Moim zdaniem, to był dobry pomysł, Iwa-chan, więc dziękuję. (rozdział 8)

2.8K 380 108
                                    

Minęło sześć dni, odkąd Oikawa, pod wpływem chwili i zbyt wielu emocji, starał się przekonać Iwaizumiego, do, chociaż jakiejś marnej imitacji związku.

Po niezbyt satysfakcjonującej rozmowie chłopak przeniósł się smutny na swoje posłanie, otulając kołdrą i starał się zasnąć, wiedząc, że płakanie i myślenie o tym nic nie da.

Jednak, następnego ranka, jego najlepszy przyjaciel zafundował mu mały atak serca, gdy, wchodząc do pokoju po porannym prysznicu, oznajmił budzącemu się chłopakowi, że mogą spróbować być razem przez tydzień, jeżeli tak mu na tym zależy. Przybrał wtedy ten swój kamienny wyraz twarzy, ale zdenerwowanie zdradził go delikatny róż, pokrywający jego policzki w najbardziej uroczy sposób, jaki Tooru mógł sobie wyobrazić.

Teraz, szatyn zastanawiał się, jak udało mu się wtedy na niego nie skoczyć i pocałować, ograniczając się do szerokiego uśmiechu i muśnięcia policzka niższego w geście wdzięczności.

Przez te parę dni czuł się jak najszczęśliwsza osoba chodząca po ziemi. Co prawda, w ich relacjach nie zmieniło się za wiele, a świadomość, że jego ukochany będzie może chciał wszystko to zakończyć, sprawiała, że coraz gorzej spał.

Jednak miał teraz wreszcie możliwość, aby przytulać Hajime, całować go i spędzać z nim znacznie większą ilość czasu. Dwa razy nawet poszli na randkę, co, o dziwo, wyszło z inicjatywy bruneta, który zabrał przeszczęśliwego Tooru najpierw do wesołego miasteczka, a potem na piknik.

Tooru naprawdę go kochał. Całym sobą.

*****

Iwaizumi nie wiedział, dlaczego postanowił zgodzić się na ten "związek" z Oikawą.

Tak, chłopak był przystojny i uroczy, nawet Hajime musiał to przyznać. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że oboje byli chłopakami, po prostu, Oikawa był przyjacielem. Najlepszym, czasami irytującym, takim, którym nie znał definicji przestrzeni osobistej, ale tylko przyjacielem.

Chłopak nie pociągał zbytnio Iwaizumiego, a perspektywa bycia parą nigdy jakoś nie zagościła w umyśle bruneta na dłużej niż parę sekund, po których ten tylko kręcił głową, z politowaniem dla samego siebie.

On po prostu nie chciał już patrzeć na jego smutek i łzy. Świadomość, że było to przez niego, wydawała się znacznie gorsza niż parę pocałunków, randka i przytulanie się z szatynem.
Gdy Iwa tak o tym pomyślał, doszedł do wniosku, że było mu po prostu żal. Czuł się okropnie, krzywdząc go.

A ten tydzień, chyba naprawdę sprawił, że Oikawa wrócił do normalności. Znowu cały czas się uśmiechał, przymilał i nie odstępował Hajime na krok, co brunet przyjął z ulgą, ciesząc się z jego szczęścia.

Uważał, że czasami można przełożyć dobro innych nad swoje.

Nie żałował.

*****

Piątek. Oikawa wstał tego dnia bardzo wcześnie. I nie, nie dlatego, że śpieszył się do szkoły, broń Boże. Po prostu nie mógł spać. Przez prawie całą noc wiercił się w swoim łóżku, co jakiś czas zapalając lampkę przy łóżku i sięgając po mangę spoczywającą na stoliku, chcąc w jakiś sposób zmęczyć swoje oczy.

A wszystko przez to, że już jutro mijał tydzień od tego pamiętnego wieczora, kiedy to prawie że wykrzyczał Iwaizumiemu swoje uczucia, co skończyło się na tym, że brunet zgodził się na równo siedem dni bycia razem.

Tooru bardzo nie chciał, aby Hajime jutro oznajmił mu, że jednak będzie lepiej, jeżeli po prostu o tym zapomną, a Oikawa powinien znaleźć sobie kogoś innego.

Jako pocieszenie, dzisiaj wieczorem idą jeszcze do kina. Tym razem jednak, zaproponował to Oikawa, który wybrał jakiś nowy film i wczoraj kupił bilety, prawie że stawiając bruneta przed dokonanym faktem.

Cóż, jeżeli to naprawdę dzisiaj miał być ostatni dzień bycia z Iwaizumim, Oikawa miał zamiar wykorzystać go w pełni.

*****

Siedząc w małej kawiarni niedaleko szkoły, Tooru mieszał niemrawo łyżeczką w swojej kawie, rzucając dyskretne spojrzenia uroczemu, srebrnowłosemu chłopakowi, który siedział po drugiej stronie stołu, pijąc spokojnie zieloną herbatę.

Po ostatnie lekcji, szatyn miał dużą ochotę komuś się wygadać, a jako że wszyscy jego przyjaciele mieli jakieś zajęcia klubowe, postanowił zaczepić Sugę, chłopaka Kuroo, który właśnie przechodził obok niego korytarzem, kierując się w stronę wyjścia.

Okazało się, po parunastu minutach rozmowy, że chłopak był naprawdę miły. Był świetnym słuchaczem, umiał doradzić, pocieszyć i rozbawić. Oikawa już tak się nie dziwił, dlaczego jego czarnowłosy przyjaciel z nim chodził. Byli swoimi przeciwieństwami, a mimo to, pasowali do siebie.

- Wszystko będzie dobrze, Oikawa-san. Myślę, że Iwaizumi-san może zgodzić się na dalsze bycie z tobą - Sugawara powiedział, uśmiechając się delikatnie i odkładając białą filiżankę na stolik.

- Serio? Mam taką nadzieję. Naprawdę nie chciałbym kończyć tego związku. Kurczę, nie powinienem się tak przywiązywać, co? W sumie wiedziałem, że potem może to skończyć. - Tooru schował twarz w dłonie, żałośnie pociągając nosem.

- Będzie dobrze, Oikawa-san. Iwaizumi-san naprawdę wygląda, jakby był w tobie zakochany. Wydaje mi się, że nie masz się czego bać.

Oikawa naprawdę miał nadzieję, że Hajime zachowa się tak, jak mówił Suga.

Iwa-chan - iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz