50.

681 85 27
                                    


rozmowa telefoniczna

M: siema, Ash

A: cześć, po co dzwonisz?

M: chcę pogadać

A: coś się stało?

M: Monica mnie wkurwiła

A: ooo, coś poważnego?

M: może i nie, ale chyba nie myśli poważnie, że zaprzyjaźnię się z Bailey'em

A: dobra, przyjdź za 10 min, muszę wziąć prysznic i się ogarnąć

M: jest 16, a ty dalej nieogarnięty?

A: haha, czekam, Mike

Wszedłem bez pukania do jego domu. Tylko usiadłem na kanapie w salonie, a blondyn od razu wyszedł z łazienki z ręcznikiem na głowie i owiniętym w pasie.
- No, no, Ashton - zadrwiłem.

Zaśmiał się i zaczął trzepać włosy. Wziąłem pilota do ręki i włączyłem telewizor. Kiedy szukałem jakiegoś ciekawego kanału, Ash ogarnął się już do końca i siedział tuż obok mnie.

- No mów, co się dzieje? - spytał.

Wyłączyłem telewizor i westchnąłem.

- To jest śmieszne, nawet bardzo - ukróciłem.

- Już się boję - powiedział, szczerząc się.

- Zrobiłem pomidorówkę...

- Przyniosłeś mi? - spytał.

Zaprzeczyłem, kręcąc głową.

- Ale z ciebie przyjaciel - fuknął.

- No i zrobiłem pomidorówkę...

- Dobra pomiń ją, bo robisz mi smaka.

- Nie mogę, bo od niej się wszystko zaczęło.

- To drugą nogę i dalej mogę - zażartował.

- No i zrobiłem tę pieprzoną pomidorówkę - zgromiłem go wzrokiem, kiedy chciał już coś  powiedzieć. - Specialnie, bo chciałem spędzić czas z Monicą, tak wiesz porozmawiać. Zaimponować.

- No, ploteczki rozumiem - złożył dwa palce, podpierając się na ręce.

- A ona mi tu wyskakuje, że pomidorówki nie lubi.

- No to stary w czym problem, trzeba było mi ją przynieść.

- Mniejsza... Powiedziała, że Bailey lubi i że może przyjdzie z nim do mnie - powiedziałem z wyrzutem.

- Co? - zaśmiał się.

- No - mruknąłem.

- Porozmawiaj z nią koniecznie, bo ona nie kmini, że ty coś więcej chcesz. Nie rozumie albo nie chce przyjąć to do świadomości.

- Ale jak mam z nią porozmawiać skoro, dopiero co teraz jest między nami dobrze, mam to zniszczyć? - powiedziałam bezsilnie.

- Kochasz ją?

- Tak - powiedziałem niemal natychmiast.

- To bierz co twoje, bo samo nie przyjdzie.

Narzuciłem na siebie dżinsową kurtkę i ubrałem swoje czarne buty.

*****************
Płakać mi się chcę, kiedy patrzę na to, z jakim kiedyś zapałem pisałam. Czuję się niepełna, jakbym straciła coś swojego. Ogólnie widzę, że dużo osób przestało czytać moją twórczość i zastanawiam się nad wycofaniem od wattpada już na zawsze... Teraz pisząc to, mam łzy w oczach, ale myślę, że moje pisanie się po prostu nie nadaje...

marta

Second friend ✉| m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz