"Pamiętam tamten dzień jak wczoraj. Od tamtego momentu moje normalne życie obróciło się o 180°. I nigdy już nie było takie samo. "
Zegar wskazywał 6:53. Miałam jeszcze 7 minut, jednak mimo tego czasu nie zamierzałam ponownie zasypiać. Wstałam i udałam się w stronę łazienki.
Zdjełam piżamę i ubrałam bieliznę, a potem bluzke i krótkie spodnie. Umyłam zęby i upiełam moje rude włosy w koka i podeszłam do lustra. Użyłam eyeliner'a do podkreślenia moich zielonych oczu, różu na podkreślenie kości policzkowej i delikatnej szminki. Założyłam srebrne kolczyki i kilka bransoletek. Byłam praktycznie gotowa do wyjścia, jednak jeszcze zeszłam na śniadanie. Mama przywitała mnie jak zwykle, a ojciec pocałował w czoło, a zaraz potem wrócił do czytania gazety.
Usiadłam na krześle i zaczęłam jeść śniadanie. Kiedy już zjadłam, wyjęłam telefon, a po odblokowaniu ekranu ukazała mi się strona z historiami Creepypast. Pamiętam jak je wczoraj w nocy czytałam, wyobrażając ich wygląd. Mimo, że mam 15 lat, to lubię czasami pomarzyć. Oczywiście - nie wierzę w Creepypasty.
- Wychodzimy! - krzyknęła mama z korytarza.
Pobiegłam ubrać buty i wybiegłam z domu, zamykając dom.
Wsiadłam do samochodu mojej mamy, a ona ruszyła z miejsca.***
Wyjęłam z szafki zeszyty i poszłam pod salę. Tam czekała na mnie Sophie.
- Hej! - przywitała mnie.
- Cześć - odpowiedziałam.
Przyjrzała mi się chwilę. Po czym tylko się uśmiechnęła i podeszła do mnie, żeby mnie przytulić.Sophie to zabawna brunetka, która nigdy nie jest poważna.. może czasami, kiedy chodzi o chłopaka. Sama Go ma, a na moje nieszczęście, jej chłopak to mój kuzyn. Nie wiem jak ona mogła się w nim zakochać... Nawet czasami się śmieje, że nasza rodzina ma jakiś gen piękności, bo każdy w mojej rodzinie jest ładny. Mówiłam, że ma poczucie humoru, prawda?
Nagle zadzwonił dzwonek, który obwieścił o rozpoczęciu lekcji, czyli udręki każdego gimnazjalisty i nie tylko. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu.
***
Co chwila spoglądałam niecierpliwie na zegar i wymuszałam na nim, żeby wskazówka przesunęła się o kilka centymetrów, by usłyszeć dzwonek na przerwę i jak każdy uczeń, wybiec na korytarz, i wrócić do domu. W końcu dzisiaj jest piątek.
W mojej głowie rozbrzmiał dzwonek na przerwę. Każdy z uczniów wybiegł na korytarz, zapewne w stronę wyjścia. Jednak ja, nie pobiegłam od razu. Wolałam się powoli przejść... zawsze byłam spokojną osobą, więc na razie tego nie zmieniajmy.Moja podróż w stronę wyjścia ze szkoły nie okazała się być samotna, po tym jak Sophie dołączyła do mnie i razem, spokojnym tempem szłyśmy ku wyjściu.
Siedziałam na ławce przed opustoszałą szkołą, czekając na mojego tatę, który zwykle w piątki mnie odbiera, bo akurat może. W pewnym momencie rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Jak błyskawica wyjęłam dzwoniące urządzenie z mojej kieszeni. Na ekranie wyświetlał się napis "Tata". Odebrałam.
- Halo? Lexi?
- Tak tato, gdzie jesteś? - spytałam, rozdrażniona.
- Nie mogę Cię odebrać... Spotkanie, które tak nagle wypadło.. przepraszam córciu.
- Spoko, to pa - bez jego odpowiedzi rozłączyłam się i wstałam z ławki.Ruszyłam w stronę lasu - może i nie jest to skrót do mojego domu, ale czasami kiedy jestem sama, lubię się przejść przez las. Ten las.
- Lexi... co za imię... przynajmniej oryginalne... - mruknęłam pod nosem.Podziwiałam widoki jakie mnie otaczały, podczas mojej przechadzki. Wysokie drzewa z bujną, zieloną koroną, średniej wielkości krzaki i gdzieniegdzie małe, białe kwiatki. Jednym słowem - raj... dla Lexi.
Szłam i szłam, jakby ten las nie miał końca. W pewnym momencie zrozumiałam, że zboczyłam ze ścieżki i najprawdopodobniej... zgubiłam się. Westchnęłam ciężko i starałam się znaleźć drogę, dzięki której się tutaj znalazłam, jednak bez skutku. Podeszłam do drzewa i usiadłam pod nim, żeby ruszyć swoją mózgownicą. W końcu, od czego się ją ma?
Przypomniałam sobie o telefonie i wsunęłam rękę do lewej kieszeni, by wyjąć urządzenie. Próbowałam go włączyć, jednak moje starania poszły na marne. Po prostu mój telefon się wyładował.
Usłyszałam ciche szmery, które po chwili ucichły. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o drzewo, przy którym przed chwilą usiadłam. Na moją twarz spadła kropla wody. Po niej następna i kolejna.. po czym zorientowałam się, że zaczęło padać. Tylko się zdenerwowałam i wróciłam do mojej poprzedniej pozycji.Znowu usłyszałam szelest liści i pęknięcie gałęzi.
"Ktoś tu idzie! Alarm! Wstawaj!"
Wstałam i rozejrzałam się, jednak nikogo, ani nic nie zauważyłam.
- Może to moja chora wyobraźnia? - zapytałam samą siebie.
- Nie - odezwał się głos, który dochodził zza moich pleców."Ktoś za mną stoi..."
Odwróciłam się szybko, biorąc zamach i z całej siły uderzyłam kogoś w twarz. Zaczęłam uciekać, jednak daleko nie pobiegłam. Ktoś przede mną wyskoczył, a ja w niego wpadłam. Wstałam, tak szybko jak mogłam i chciałam rzucić się do ponownej ucieczki, jednak napastnik złapał mnie za nogę, po czym wyłożyłam się na ziemi jak długa.
- Gdybym mógł, to bym cię zabił - powiedział ponownie ten sam głos. Poczułam mocny ból w mojej głowie, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.
CZYTASZ
Nie Opuszczaj Mnie | CreepyPasta
AdventureCo stanie się kiedy młoda dziewczyna spotka się oko w oko z mordercami? Co jeżeli okaże się, że sama jest jedną z nich? A może po prostu zostanie zabita...?