Przez całe swoje życie Luke nie miał przyjaciół. Nie wychodził poza bramy klasztoru. Stał się bardzo nieśmiały. Lloyd chciał pomóc synowi. Do tego wciąż pamiętał słowa Wu, że ma zostać nowym sensei'em. Cudem dowiedział się gdzie mieszkają dawni ninja. Wysłał do nich zaproszenia na spotkanie. Siedział na balkonie i patrzył w odległe wieżowce i tak właśnie sobie rozmyślał.
- Luke, choć na chwilę. - zawołał Lloyd
- Już idę. - rzekł 10-latek.
- Prawdopodobnie jutro będziemy mieli gości. Chciałbyś mi pomóc?
- Goście? Zwykle nikogo tu nie ma. Oprócz sprzątaczki i listonosza.
- Widzę, że jesteś samotny. Zostawiam klasztor otwarty, ale nie wychodzisz. Nie chcesz z nikim gadać.
- Tu mi dobrze. Jest dużo książek, trenuję, mieszam herbaty.
- Życie nie jest tylko tu, jest też tam. Nie możesz się ograniczać. To jak pomożesz?
- Tak, ojcze.
*** 4 godziny później ***
~Czas spotkać się ze starymi przyjaciółmi~ pomyślał Lloyd.
Wszedł do knajpki niedaleko głównej ulicy w mieście. Była nie wielka, ale przytulna. Wystrój przypominał jak bar z filmu o Westernie. Jednak ściany nie były obite deskami, tylko pomalowane na turkusowy kolor z akcentami pomarańczowego. Usiadł przy zarezerwowanym stole z lożą i czekał na przyjaciół. Pierwszy przyszedł Cole. Nie wiele zmienił w wyglądzie, może jedynie przyciął włosy.
- Cześć. Dawno się nie widzieliśmy. - rzekł Cole
- Tyle lat minęło. Jak się trzymasz? - zapytał Lloyd witając kumpla w typowym niedzwiedzim uścisku.
- Aa, mam firmę z Johnem i George'em. Nawet przyniosłem ich wypieki, ale ten gościu przy kasie dziwnie się patrzy na te bułki. Dam ci je do domu. - spojrzał się na sprzedawcę - Poza tym mam córkę, która chyba woli dziadka ode mnie.
W tym momencie przyszli Jay i Kai. Bardzo się zmienili w przeciwieństwie do Cole'a. Kai miał bardziej ułożone włosy i nosił okulary. Posiadał też zarost. Założył eleganckie ubranie, przez co Skylor uważała go za bardziej przystojnego. Jay'owi zaś zciemniały włosy i zamiast rudych miał kasztanowe. Na spotkanie założył luźną bluzę i jeansy.
- Siema. - przywitał się z nimi Lloyd
- Przerwaliście mi historię życia. -powiedział Cole
- Przykro mi, że robię takie piorunujące wejście, ale odkąd jestem aktorem wszyscy skupiają się na mnie. - Jay popatrzył na ludzi przebywających w restauracji - Trochę mi to przeszkadza. - szepnął
- Nie przechwalaj się. - dołaczył się Kai. - Nie jesteś, takim popularnym klaunem jak ci się zdaje.
- Zazdrościsz. Kolejna cecha, z którą z Nyą dzielisz.
- Jak chcesz mogę po nią zadzwonić i powiedzieć to co mówisz.
- Stop. Zane przyszedł. - przerwał im Cole - Jak się trzymasz, stary?
- Normalnie. Dużo zrobiłem przez ten czas. Mamy lepszą technologię niż Borg. Zrobiłem Zmieniające kolor ściany, które wpływają na nastrój, szkiełko komórkowe i inne hologramy i gadżety
- No to nieźle. - zaśmiał się niebieski ninja - Pożyczysz jakieś urzadzenie, co nie?
- Czemu nas zaprosiłeś?- zapytał Kai Lloyda
- Pamiętacie śmierć sensei'a ? Wtedy się rozstaliśmy. Wu powiedział, że zostanę nowym sensei'em. Chcę zaprosić wasze dzieci do klasztoru.
- Będzie ciężko. Coke jest trochę no.. energiczna.
- Spokojnie sam wychowałem syna.
- Lloyd, to co innego. Będziesz miał na głowie gromadę dzieci.
- Dam radę.
- Przywiozę Sebastiana i Claudię jutro o 12.00. - rzekł Mistrz Ognia - Ale Lloyd uważaj.
- OK.
CZYTASZ
Ninjago: Następcy (1)
FanficPaczka przyjaciół postanawia się rozdzielić. Każdy idzie swoją drogą. Tylko Lloyd postanawia wciąż walczyć ze złem, lecz też zakłada rodzinę. Sensei Wu zmarł. Wszyscy w żałobie. To było ich ostatnie spotkanie. Ale wszystko może się zmienić.