* Sarah Finneagan *
Odkąd poznałam Dracona wiedziałam że wie jak oczarować kobietę, ale dzisiaj przeszedł samego siebie! Poważnie, był bardziej romantyczny niż ci mało atrakcyjni kolesie z amerykańskich romansów. Po rozmowie przy kawie, przechadzalismy się po miasteczku, podziwiając jego uroki. Hoogsmede było maleńkim miasteczkiem, ba nawet wioską, ale było tam wszytko: sklepy spożywcze, kawiarnie, sklepy odzieżowe. Dowiedziałam się od Dracona że liczba mieszkańców tego miasteczka nie przekracza dwustu osób, ciekawe. Pogoda na prawdę nam dopisała, jesienne słońce grzało nas od góry, a liście tańczyły w powietrzu. Podczas spaceru uliczkami Hoogsmede, zwróciłam uwagę na szyld, za którym stały śliczne, purpurowe lilie tygrysie. Patrzyłam na nie kątem oka, oczarowana ich pięknem. Draco zwrócił się do mnie, zaciekawiony moją postawą.
- Zobaczyłaś faceta przystojniejszego ode mie że robisz takie oczy? - zaśmiał się, próbując naśladować moją minę, przez co uderzyłam go w bark.
- Niezupełnie - odparłam - nie ważne, chodźmy dalej - próbowałam go pociągnąć dalej, ale gdzie, blond włosy sportowiec złapał mnie mocniej za rękę i przysunął bliżej siebie.
- Przestań jęczeć i pokaż co tak ci wpadło w oko - nalegał, uśmiechając się od ucha do ucha. Chyba myślał że jego czarujący uśmiech mnie przekona. Nie mylił się.
- To tylko kwiaty, Draco - jęknęłam, pokazując mu palcem szybę - możemy już iść dalej?
- Nie - powiedział stanowczo - zaczekaj tu na mnie dwie minuty, a jak spróbujesz uciec, na Boga, powiem mojemu ojcu, twojemu z resztą też, powiem Dumble'nowi, McGonnagal, Kooks, powiem też kolegom moim i twoim, nawet przekażę to Filchowi... - dobra, już bolał mnie brzuch ze śmiechu, on potrafił odtworzyć taki teatrzyk jak nikt inny.
- OK, OK, nigdzie nie pójdę, no idź już - jęknęłam, wciąż hamując śmiech.
- Grzeczna dziewczyna - mruknął, po czym odwrócił się, zmierzając w stronę kwiaciarni. On był niemożliwy, z nim nie dało się dyskutować. Przez szybę widziałam jak Draco wybiera najładniejsze sztuki, oglądając je dokładnie od góry do dołu. Nie musiałam długo czekać, dwie minuty później stał już przede mną, w dłoni trzymając duży bukiet różowych lilii - Dla damy mego serca - powiedział czule, wręczając mi kwiaty. Poczułam się wtedy tak samo jak wtedy kiedy pierwszy raz podarował mi róże: czułam się najwspanialsza na świecie, najpiękniejsza, pożądana. Powąchałam lilie, pachniały cudownie. Utkwiłam wzrok w blondynie, który z niecierpliwością czekał na moją reakcję.
- Są wspaniałe, dziękuję ci - szepnęłam, przytulając go mocno - nie musiałeś - dodałam. Draco uciszył mnie krótkim buziakiem.
- Siedź cicho Finneagan, dzisiaj to ja cię rozpieszczam, a ty ze swoim pięknym uśmiechem mi towarzyszysz, jasne? - droczył się ze mną ciągle.
- Dobrze Panie Malfoy, więc gdzie idziemy teraz? - Draco nawet się nie zastanawiał.
- W lesie, między szkołą a wioską jest piękny punkt widokowy, i pójdziemy właśnie tam - powiedział szybko, a za nim zdążyłam mu cokolwiek odpowiedzieć, on już mnie ciągnął przed siebie.* Draco Malfoy*
Droga na punkt widokowy zajęła nam około dwudziestu minut, choć podczas pogawędki zdawało się że to było maksymalnie pięć minut. Swoje rzeczy położyliśmy na trawie, a sami usiedliśmy na dużym pniu, z którego mogliśmy podziwiać piękno hrabstwa Osage. Automatycznie objąłem swoją dziewczynę, a ona położyła głowę na moim ramieniu. Nie mogło być lepiej, tylko ja i ona. Teraz to czułem, to nie było zwykle zauroczenie, żadna chęć na seks. Jestem zakochany. To całkiem przyjemne stwierdzenie.
- Draco - odezwała się Sarah - w odpowiedzi odparłem krótkie 'hmmm?' a ona spojrzała mi w oczy - kochasz mnie?
- Tak - powiedziałem, przytulając ją mocniej. Pachniała swoimi czekoladowymi perfumami, tymi które lubiłem najbardziej.
- Ja ciebie też - szepnęła, ale jakoś niepewnie - mogę cię o coś zapytać?
- Oczywiście, o co tylko chcesz - jej zachowanie niepokoiło mnie coraz bardziej - właściwie to jest bardziej prośba...
- Powiesz mi w końcu? - poprosiłem zirytowany. Sarah westchnęła cieżko jakby to co miała zaraz powiedzieć, bardzo ciążyło jej na sercu.
- Chciałabym żebyś spróbował naprawić relacje z Tylerem - zamurowało mnie. Poważnie, nie miałam pojęcia co ja mam jej odpowiedzieć. Nie było nawet takiej opcji żebym spowrotem zaprzyjaźnił się z Line'm, już prędzej rzuciłbym Sarah dla jakieś przywłoki. Musiałem to jakoś ładnie ułożyć w słowa żeby jej nie urazić.
- Sarah... to nie jest możliwe.
- Wszytko jest możliwe Draco. Powiedz mi, co się stało że w ciągu roku tak się znienawidziliście? Mam prawo wiedzieć - przed oczami stanął mi obraz z tamtych wydarzeń.
CZYTASZ
Rozporządzenie
Novela JuvenilRok 2050. Po III wojnie światowej, demokrację zastąpił totalitaryzm, a Anglia zajęła ziemię należąca wcześniej do Szkocji, i uczyniła te tereny „Nową Anglią". Teraz, światem rządzi edukacja, bez której jesteś nikim. Helen Royce, otrzymuje przepustkę...