Steve
Nowy Jork, Manhattan
- Mógłbyś odłożyć to choć na chwilę? - zapytałem poirytowany.
Czekaliśmy na Nicka, jak zwykle spóźnionego. Co z tego, że zwołał radę nadzwyczajną, na której mieliśmy przedyskutować jakieś nowe zarządzenie. Wejście musiało być efektowne.
Pomimo wysokiego priorytetu spotkania, skład drużyny i tak nie był pełny. Thor przebywał poza naszym wymiarem, a Clint przepadł bez wieści. Zostaliśmy ja, Banner, Natasha i Tony. Ruda spacerowała po sali kongresowej, przeglądając pobieżnie akta jakiejś sprawy, Bruce czytał czasopismo naukowe, a Tony bez przerwy grał w nudną gierkę polegającą na strzelaniu do małych ludzików, co jakiś czas poprawiając wielkie, czarne okulary na swoim nosie.
Po co zakładać okulary przeciwsłoneczne na jesień?
Milionerzy.
Zerknąłem Tonemu przez ramię. Cała gra mieściła się na małym ekranie, którego nazwy po szczerości nie pamiętam. Dostrzec mogłem tylko blond włosy i biały garnitur postaci*, gdyż rozmiar urządzenia uniemożliwiał mi dokładniejszą analizę.
Nie zwrócił większej uwagi na moją prośbę. Co prawda, wyłączył denerwujące odgłosy walki, ale nie odłożył urządzenia. Zamiast tego otworzył jakiś dokument tekstowy i zaczął wymachiwać ekranikiem przed moimi oczami.
- Kochani, słyszeliście o czymś takim jak fikcja fanowska? - zapytał ze sztucznym entuzjazmem.
- Oświeć nas - Natasha rzuciła mi współczujące spojrzenie.
Jak bardzo starał się tego nie okazywać, tak bardzo widać było, że Anthony nadal nie mógł się pozbierać po ataku Chitauri. Zamknął się na wszystko i wszystkich, zwłaszcza najbliższych i przyjaciół. Virginia nie raz i nie dwa próbowała przekonać go do terapii. Nadaremnie. Nadal dręczyły go koszmary senne, a on sam w ostatnim czasie bynajmniej nie umilał nam życia.
Od kiedy Nick zabronił mu przynoszenia majsterki na zebrania, biedny Stark musiał znaleźć sobie inne zajęcie. Padło na gry, portale społecznościowe i inne nowości dwudziestego pierwszego wieku, do których nigdy się nie przekonam. Jednak nigdy nie zaszczycił nas spojrzeniem, a w trakcie trwania spotkań nie odzywał się, gdy nie było takiej potrzeby. To zachowanie było u niego nowością. Niestety, trudno stwierdzić zmianę na lepsze.
- Wiedzieliście, że ludzie piszą o nas opowiadania?
Kątem oka zauważyłem, jak Natasha przewraca oczami. Wiedzieliśmy o tym, ale jakoś nikt nie miał odwagi sprawdzać tego w praktyce. Znaczy się, ja nie miałem odwagi, nie wiem jak inni. Stawiam, że czytanie o swoich zaletach i swoim bohaterstwie należało do ulubionych zajęć Starka.
- O, wiele osób wyobraża sobie mnie z Natashą - kobieta zesztywniała, jednak natychmiast przybrała pozę mocno obojętną.
- Kochany, dnia byśmy ze sobą nie wytrzymali - starała się powiedzieć to żartobliwym tonem, ale słychać było, jak mocno stara się nie wybuchnąć.
- Rogers, ty masz niezłe powodzenie - pokazał mi jakieś zdjęcie przedstawiajace dwóch mężczyzn, którzy... Zażenowany odwróciłem głowę.
CZYTASZ
Nancy | Marvel FF
FanficNancy Grenade, młoda agentka S.H.I.E.L.D., jest zadowolona z kierunku, w którym zmierza jej kariera w agencji - papierkowa robota na niższych poziomach bazy w Seattle jest co prawda nużąca, ale przynajmniej dobrze płatna. Wszystko zmienia się, gdy d...