Levi Ackermann

4.5K 321 212
                                    

Zamówienie dla LeviAngel
Droga Natalio, jeżeli to czytasz... z góry dziękuję za pomysł!

Pierwsza kreska, która była po prostu... kreską. Następne machnięcia ołówkiem powodowały powstanie niesamowitego dzieła, przedstawiającego, jakże piękną, karykaturę nauczycielki. Aktualnie siedziała za biurkiem i sprawdzała obecność, czyli nic, co mogłoby zwrócić na siebie moją uwagę... A potem się tłumacz, bo nie odpowiedziałeś na wywołanie swojego nazwiska.

Kobieta zamknęła nagle dziennik, dlatego podskoczyłam i obdarzyłam ją spojrzeniem typu "Zabić cię?". Uczniowie, którzy siedzieli z tyłu, zaczęli coś szeptać. Najprawdopodobniej, komentowali dzisiejszą stylizację pani Kurek, ze względu na niecodzienny wybór kolorów.

— Jak wiecie — zaczęła siwowłosa i, z uśmiechem na twarzy, zaczęła podchodzić w stronę naszych ławek — nasza szkoła bierze udział w projekcie...

I właśnie w tym momencie przestałam ją słuchać. Wbiłam wzrok w zeszyt od matematyki, przyglądając się moim uroczym rysunkom. Oko, usta, drugie oko, słońce i... rysunek Ackermanna. A przynajmniej coś, co miało na celu przypominać tego gbura. Zaraz, zaraz, kiedy ja go niby rysowałam?

Powoli zaczęłam kierować wzrok na mojego sąsiada z ławki. Eren Jaeger, mój dobry przyjaciel, a zarazem osoba, z którą lubię się droczyć. Chłopak najwyraźniej zauważając, że dostrzegłam jego sztukę, posłał mi szeroki uśmiech.

—Już nie żyjesz — syknęłam i rzuciłam się w stronę mojego piórnika, aby znaleźć gumkę do zmazania tego paskudztwa.

Tu już nie chodzi o to, że nienawidzę Levia, uważam go za skończone zero, ogółem działa mi na nerwy i jedyne co lubię robić w jego towarzystwie, to rywalizować. Ten okropny rysunek zakłócił mojemu zeszytowi w byciu pięknym, ponieważ Eren... nie był artystą? A może nie był DOBRYM artystą?

Przeciętnym?

— Dlatego w naszej szkole został zorganizowany konkurs — kontynuowała nauczycielka głośniej niż wcześniej, aby uczniowie zwrócili na nią uwagę.

Udało jej się. Uwielbiałam brać udział w różnego rodzaju konkursach, a jeszcze bardziej wygrywać. Zawsze lubiłam być w centrum uwagi, a gratulowanie przy całej szkole z powodu zwycięstwa, motywowało mnie do dalszego działania. Owszem, nie brzmi to za dobrze, jednak taka była prawda.

I właśnie dlatego Levi Ackermann stał się moim wrogiem numer jeden. Już od początku, gdy pojawił się w tej szkole, zajął pierwsze miejsce na podium. Co najgorsze, wygrywał z obojętnością... a nawet znudzeniem, jakby wcale go to nie cieszyło. Był moim kompletnym przeciwieństwem.

Oczywiście, to nie było tak, że od razu go znienawidziłam. Przez jakiś czas nawet byłam zadowolona, ponieważ wreszcie miałam godnego siebie przeciwnika... Ale drugie miejsce zaczęło mnie irytować, nie mogłam patrzyć na tę liczbę. Chciałam być pierwsza, a on mi na to skutecznie nie pozwalał. Wtedy zaczęła się krwawa wojna pomiędzy mną a Leviem, najpopularniejszym chłopakiem w szkole.

— Kółko i krzyżyk. Proste? Proste! — odparła kobieta, a ja spojrzałam na nią, kompletnie nie wiedząc o co chodzi. No tak, odpłynęłam do innej krainy. — Będziecie losować numerki i wtedy dowiecie się, z kim będziecie w parze.

Powoli przyswajałam sobie informacje, które jakimś cudem ukryły się w mojej podświadomości. Nie ma to jak słuchać, ale nie słuchać. Jeżeli nie wiecie, o co chodzi... ja też nie, spokojnie.

Szybko zamknęłam swój zeszyt w kotki, gdy Kurek podeszła do mojej ławki z czymś w rodzaju koszyczka. Eren sięgnął po kartkę, a zaraz po tym również wykonałam tę czynność. Jak się okazało, szatyn wylosował numer trzynaście, a ja dwa. Cóż za zbieg okoliczności!

One-Shoty || Character x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz