Siedziałam w samolocie lecącym do Nowego Jorku. Cieszyłam się, że będę w nowym miejsc, gdzie nikt mnie nie zna i nie będzie oceniał. W moich uszach pobrzmiewała głośna muzyka, która odcinała mnie od rzeczywistości. Wyglądałam za małe, okrągłe okno na widok, który moim zdaniem był piękny. Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam wzrokiem do książki, którą aktualnie czytałam. Była o dziewczynie, która w wieku osiemnastu lat musiała zacząć myśleć poważnie o swoich decyzjach, ale i tak robiła wszystko lekkomyślnie. Miała zdolności i niektórzy uważali ją za skarb, a inni za zniszczenie.* To tak jak ja. Ludzie, którzy płacą mi za wykonaną pracę, uważają mnie za skarb, jednak ci, którym burzę świat, jestem dla nich zniszczeniem. Westchnęłam ciężko, wczytując się w treść książki.
Światła na oparciach zaświeciły się, podświetlając napis " zapiąć pasy". Zrobiłam to, co mówił napis i schowałam książkę do plecaka. Kilka minut i będę na nowojorskim lotnisku. Schowałam jeszcze telefon i słuchawki do mniejszej kieszeni w plecaku i zacisnęłam palce na czarnym materiale. Pierwszy raz leciałam samolotem i mam nadzieje, że ten wyląduje bez żadnych problemów.
I tak się stało. Samolot gładko osiadł na płycie lotniska. Wzięłam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Przeszłam przez duży tunel i wyszłam z niego, wkraczając do budynku. Tam po kontroli odebrsłam swoje walizki i wyszłam z lotniska. Stanęłam przed drzwiami i wciągnęłam wilgotne, nowojorskie powietrze.
Złapałam taksówkę, która zawiozła mnie pod mój nowy dom. Kierowca pomógł mi z walizkami i gdy tylko zapłaciłam mu za kurs, odjechał z piskiem opon. Stanęłam przed budynkiem, przyglądając się białym ścianom. Od dzisiaj jest to mój nowy dom i moje miasto.
---------------
Prolog jest całkiem inny niż wczesniej tak samo, jak opis opowiadania. W końcu zabrałam się za poprawy, więc rozdziały zaraz będą wszystkie poprawione.
CZYTASZ
Can You Be Mine? ( Loki Laufeyson ) [ W TRAKCIE POPRAWY]
RandomNie pamiętam swojego taty. Mama nigdy mi o nim nie opowiadała, jedyne co wiem, to to, że zmarł na wojnie. Przeprowadziłyśmy się z Nowego Jorku do Londynu, bo mama nie mogła znieść miasta, w którym się urodziłam, i w którym mieszkał mój ojciec. To za...