Rozdział 42

3.9K 300 44
                                    

Kiedy się obudziłam zupełnie nie wiedziałam co się stało. Czułam, że wszystko mnie boli i że jest mi zimno. Otworzyłam oczy i powoli się podniosłam. Strasznie kręciło mi się w głowie i praktycznie od razu poczułam, że zaraz zwymiotuje. Wzrokiem przeleciałam przez pomieszczenie i obok biurka zobaczyłam kosz na śmieci. Podbiegłam do niego i to co miałam w żołądku zostawiłam w koszu. 

- Cholera... - Mruknęłam kiedy oparłam się o drzwi. 

Rozejrzałam się po małym pokoju, stało w nim jednoosobowe łóżko, biurko, krzesło, mały kosz, drzwi wyjściowe i prawdopodobnie prowadzące do łazienki. 

- Gdzie ja jestem?  - Zapytałam sama siebie i wstałam żeby położyć się do łóżka. 

Leżałam tak kilka minut, godzin, miesięcy, lat nie wiem. Wszystko wirowało a moje poczucie czasu zupełnie wyparowało. 

Jak mam na imię? 

Gdzie jestem?

Kim jestem? 

To były główne pytania krążące po mojej głowie. Nie znałam na nie odpowiedzi ale wciąż szukałam. Próbowałam zmusić mózg do pracy ale on jakby sam zapomniał co robi w mojej głowie. 

Jedyną rzeczą, którą byłam sobie w stanie przypomnieć to chłopak. Leżący w krwi chłopak i starszy mężczyzna leżący w trumnie. 

Nagle drzwi do pokoju otworzyły się a ja aż podskoczyłam i szybko usiadłam. 

- Kim jesteś?! - Zapytałam mężczyznę, który wszedł do pokoju. 

- Że co...?! - Zapytał i zaśmiał się. - Rusz tyłek szef chce cię widzieć. 

- Jaki szef?! 

- W co ty się bawisz?! Chcesz znowu oberwać?! - Zapytał a ja aż się skuliłam. - Rusz się! - Krzyknął a ja szybko wstałam i ruszyłam z nim do wyjścia.

- Kim jestem? - Zapytałam niepewnie.

- Zamknij się ale zaraz obejrzysz kwiatki od spodu. - Warknął a ja spuściłam głowę. - Nie wiem co chcesz osiągnąć ale wiedz, że ci się nie uda! - Powiedział.

- Nic nie chce osiągnąć! Chce tylko wiedzieć kim jestem! I gdzie jestem...

- Matko... Zamknij się już. - Powiedział zirytowany.

- A ty kim jesteś? 

- Kimś kto cię zabije jeżeli się nie zamkniesz.

- Długie imię chyba rodzice cię nie lubili... - Powiedziałam ciszej ale nie dostatecznie cicho.

- Coś ty powiedziała?! - Krzyknął, złapał mnie za gardło i uderzył całym moim ciałem o ścianę. 

- Czyżby to był twój słaby punkt? - Zapytałam. - Przepraszam? - Powiedziałam a on mnie puścił.

- Ty naprawdę nic nie pamiętasz? - Zapytał a ja pokiwałam głową. - Bastian się ucieszy. - Dodał.

- Kim jest Bastian? - Zapytałam a on odwrócił się z moną mordercy. - Tak, tak mam być cicho. 

Szliśmy chwilę w ciszy ale w pewnym momencie nie wytrzymałam. 

- Gdzie jesteśmy? - Zapytałam a on gwałtownie się zatrzymał. 

- Może i nic nie pamiętasz ale dalej jesteś tak samo irytująca.

- Mam to po rodzicach? - Zapytałam a on uderzył się ręką w czoło. 

- Nie znam twoich rodziców. - Odparł. 

- A moje rodzeństwo? Mam jakieś rodzeństwo? 

- Nie znam twojej rodziny. 

- Ale coś o mnie wiesz. 

- Coś tam wiem. 

- To mi powiedz! - Powiedziałam i zrobiłam smutną minę. 

- Bastian ci wszystko wyjaśni. - Odparł.

- A gdzie on jest? 

- W biurze.

- A gdzie jest jego biuro? 

- Błagam przestań albo zaraz kogoś zabiję. 

- Dramatyzujesz. - Stwierdziłam. 

- Oj uwierz mi, że nie. Ciężko z tobą wytrzymać. Jesteś irytująca, chamska, masz niewyparzoną gębę, nie umiesz się zamknąć kiedy trzeba, jesteś zbyt ciekawska. - Zaczął wyliczać. 

- Czyli jednym słowem jestem tą bardziej wyluzowaną. - Powiedziałam i puściłam mu oczko. 

- Boje się wiedzieć co się stało z twoją głową. 

- Wszystko z nią w porządku. - Powiedziałam i zdjęłam mu rękaw bluzy z ręki. 

- Co robisz...? - Zapytał niepewnie.

- Zimno mi? Mam koszulkę na ramiączkach? - Powiedziałam a on patrzył na nie jak na jakąś wariatkę. 

- I teraz ja mam marznąć? - Zapytał. 

- Pff... Jestem kobietą należy mi się ta bluza! - Prychnęłam i ruszyłam do przodu.

- Nie wiesz gdzie iść. 

- Wiem... - Powiedziałam i skręciłam w lewo. 

- Ale my idziemy w prawo. - Stwierdził a ja szybko obrzuciłam się na pięcie i ruszyłam w drugą stronę. 

- Przecież tam szłam, patrz uważnie. - Powiedziałam i okryłam się bluzą.

- Za jakie grzechy ja tu jestem?! - Powiedział sam do siebie. 

- Nie wiem ale z chęcią posłucham. - Odparłam a on się zatrzymał. - To tu? - Zapytałam a on pokiwał głową. 

- Ja wejdę pierwszy. 

- Bądź dżentelmenem. - Mruknęłam i weszłam do pomieszczenia pierwsza.

Żałowałam tego. Nawet bardzo... 

Porwana po raz drugiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz