* Sarah Finneagan *
Nad jeziorem spędziłam cały dzień. Siedziałam tam w samotności, unikając ludzi jak ognia. W mojej głowie cały czas siedział Draco, a pustkę po nim mógł zastąpić tylko on. Pozowliłam sobie uronić kilka łez, ale niewiele, nie chciałam dać rudej satysfakcji. Zbliżał się wieczór, a słońce powoli chowało się za horyzontem. Nie chciałam wracać do szkoły, towarzystwo innych ludzi było mi zupełnie nie na rękę. Zastanawiałam się, co teraz robi Draco. Czy wyszedł już ze szpitala? Czy spędza czas z przyjaciómi albo Grace? A może siedzi w samotności? Usłyszałam zbliżające się kroki, jak buty szeleścią po liściach, łamiąc drobne gałęzie. Postać stanęła za mną.
- Mogę się dosiąść? - zapytał dziewczęcy głos. Odwróciłam głowę; za mną stała Pansy Parkinson, dziewczyna z tabunu czwartego, rok starsza ode mnie.
- Jeśli musisz - odparłam, i spowrotem zwróciłam wzrok w stronę spokojnej wody. Szatynka uśmiechnęła się i usiadła obok mnie na drewnianej ławeczce. Nie byłam pewna dlaczego zawdzieńczałam jej towarzystwo, rozmawiałam z nią może raz, maksymalnie dwa razy. Była całkiem sympatyczna, jednak wiedziałam że trzyma się w paczce Mendles.
- Słuchaj, możemy pogadać?
- Jasne - skinęłam głową - O co chodzi? - dziewczyna spoważniała.
- Chodzi o Draco... - wywróciłam nerwowo oczami - To nie tak jak uważasz...
- Nie, to nie ma sensu, proszę, nie poruszaj więcej tego tematu - odparłam i wstałam, odwracając się do dziewczyny plecami. Chciałam odejść ale to, co ona powiedziała, zatrzymało mnie.
- Sarah! On cię kocha!* Draco Malfoy*
Blaise się chyba w końcu zorientował że nie jestem zainteresowany jego towarzystwem, bo po wspólnie spędzonej godzinie, bez słowa ulotnił się z salonu wspólnego. Zostawił mnie samego ze szklanką bursztynowego alkoholu, pogrążonego w myślach. Moje serce wypełniała dziwna pustka, którą mogła zastąpić tylko Sarah. Pozwoliłem sobie uronić kilka łez, ale nie za dużo, żeby nie było że jestem miękki. Tęskniłem za nią, bolało mnie to że już nigdy jej nie przytulę i nie powiem jej jak bardzo ważna dla mnie jest. Zdawało mi się że wszyscy już siedzą w swoich pokojach, ale w salonie wpólnym pojawiła się jakaś osoba.
- Jeśli życie ci miłe, lepiej wyjdź z tego pomieszczenia - burknąłem, ciągle patrząc w kominek.
- Mama ci nie mówiła że nie wolno pić alkoholu w szkole? - na dźwięk tego głosu, musiałem się odwrócić. Kilka metrów ode mnie stała Pansy Parkinson. Westchnąłem ciężko.
- Za osiem miesięcy będę pełnoletni - odparłem - Szukasz czegoś Parkinson?
- Tak - powiedziała, siadając na fotelu obok - tego starego, pewnego siebie i szczęśliwego Dracona Malfoya. Którego ostatnio nie widać - prychnąłem pod nosem.
- Jakoś nie mam ochoty o tym gadać - mówię, upijając duży łyk trunku - A co, Grace cię wysłała na przeszpiegi?
- Nie. Odeszłam od jej paczki, kilkanaście minut temu powiedziałam jej że ma się gonić - a tego bym się nie spodziewał. Udałem jednak że mnie to nie rusza.
- Dlaczego? - zapytałem obojętnie - zdawało mi się że Mendles jest dla ciebie jak bożek.
- Bo nie chcę twojego nieszczęścia - przyznała - posłuchaj mnie, Draco. Chyba nie pozwolisz żeby ta ruda wywłoka stanęła między wami? - zamyśliłem się na chwilę, analizując jej słowa.
- Pansy, ona już to zrobiła. Sarah odeszła, nie uwierzyła w moje słowa. Mendles dopięła swego.
- Może daj jej trochę czasu do namysłu?
- Nie, tutaj nie ma nad czym myśleć. Gdybym był na jej miejscu, zrobiłbym dokładnie to samo. Sarah mnie nienawidzi, zraniłem ją.
- Nie mogłeś jej zranić Malfoy, bo tak się składa że nic nie zrobiłeś.
- Wychodzi na jedno. Grace wciska kit każdemu w tej budzie, nawet Tyler Line jej uwierzył, podobno też opowiada nauczycielom jak to bardzo zły Draco Malfoy zranił jej uczucia i poniżył przed całą szkołą. Nie mam jak udowodnić że nie zawiniłem - wtedy Parkinson się uśmiechnęła.
- A właśnie że masz... - podnisłem brew, zdziwiony jej słowami - Czy jeśli pozwolisz mi ujawnić ten dowód, porozmawiasz z nią jutro? - zastanawiałem się dłuższą chwilę, ciekawe jak Pansy chciała udowodnić moją niewinność.
- Zgoda - powiedziałem - tylko Parkisnon, nie rób niczego głupiego.
- Ma się rozumieć, Malfoy - zaszczebiotała i wybiegła z pokoju wspólnego, zostawiajac mnie samego i oszołomionego. Postanowiłem dopić swoje whisky, i w spokoju spędzić resztę wieczoru.* Sarah Finneagan *
Te słowa zadziałały na mnie jak hipnoza. Stanęłam w miejscu, nie mogąc uwierzyć w słowa które przyjaciółka Dracona właśnie wypowiedziała. Wbrew sobie, odwróciłam się do niej. Ta odetchnęła z ulgą gdy popatrzyłam jej w oczy.
- On cię kocha Sarah! - powtórzyła - I wcale cię nie zdradził! - stałam jak słup soli, wyryta w twarz czarnowłosej dziewczyny - usiądź proszę, a wszytko ci wyjaśnię - poprosiła. Byłam zbyt zafascynowana jej słowami. Powolnym krokiem, usiadłam spowrotem na swoim miejscu. Szatynka zwróciła się do mnie - Posłuchaj. Przyjaźniłam się z Grace Medles, ona to wszystko zaplanowała. Wcale nie była wczoraj z Draconem. Byłyśmy razem na imprezie w pokoju wspólnym,nie odstępowała mnie na krok, razem wróciłyśmy do pokoju. Grace wymyśliła to wszystko, ciągle powtarzała ' Skoro ja nie mogę go mieć, to i ona go nie będzie miała'. Chciała was skłócić, wasze rozstanie to był jej cel. Sarah, Draco KOCHA TYLKO CIEBIE - te trzy ostatnie słowa, zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Uśmiechnęłam się pod nosem, choć te słowa były zbyt piękne żeby były prawdziwe. Choć jeśli Pansy mówiła prawdę że Grace była cały czas z nią...
- Dziękuję. Za to, że mi to powiedziałaś - szepnęłam - twoje słowa mnie... przekonały.
- Draco jest dla mnie jak brat, zrobiłabym dla niego wszystko, jego szczęście jest dla mnie na prawdę ważne - poczułam się trochę nieswojo, doskonale wiedziałam że Parkinson była zakochana w Malfoy'u przez cały, ostatni rok.
- Dzięki Pansy, mam nadzieję że robisz to dobrej woli.
- Jak najbadziej.
- Czy Draco, no wiesz, jak on to...
- Przeżywa - dokończyła za mnie - cały dzień siedział w pokoju wspólnym, pijąc whisky, nie odzywając się do nikogo. Tęskni za tobą cholernie.
I właśnie wtedy zrozumiałam, że nie pozwolę żeby burza z piorunami przewaliła dom który razem zbudowaliśmy.-----------------------------------
Dzisiaj dodaję krótki, luźny rozdział:) jakie są wasze odczucia do Pansy Parkinson? Polubiliście ją, czy może nie przekonała was zbytnio? Piszcie w komentarzach, ja chętnie poczytam. Dobrego wieczoru! | nxtxlixv
CZYTASZ
Rozporządzenie
Ficção AdolescenteRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...