116

7.2K 530 14
                                    

Uśmiechnęłam się do siostry, przyglądając się jej, kiedy Dorothy wykonywała jej makijaż. Sięgnęła po kubek z wodą i upiła łyka przez słomkę.

- To nie działa, potrzeba mi czegoś mocniejszego – westchnęła. - Zwariuję, przysięgam...

- Już, już, już jestem! Specjalnie dla przyszłej pani Hood! – krzyknęła Su, która pojawiła się w pokoju, pchając przed sobą wózek na którym stała butelka szampana i kilka kieliszków. – Znaczy, wiem że będziesz miała podwójne nazwisko, ale mniejsza. Wiem co jest Ci potrzebne, więc opijmy ostatnie chwile twojej wolności.

- Skąd go wzięłaś? – zapytała Lou.

- A jak myślisz? Z ich zapasów i tak za to zapłacili – machnęła ręką i sięgnęła po butelkę. – Wiedziałam, że na tym weselu będzie różowy, wiedziałam.

- Oni piją tylko różowego szampana – wtrąciłam.

- W życiu nie sądziłam, że to powiem, ale... to takie nasze, okay? – burknęła.

- Awww – wszystkie wydałyśmy z siebie ten dźwięk w jednym czasie, na co moja siostra wywróciła oczami.

- Czasami was nienawidzę.

- Cóż, jako twoja jeszcze nieoficjalna szwagierka – zaczęła Mali. – Mówię, otwierajcie tego szampana.

Mój telefon zaczął dzwonić, więc sięgnęłam po niego i zmarszczyłam lekko brwi, patrząc na ekran.

- Michael?

- Boże... co już zrobili?! – krzyknęła Leen.

- Możesz tu przyjść na chwilę, skarbie?

- Tak, już idę – skierowałam się w stronę wyjścia z apartamentu. – Nalejcie i mi – szepnęłam i opuściłam pokój. – Co zrobiliście?

- Powiedzmy, że koszula Caluma trochę ucierpiała...

- CO?! – wydarłam się biegnąc na drugi koniec korytarza, po czym wparowałam do drugiego apartamentu. – Czy wyście zwariowali?

- Hmm? – Ash spojrzał na mnie, jakby nie wiedział o co chodzi.

- Gdzie Michael?

- Tutaj! – wyszedł zza drzwi, a ja od razu skierowałam się w jego stronę.

- Zabiję Cię, jeśli – złapał mnie za policzek i złączył nasze usta, a ja od razu oddałam pocałunek. Złapałam za jego koszulkę, zaciskając na niej swoje dłonie.

- Też za tobą tęskniłem – szepnął, uśmiechając się zadziornie.

- Piłeś – stwierdziłam. Usłyszałam śmiech za nami.

- Whisky, moja droga – skomentował Roy. - Niektórzy potrzebowali wsparcia - objął ramieniem Hooda.

- Co z koszulą Caluma?

- Co z moją koszulą? – spojrzałam na bruneta. – Wisi sobie – wzruszył ramionami.

- Michael...

- Oj, skarbie...

- Michael.

- Hmm? – uśmiechną się niewinnie.

- Prawie na zawał zeszłam! Wystarczy mi Leen i jej panika, jeszcze ty chcesz żebym...

- Leen panikuje? – Calum znalazł się obok nas, patrząc na mnie z przerażeniem.

- Panikuje to może jednak złe słowo – zaśmiałam się nerwowo. Po co ja tu w ogóle przyszłam? – Jest troszeczkę, ale tylko tak tyci, tyci zdenerwowana, nie przejmuj się...

- Ale jeśli...

- Nie odwoła ślubu – odparłam dobitnie.

- O mój Boże – zdecydowanie mnie zignorował. – A co jeśli...

- No i się zaczęło – westchnęłam. – Calum – spojrzał na mnie, a ja go spoliczkowałam, lekko żeby nie było. Zamrugał kilkukrotnie.

- Dzięki Vi.

- Nie ma za co. A teraz idę do Leen. Oh i Mike - spojrzałam na swojego chłopaka. - Jeszcze jeden taki wygłup, a pożałujesz.

Tell me I'm the one • M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz