Po upływie dwóch tygodni,Justin mógł wyjść ze szpitala.
Był jeszcze obolały i nie mógł mieszkać sam,bo nie dałby rady. Mój ojciec natomiast nie był tym pomysłem zadowolony. Obcy dla niego człowiek ma z nim mieszkać?
Kręciłam się przed salą,czekając na mojego chłopaka i jego wypis.
Tak,nazwałam go swoim chłopakiem.
Gdy już w końcu wyszedł mogłam zobaczyć radość w jego oczach. Podszedł do mnie i objął swoimi silnymi ramionami. Jego usta musnęły moje czoło.
-Nie sądziłem,że będziesz na mnie czekała-zaśmiał się.
-Jesteś moim chłopakiem,czemu miałabym nie przychodzić?-uniosłam brew-a i jedziemy do mnie do domu.
-Co?-spojrzał na mnie i ruszył do wyjścia.
-Justin,jesteś zbyt słaby i nie chcę,żebyś mieszkał narazie sam.
Brunet nie był zbyt zadowolony tym faktem. Przekonywanie go trochę mi zajęło.
*oczami Justina*
Poznałem dziewczynę przypadkowo,a już stała się dla mnie najważniejsza.
Mam,miałem i mieć będę obsesje na jej punkcie. Selena nie jest byle jaką dziewczyną.
Jest słodka, urocza,wrażliwa i potrafi być suką.
Po tym wypadku kompletnie myślałem, że mnie zleje i zostawi.
Tylko tym razem,dałbym jej żyć.
Ciemnowłosa studiuje,ma rodziców, którzy sie rozwodzą i matkę, która się ze mną przespała.
Jechałem z dziewczyną do jej domu,nie będąc w pełni szczęśliwy z faktu, że będę mieszkać z jej ojcem.
Niby jesteśmy razem,nie powinienem mieć nic przeciwko, gdyby nie to,że dość pożądanie znam tego mężczyznę i obawiam się, że będąc dłużej z dziewczyną, ona po prostu nie będzie bezpieczna.
Spojrzałem na nią, uśmiechając się. Selena wystukiwała rytm piosenki na kierownicy i podśpiewywała pod nosem jakąś piosenke.
Chciałem jej powiedzieć,że znam jej ojca. I to bardzo dobrze. W końcu nazwisko Gomez jest znane każdemu gangsterowi.
Po dotarciu pod wysoki budynek,westchnąłem cicho. Nie chciałem sprawiać Selenie przykrości dlatego specjalnie dla niej zdecydowałem się zamieszkać. Przy wyciąganiu walizek oczywiście wtrąciła się brunetka mówiąc,że "jesteś za słaby,żeby nosić ciężary". Nie chciało mi się kłócić,ale też nie widziało mi się,żeby dziewczyna nosiła walizki. Zamknąłem jej samochód i złapałem ją za rękę. Weszliśmy do windy a ja tylko patrzyłem na numerki pięter. Dziewczyna coś mówiła,ale nie słuchałem jej. Kiwałem tylko głową.
Nikomu o tym nie mówiłem,ale Selena miała być tylko moją przykrywką. Jestem w przeciwnym gangu i wszyscy ode mnie wręcz nie cierpią Pana Gomez. A zamieszkanie z nim? Nie zbyt mi odpowiadało,ale będę miał przynajmniej jak go zabić. Tak,zabić. Zlecenie od boss'a. Mam dostać tyle forsy,że starczy mi na zmianę tożsamości mojej i Panny Gomez oraz wyjazd gdzieś daleko. Gdy w windzie zabrzmiał jakiś odgłos. Okazało się,że to oznajmienie,że to nasze piętro. Wyszedłem i mimo sprzeciwu Seleny wziąłem walizki. Trochę krzyczała,ale to było bardziej urocze. Będąc w środku odetchnąłem z ulgą,gdy jej ojca nie było.
-To gdzie mam spać? - spytałem się,wzruszając ramionami. Dom był nowoczesny,a widok zapierał dech w piersiach.
-Ze mną w pokoju. - odrzekła,na co zbladłem. No to jej ojciec będzie miał większe powody,żeby mnie pierwszego zabić. Kiwnąłem tylko głową i wszedłem za dziewczyną do jej pokoju. Oznajmiłem jej,że idę się wykąpać.
*oczami Seleny*
Chłopak poszedł się odświeżyć,a moja ciekawość wygrała. Otworzyłam jego walizkę,szukając jakiś rzeczy. Pistolet. Nic nowego. Pod stertą ubrań leżała jakaś teczka. Wyjrzałam za drzwi,chcąc upewnić się,że nie idzie.
Otworzyłam papierowy przedmiot,a mój oddech przyspieszył. Wszystko o moim ojcu. Wiek urodzenia,gdzie się uczył i gdzie pracował. Było tego więcej,ale nie chciałam tego oglądać. Zamknęłam teczkę i schowałam tam gdzie była. Zamknęłam walizkę i zamknęłam oczy.
Pozostało mi tylko dowiedzieć się o co chodzi i który coś ukrywa.
Justin wrócił zaraz po tym do pokoju i przebrał się w jakieś czyste ubrania. Pomogłam mu w rozpakowaniu się.
Kończąc już rozmieszczanie jego ubrań,zamek w drzwiach otworzył się. Mój tata,super.
Wybiegłam z pokoju i pocałowałam ojca w policzek. Mężczyzna widząc męskie buty zmarszczył brwi i westchnął. Brunet stanął obok mnie,uśmiechając się szeroko.
-Witam Panie Gomez. Dawno się nie widzieliśmy,nieprawdaż? -zadrwił z uśmiechem.
Już mi się to nie podobało. Coś było na rzeczy.
-Witaj,Bieber. Owszem,trochę minęło. - wzruszył ramionami,nie będąc wzruszony jego słowami. Może to akurat mój tata będzie mądrzejszy. - aczkolwiek nie zapominaj,że to moja córka - dodał,zabijając go wzrokiem - i zabije cię jeśli w coś ja wplączesz albo coś jej zrobisz - warknął.
Wplączesz? Ale w co? Te tajemnice zaczynały mi działać na nerwy,ale nie chciałam stawać pomiędzy nimi. Wiedziałam,że ja na tym źle skończę.
- Nie bój się tak. Twoja córka jest na to za grzeczna. - westchnął i przytulił mnie od tyłu.
Tego wieczora nie działo się nic ciekawszego. Jeden z drugim mijali się jak ogień i woda. Justin już spał,a ja leżałam wtulona w jego ciało. Wszystko wydawało mi się dziwne. Bardzo dziwne. I ja jeszcze dowiem się o co w tym wszystkim chodzi.***************
Chciałabym Was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału. Moja wena wyparowała na jakiś czas. Postaram się pisać częściej, ale nie obiecuję. Jak dobrze pójdzie to rozdziały będą pojawiać się raz albo dwa razy w tygodniu. Dobijemy 15 gwiazdek? Liczę na Was!
CZYTASZ
Obsesja [Jelena fanfiction]
FanfictionCiemna uliczka. Samotność. Sprawia, że poznaje jego. Osobe niebezpieczną i zdolną do wszystkiego. Justin zacznie mieć obsesje na jej punkcie. Czy on sie dla niej zmieni, żeby mieć z nią jakikolwiek kontakt i żeby ludzie zmienili o nim zdanie?