30

896 27 1
                                    

23 grudnia o 8:47 siedziałam  na niewielkiej walizce obok drzwi wejściowych.
Zgodziłam się jechać z Rossem do Keystone Resort.
Nie chciałam psuć mu świat. Chłopak długo przekonywał mnie że nie miał żadnych planów oraz ze nie spędza świat z rodziną, wiec w końcu postanowiłam ze pojadę z nim.
Tak naprawdę to byłam mu wdzięczna. Nie chciałam spędzać tych świat tutaj... Sama.
Wczoraj wieczorem Ross opowiadał mi jak pięknie jest w Colorado i mówiąc szczerze jestem podekscytowana.
Wczoraj oznajmiłam rodzica ze wyjeżdżam na święta. Nie przejęli się tym zbytnio. Przyzwyczaiłam się juz do ich obojętności.
Wczoraj w nocy jeszcze długo rozmawiałam z Rossem przez telefon w czasie , kiedy się pakowałam. Jest to mój pierwszy tak dostaniemy wyjazd. Zwykle wszystko mam zaplanowane, ale nie powiem, podoba mi się to.
Chłopak podjechał pod mój dom o 8:50
Wyszłam z domu ciagnąć za sobą bagaż.
Ross szybko wyszedł z samochodu.
- pomogę ci- powiedział , podniósł moją walizkę i włożył ją do bagażnika.
- dzięki - odparłam łapiąc  się za łokieć.
- cieszę się że jedziesz ze mną - powiedział blondyn i otworzył mi drzwi od samochodu.
Dużo rzeczy można o nim powiedzieć, ale co jak co, dżentelmenem był zawsze.
Uśmiechnęłam się lekko i wsiadłam do auta, Ross zaraz po mnie.
Odpalił silnik , ruszył i wyjechał z podjazdu należącego do mojego domu.
- co mówili twoi rodzice kiedy im powiedziałaś ze jedziesz do Colorado? - zapytał po chwili.
- tak naprawdę to nie przejęli się tym za bardzo - odparłam szczerze.
Po chwili ciszy ja zaczęłam rozmowę.
- dziękuje że mnie tam zabierasz. Naprawdę bardzo się cieszę że będę mogła w końcu spędzić z kimś święta.
- ja też - zaśmiał sie. - mam pytanie.
- tak?
- jeździsz na snowboardzie czy na nartach? - zapytał.
Sama nie wiem dlaczego, śle rozśmieszyło mnie jego pytanie.
- na nartach - powiedziałam patrząc w jego stronę.
- więc mam nadzieje ze wzięłaś spodnie na narty bo będziesz musiała się naprawdę postarać żeby nadążyć za mną na stoku.
Ostrzegam cię... Jestem świetny - powiedział z krzywym uśmiechem.
Jakoś nie przeszło mi przez myśl ze pójdziemy na narty, jednak spakowałam strój narciarski bo miałam jednak na to malutką nadzieje.
Jechaliśmy juz dobre kilka godzin, a ja zrobiłam się głodna.
Zaczęło mi burczeć w brzuchu.
- głodna? - zapytał blondyn
- tak - westchnęłam.
- przy najbliższej restauracji zjedziemy i pójdziemy na obiad - powiedział.
Minęło kilkanaście minut i zobaczyłam szyld mojej ulubionej restauracji.
- chodźmy tam - poprosiłam wskazując mu palcem na restauracje znajdująca się po prawej stronie. Chłopak zjechał z drogi głównej i zaparkował.   Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do środka. Na szczęście jeszcze jeden stolik był wolny. Kelnerka zaprowadziła nas do niego i podała menu. Nawet do niego nie zajrzałam, a juz wiedziałam co wezmę.
Chłopak spojrzał na mnie.
- byłaś tu kiedyś? - zapytał rozglądając sie do około. W środku panowa półmrok. Pomieszczenie oświetlały jedynie pojedyncze lampy zawieszone nad stołami. Z głośników leciał rock, a wnętrze stylowane było na styl  motocyklistów. Ciemne kolory ścian, na których powieszone były zdjęcia i rysunki motorów w rożnych rozmiarach były moją ulubioną częścią całego wnętrza. A nie! Przepraszam... Moją ulubioną rzeczą tutaj jest stary, old schoolowy motor stojący na drugim końcu sali na niewielkim podwyższeniu
- to moja ulubiona restauracja. - odparłam z uśmiechem. Jestem wielką fanką amerykańskiego jedzenia, a to jest najlepsza knajpka z takim żarciem na świecie.
- wiec co mi polecasz? - zapytał kładąc menu płasko na stole.
- yyyy.. - zaczelam szukając wzrokiem mojej ulubionej pozycji w karcie. - to - powiedziałam przykładając palec obok nazwy dania.
- Spicy BBQ Burger - przeczytał chłopak na głos - to jest takie dobre?
Podniosłam oczy ku niebu.
- najlepsze- powiedziałam przypominając sobie smak tego. Chłopak zaśmiał się,  ponieważ kiedy zachwycam się jedzeniem moje tęczówki uciekają do góry co wyglada zabawnie.
Zaczęłam się śmiać razem z nim. W towarzystwie Rossa czułam się naprawdę swobodnie i podobało mi się to.

Bad Boys Never Change | Ross Lynch |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz