Gwiazdka /komentarz = motywacja
*Selena*Wyciągając ostatnią walizkę z samochodu uśmiechnęłam się. Wróciłam...
Z pomocą mojego brata Maxa wniosłam wszystkie swoje walizki do mojego starego pokoju.
-Nic się nie zmieniło...- westchnęłam obchodząc pokój dookoła. Ten sam biały kolor ścian, te same ciemnobrązowe meble, to samo biurko, to samo wielkie łóżko. Wszystkie moje wspomnienia wracają. To tu pierwszy raz się całowałam, tu chowałam papierosy, które załatwiali mi starsi koledzy, tu miałam najlepsze dzieciństwo.Pięć lat temu moi rodzice powiedzieli mi i mojemu dwa lata starszemu bratu, że ich firma przenosi się do Los Angeles,a my razem z nią. W tamtym momencie cały mój świat legł w gruzach. Musiałam wyjechać do innego miasta i zostawić tutaj przyjaciół, moich ukochanych dziadków i całe moje życie. Błagałam rodziców, aby pozwolili mi zostać z dziadkami, ale oni uparli się, że muszą mnie mieć na oku i wyjeżdżam z nimi. Musiałam zostawić moją najlepszą przyjaciółkę Jazmyn. Kiedy jej to powiedziałam ona wpadła w szał. Krzyczała, że nie mogę jej tego zrobić i, że jestem dla niej jak siostra. To był okropny widok. Wspomniała nawet o Justinie jej starszym bracie, w którym byłam szalenie zakochana. Kiedy mu wyznałam miłość wyśmiał mnie. Mało tego zrobił ze mnie pośmiewisko w szkole. Wtedy moja miłość do niego wygasła.
Kilka tygodni temu okazało się, że rodzice będą teraz prowadzić własną firmę w Stanford. Naszym rodzinnym mieście. Znowu musiałam przez to wszystko przechodzić. Zostawiłam w LA przyjaciół i chłopaka Luka. Moje dwie najlepsze przyjaciółki z Los Angeles Stephanie i Taylor zrobiły dla mnie imprezę pożegnalną. Trudno było mi stamtąd wyjechać. Byłam tam kapitanem drużyny cheerleaderek i dziewczyną kapitana drużyny koszykarskiej. Z drugiej strony cieszę się, że wróciłam na stare śmieci. Boję się tylko jak zareaguje Jazz na mój powrót.
-Sel! Max! Kolacja!- z dołu dobiegł mnie głos rodzicielki. Biorąc z łóżka telefon zeszłam na dół i skierowałam się w stronę jadalni.
-Babcia! Dziadek!- pisnęłam zauważając przy stole rodziców mojej mamy.
-Selena! Rany jak ty wyrosłaś!- babcia i dziadek wstali z miejsc i ruszyli w moją stronę. Mocno ich przytuliłam. Brakowało mi ich bardzo.
-Dobrze kochani siadajcie do stołu bo wam zaraz wystygnie.- mama podeszła do nas i pokazała miejsca.
-Tak mamuś.- odrzedkłam i zajęłam swoje miejsce obok brata. Jeśli chodzi o mnie o Maxa, zawsze mieliśmy dobre stosunki. Prawie nigdy się nie kłucimy i jeśli jest potrzeba kryjemy siebie nawzajem. Pamiętam jak dawniej on i Justin byli kumplami i zawsze kiedy Bieber przychodził do nas, ja "dziwnym cudem" lądowałam z nimi w salonie.
Z rodzicami też mam dobry kontakt. Przez te pięć lat jeszcze bardziej wzmocniliśmy swoje więzy rodzinne.
-Widziałam się ostatnio z Pattie.- zaczęła babcia. Pattie to mama Jazzy i Jussa.- Pewnie nie wiecie ale urodziło im się dziecko, zaraz jak wyjechaliście Pattie zaszła w ciążę. Chłopczyk ma 5 lat i nazywa się Jaxon. Ale nie do tego zmierzam. Opowiadałam im, że wracacie. Ucieszyła się. Nie może się już doczekać kiedy się z tobą spotka Marie.- zwróciła się do mojej mamy.
-Ohh.. Koniecznie musimy się spotkać. Może zaproszę ich wszystkich jutro na kolację co wy na to?- zapytała rodzicielka. Nie zbyt podobał mi się ten pomysł, ale chcę aby mama była szczęśliwa, a wiem, że ona i pani Bieber są przyjaciółkami. Nie mogę jej zabronić.
-Dobry pomysł mamo.- uśmiechnęłam się.
-Super! Tak dawno się nie widziałyśmy!- pisnęła uradowana.Po kolacji postanowiłam wsiąść prysznic. Już zapomniałam jak to dobrze jest mieć łazienkę w pokoju. W LA niestety nie mieliśmy tak dobrze. Znaczy dom był wspaniały, niczym willa, ale to nie to samo.
Z walizki wyciągłam koszulkę Luka i bieliznę z Calvina Kleina. Weszłam do łazienki i zakluczyłam drzwi na wszelki wypadek. Rozebrałam się i brudne ciuchy wrzuciłam do kosza na pranie. Spojrzałam w lustro. Nie jestem już tą samą osobą co kiedyś. Jak wyjechałam zaczęłam ćwiczyć i zrzuciłam parę kilogramów. Kiedy schudłam zaczęłam lepiej się czuć. Zaczęłam nosić spódniczki, obcisłe bluzki, crop topy itp. Nie wstydzę się już siebie. Zapuściłam włosy i zaczęłam się malować. Teraz czuję się piękna i nie nosze już luźnych ciuchów, aby zakryć brzuch, czy cały czas spiętych włosów i tych samych brudnych trampek.
Odświeżona weszłam do pokoju i wskoczyłam do łóżka. Jutro mam zamiar się rozpakować. Włączyłam swojego laptopa i weszłam na skype. Chcę porozmawiać z Lukiem, Steph i Tay. Dziewczyny spotkały się dziś na babski wieczór jak zawsze robiłyśmy na koniec miesiąca. Zważając na to, że tydzień temu zaczęły się wakacje, zapewne obmyślają teraz na jakie imprezy pójdą, gdzie wyjadą i jakie stroje kąpielowe kupią.
Nie zdążyłam nawet do nich zadzwonić bo Luke mnie wyprzedził. Będziemy rozmawiać na trzy konta. Na jednym ja , na drugim Luke, a na trzecim dziewczyny.
-Heej!- przywitałam się z uśmiechem widząc blondyna bez koszulki.
-Sel! Kochanie! Tęsknimy! - pisnęła Steph,a Taylor jej przytaknęła.
-Ja też tęsknie.- mruknęłam.
-Ładną masz koszulkę skarbie.- zachichotał Lukey. Boże on ma nieziemski chichot.
-Dziękuje skarnie.- cmoknęłam.
-Oj bo się porzygam- mruknęła Taylor robiąc odruch wymiotny razem z Stephanie. Ja i Luke wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem.
-Chciałabym tam z wami być...- westchnęłam.
-My też byśmy tego chcieli.... - odezwał się blondyn.- Ale hej! Wróciłaś do prawdziwego domu. Do rodziny. Chyba tego najbardziej chciałaś nie? Pamiętasz jaka byłaś zawiedziona kiedy przyjechałaś do LA?- próbował mnie pocieszyć i chyba mu to wyszło bo na samo wspomnienie tych czasów się uśmiechnęłam. -Chciałbym cię teraz przytulić.- szepnął, na co moje przyjaciółki pokręciły bezradnie głową.
-Też bym tego chciała.- uśmiechnęłam się.Po kilku godzinnej rozmowie z przyjaciółmi, podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Z mojego okna widać okno do pokoju Justina. Zważając na to, że mam balkon w pokoju, a rodzice śpią zabrałam paczkę papierosów i wyszłam na balkon. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się nim opierając się o barierkę. W pokoju Justina świeciło się światło. Za chwilę do okna podszedł on sam, bez koszulki. Również wyszedł na balkon w samych bokserkach. Zadziwił się kiedy zobaczył mnie po drugiej stronie. Przez te pięć lat bardzo wyprzystojniał. Jest o wiele bardziej umięśniony i ma pełno tatuaży. Włosy, też ma inaczej ułożone. Nie ma już takiej wielkiej szopy włosów, ale idealnie ułożone do góry. Mogę przyznać,że jest seksowny.
Wyrzucając papierosa wróciłam do pokoju i zgasiłam światło. Wślizgnęłam się do łóżka i zmęczona zasnęłam.
_______________________________
Siemka!☺
Witam was na moim nowym ff. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Od razu mówię tutaj Justin nie jest sławny, a Jazmyn ma tyle samo lat co Selena czyli 18. 💋
CZYTASZ
My Friend's Brother [Zawieszone]
Fanfiction"-Dużo się przez te pięć lat zmieniło, a przede wszystkim my...- mruknęłam bawiąc się swoimi palcami i unikając jego wzroku. -Masz rację... Wyładniałaś.- powiedział i złożył sekundowy pocałunek na moim policzku po czym odszedł w stronę domu. Zostawi...