chamstwo w państwie

26 3 0
                                    

-Reszty nie trzeba.- Powiedziała do barmana. Po chwili na stole pojawiły się dwa kieliszki wódki. Trzeba przyznać, że Emi i Hikaru nieźle się razem bawili. Rozmowa była przednia aż podszedła paczka dobrze zbudowanych jełopuw. Jeden był w czerwonej koszulce z krótkim rękawem a drugi miał na sobie czarną koszulkę na ramiączkach. Obaj patrzyli z drwiną.
-Od kiedy dzieci mogą pić alkohol?- Zaśmiał się jeden.
-Nie jestem dzieckiem a po drugie to jakim prawem taki plebs jak ty wogule śmie się do mnie odezwać? Jestem pewna, że wypiła bym owiele więcej niż wy jełopie.
-Uuuu, widzę, że młoda ma gadane.- Zaczęli się śmiać a po chwili jeden spytał.
-To może się założymy kto lepiej pije? Wygranym bedzie ten który nie odpadnie jako pierwszy.- Bez chwili zastanowienia na twarzy dziewczyny narodził się przerażający uśmiech. Widząc szatański uśmieszek blondynki, mężczyźni się wzdrygneli ale po kilku sekundach odzyskali pewność siebie.
-Zgoda!- Wydobył się okrzyk niczym z horroru.
-Uciekajcie! Wydobyliscie potwora! Szybko, zanim bedzie za późno!- Wykrzyczał Hikaru trzymając Emi.
-Puść Hikaru. Będą chcieli to będą mieli. Dwa piwa poproszę!- Zawołała pewna siebie do barmana.
-A ja trzy piwa!- Zawołał ten który rozpoczął zakład.
-To ja w takim razie cztery!

•••
Nastał świt. Słońce wpadało przez okna przyjemnie ogrzewając, z ulicy było słychać kroki ludzi i co jakiś czas przejeżdżające motocykle.
-yyy~, c..o? Alle maam kaca...- Powiedziała podnosząc twarz ze stolika. Przed jej twarzą widziało dużo butek po piwie
-Musze przyznać, że masz mocną głowę ale nie wiem kto wygrał. Byłem zmęczony i mi sie zasnelo.
-nom... Dobra, zmywamy się.
-...ok...- Powolnie wstali, zasuneli krzesła zrobione z drewna i gdy już mieli wyjść padło pytanie.
-A gdzie moja torba?
-Nie ma jej? Jestem pewien, że jak weszliśmy do baru to jeszcze tutaj była.
-Co? Zostałam okradziona!? Ale tam były wszystkie pieniądze na podróż!- Powiedziała załamana niebiesko oka.
-...- Zaniemowił z szoku. Emi podrapała się leniwie po brzuchu starając się coś wymyślić ale nic jej nie przyszło do głowy. Jej twarz nabrała zmartwionej miny a Hikaru który to zauważył chciał podnieść ją na duchu. Położył swoją rękę na jej ramieniu i powiedział
-Dobra, daj spokój. Pojedziemy stopem.
-NO WOW, NO CO TY NIE POWIESZ

•••
-...i wtedy on przywalił mu z patelni.- Opowiadała energicznie.
-Z kąd ty biezesz takie chore historie?- Zapytał się biało włosy.
-... Nieważne...- Cisza która nastała została przerwana po dwóch godzinac przez Kierowce.
-Niestety GPS nie zna tego adresu a ja nie jestem stąd więc nie mam jak was dowieźć.- Mężczyzna zatrzymał się na parkingu przed Polo.
-Bardzo dziękujemy.- podziękował Hikaru wysiadając wraz z Emi. Gdy tylko auto odjechało padło pytanie.
-I co teraz?- Spytał chłopak.
-Nie bój żaby chłopie. Big mama znajdzie rozwiązanie.- Blondynka zerkneła w kierunku wieżowców.
-Oby szbko. Cały dzień dzisiaj przejechaliśmy.-
Słońce już prawie za choryzontem. Emi i Hikaru kierowali się w stronę ciemniejszych uliczek wielkiego miasta. Niektóre wieżowce były bardzo blisko siebie powodując, że ulice były bardzo wąskie i idealne dla niezaciekawych typów.
-Jesteś pewna, że chcesz tam iść?- spytał niepewnie.
-A co? Cykasz się cieniasie?
-Nie cykam się! Po prostu chciałbym jeszcze troche pożyć!-
-Dobra. Nie bulwersuj się tak bo nerwobuli dostaniesz. Wiem co robie.
Po tych słowach ujrzeli kilka groźnie wyglądających typów. Emi bez wachania podeszła poszantażowała i oznajmiła, że jeśli zaprowadzą ją w pewne miejsce to dostaną pięć tysięcy od łebka na co oczywiście się zgodzili.

Po trzech kilometrach za miastem.
-Dalej nie idziemy.- Zatrzymali się widząc ogromny zagrodzony wysokim murem teren.
-Dlaczego?- Spytała podejrzliwie unosząc brew w dość przerażający sposób.
-To ty nic nie wiesz?
-Czego nie wiem?- Widać było jak się niecierpliwi.
-Ta posiadłość jest pilnie strzeżona a tym którym udało się przedostać już nigdy nie wrócili.
-Jak to nie wrócili?

Co kryją anioły? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz