imprezą się opijesz?- pytam ze śmiechem.

-Tak- odpowiada ze śmiechem- to dołączycie do nas?

-Czemu nie...

-Ale najpierw się przygotujemy- Mówi pośpiesznie Lena.

-Czemu? Nie jest tak źle.

-Mhm...- odpowiada- będziemy na imprezie w przepoconych ciuchach. Za godzinę wrócimy- łapie mnie za rękaw i ciągnie w kierunku sklepu z ubraniami. Spoglądam na Dereka rozbawionym spojrzeniem, ale po chwili idę obok Leny w stronę sklepu. Przechodzimy kilka pięter w górę, aż dochodzimy do sklepu.

-Tym razem kupię ci sukienkę. Bez wymówek- mówi uśmiechnięta Lena.

-Jeśli znajdziesz mi ładną z długim rękawem to się zgodzę- patrzę na nią figlarnie i puszczam jej oczko.

-Mam nadzieje, że się znajdą jakieś ładne- przewraca oczami, kiedy przekraczamy próg wejścia. Lena przegląda zachłannie ubrania, jakby chciała wszystkie dla siebie, a ja stoję obok niej z lekkim uśmiechem.

-W czymś wam pomóc?- pyta głos za moimi plecami. Stoi tam Christina.

-Pracujesz tu?- pytam zdziwiona.

-Nie- kręci głową- założyłam się z kolegą, że będę udawać pracownika tego sklepu, aż się właściciel nie zorientuje- Lenie aż oczy błyszczą z podniecenia- czy mi się wydaje, że widziałyśmy się kiedyś?

-Może na peryferiech Cztery lata temu?- odpowiadam pytaniem. To jeden z ustalony przez nas temat do rozmów publicznych.

-A no tak- mówi, jakby ją olśniło- Sześć, ale ty wyrosłaś. Ostatnio jak cię widziałam, miałaś 12 lat- mówi z uśmiechem. Trochę to brzmi, jakby mówiła do dziecka. Ale w sumie, mam udawać dziewczynę o 4 lata od niej młodszą. Ściskam jej rękę, a po chwili ściska rękę Leny, która zbyt pośpiesznie mówi swoje imię.

-To, czego szukacie?- pyta Christina.

-Ja jakieś ładnej sukienki- mówi Lena- a Sześć sukienkę z długim rękawem- daję jej kukśtańca w bok.

Fourtris- Ciąg Dalszy NiezgodnejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz