1

2.3K 165 16
                                    

Mały chłopiec, około pięciu lat, szedł za rękę ze swoim ojcem, starszym od siebie mężczyzną o ciemnych blond włosach. Był chłodny, listopadowy dzień. Chłopiec nagle zatrzymał się przy jednej z witryn sklepowych.

- Chodź, Stiles, musimy odebrać twoją mamę z pracy - zwrócił się do chłopca ojciec.

Stiles, bo tak go nazywano, podbiegł do mężczyzny i znów chwycił go za dłoń. Razem ruszyli w kierunku poczty, gdzie pracowała matka chłopca, Klaudia. Rodzina Stilinskich była naprawdę szczęśliwa - szeryf z piękną żoną i cudownym synem.

- Mama! - krzyknął Stiles, biegnąc w stronę kobiety, która właśnie wyszła z poczty.

Szeryf Stilinski stał parę metrów dalej i patrzył z czułością, jak Klaudia przytula ich syna. Kto by pomyślał, że ta sielanka może zostać przerwana przez nadjeżdżający tir i śliską nawierzchnię?

Ciężarówka zjechała z jezdni i uderzyła w budynek poczty. W ułamku sekundy szeryf znalazł się przy nieprzytomnej Klaudii, która leżała na ziemi. Obok niej był Stiles, wycierając oczy piąstkami.

- Tato... to pali... - jęknął chłopiec, próbując na oślep znaleźć dłoń ojca.

Mężczyzna mocno uchwycił drobną rączkę syna. Ludzie zaczęli podchodzić do rannych, a ktoś poinformował, że pogotowie jest w drodze.

- Zamknij oczy, Stiles. Pogotowie zaraz będzie - pocieszył chłopca szeryf.

Mały spojrzał w kierunku ojca, jego oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia.

- Tato, ja nie widzę! Nic nie widzę! - krzyknął Stiles.

Szeryf zauważył, że ciężarówka przewoziła chemikalia, które mogły być przyczyną utraty wzroku przez jego syna.

Stiles Stilinski dorastał niewidomy. Chemikalia pozbawiły go wzroku, a wypadek odebrał mu również matkę. Został sam z ojcem i przyjacielem Scottem McCallem.

Bycie nastolatkiem i radzenie sobie z codziennym życiem w szkole bez wzroku było ogromnym wyzwaniem. Chłopak nauczył się jednak polegać na innych zmysłach i chodzić ze specjalną, metalową, składaną laską.

Schodził właśnie z góry w domu.

- Dzień dobry, Stiles. Jak się czujesz? - głos jego ojca rozległ się z kuchni.

- Hej, dobrze. Nie jesteś w pracy? - zapytał, stukając laską po podłodze i meblach, aby zorientować się w przestrzeni.

- Niedługo wychodzę. Scott zaraz do ciebie przyjdzie - odpowiedział szeryf.

Stiles powoli odsunął krzesło od stołu w kuchni.

- Zrobiłem ci śniadanie - powiedział ojciec, całując syna w czubek głowy i stawiając przed nim talerz z kanapkami.

Chociaż Stiles nic nie widział, miał wyostrzone inne zmysły, zwłaszcza słuch i dotyk. Nic więc dziwnego, że usłyszał skrzypnięcie drzwi, zanim ojciec to zauważył.

- Hej, Scottie! - krzyknął w kierunku wejścia.

Szeryf Stilinski odwrócił się i faktycznie zobaczył Scotta stojącego w progu.

- Dzień dobry. Hej, Batmanie! Gotowy do szkoły? - zapytał Scott, siadając obok przyjaciela przy stole.

Stiles, zwany Batmanem, tylko skinął głową, zjadając drugą kanapkę.

Chłopcy mieli jechać do szkoły samochodem Scotta, ale plany się zmieniły.

- Dziś podwiezie nas mój znajomy Derek. W porządku? - zapytał Scott.

Stiles znów skinął głową. Razem z szeryfem wyszli z mieszkania. Stiles miał swoją laskę i ciemne okulary.

- Jaka jest pogoda? - zagadnął Stiles. Zawsze pytał, starając się wyobrazić każdy szczegół.

- Jest ciepło, słońce nie jest zbyt wysoko, a niektóre liście zrobiły się żółte. Na niebie są chmury, przypominają małe bałwanki - odpowiedział Scott, chwytając przyjaciela pod ramię.

- A jak wygląda samochód Dereka? - zapytał Stiles.

Scott wyjaśnił, że to niebieski jeep. Po chwili pojazd podjechał pod dom Stilinskich. Chłopcy wsiedli do środka.

- Hej, Derek Hale - przedstawił się kierowca zachrypniętym, przyjemnym głosem.

Stiles wyciągnął do niego rękę, którą Derek uścisnął mocno, jego dłoń była duża, szorstka i ciepła.

- Podrzucę was do szkoły, a potem jadę na uczelnię - stwierdził Derek.

- Co studiujesz? - zapytał Stiles.

Scott wyjaśnił Derekowi, że Stiles uwielbia zadawać pytania.

- Studiuję fotografię, specjalizuję się w krajobrazach - odpowiedział Derek, zerkając na Stilesa.

- Potrafisz opowiadać, co widzisz? Jakie krajobrazy? - dopytał Stilinski.

Derek roześmiał się i zażartował:

- Nie jestem dobry w opowiadaniu, ale mogę pokazać ci zdjęcia. Może je polubisz.

- Niestety, Derek, nie mogę ich zobaczyć - odparł Stiles. Zdjął okulary, odsłaniając zamglone oczy. - W sumie to ja nic nie mogę zobaczyć - dodał, smutno się uśmiechając, po czym znów założył okulary.

Derekowi zrobiło się żal chłopaka i poczuł chęć, by mu jakoś pomóc. Resztę drogi spędzili w ciszy, przerywanej jedynie odgłosami mijających samochodów.

Przy liceum chłopcy wysiedli.

- Jak wygląda Derek? - zapytał Stiles, gdy szli w stronę szkoły.

Scott opisał mu Dereka jako bardzo przystojnego mężczyznę. Stiles uznał, że chciałby poznać go bliżej, pomimo że Scott uważał Hale'a za zimnego, aroganckiego i sarkastycznego fotografa dbającego tylko o siebie. Mimo wszystko Stiles pragnął zbliżyć się do Dereka i dowiedzieć się więcej o jego zdjęciach, choć nigdy nie będzie mógł ich zobaczyć.

***
Cześć. Zabrałem się za poprawianie opowiadania z 2017 roku. Witam wszystkich nowych czytelników! Jeśli sprowadził Cię tu tiktok - skomentuj: Sterekowy TikTok.

Widziałem Gwiazdy-Sterek ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz