❤Rozdział 13❤

2.3K 137 8
                                    

***Kate***

Dziwni mnie zachowanie Leondre....najpierw nie odzywa się aż 3 miesiące  a teraz ? Teraz widzę jak patrzy się na Alex... nie rozumiem człowieka normalnie patola no sorry. Ogólnie teraz wszyscy siedzimy w pokoju, mówiąc wszyscy mam na myśli : Chloe, Sonny, Alex, Ola, Pati, Paula, Mich, Maks, Leondre, Charlie, Wika, Oskar i w ogóle inni.. gramy w butelkę.

-Ugh no całować się matoły albo w ryj dam i szybko to zrobicie..-Odzywa się Alex.

-No ale no..Próbuje coś powiedzieć Wika.

-Kutwa całować się boicie ? No błagam was..-Znów odzywa się Alex.

-Luke błagam pomóż...-Mówię.

-Kurwa jebana mać Maks do Wiktori !-Wydziera się..

-Opanuj emocje stary.-Odzywa się Leo.

-A ty opanuj siebie pizdoraku..-Prycha Alex.

-A ty..-Przerywam Leo.

-Ogarnąć dupy!-Krzyczę a wszyscy milczą.-No a teraz całować się.-Mówię już spokojniej.

-Niech ci będzie.-Odzywa się Maks i nareszcie robią zadanie.

-No nareszcie..-Odzywa się Ola.

-Uwierz, że też na to czekałyśmy .-Mówi Paulina i Pati.

-Dobra Maks kręć butelką.-Mówię, ogólnie fajnie tak grać po śniadaniu.... teraz tylko trzeba coś zrobić z Alex i Leo bo Alexis to mistrz riposty, może go zniszczyć a tego nie chcemy okay.. Nagle butelka wypadła na Alex.

-Czemu ja ?-Pyta.

-A bo tak wyszło.-Odzywam się.

-Dobra Alexa pytanie czy wyzwanie ?-Pyta Maks, wiem co wybierze Alex.. uwaga 3,2,1..

-Wyzwanie a jak.-Mówi i się uśmiecha.

-No to... pocałuj...-Przerywa.

-O bosz znów..-Jęczy pod nosem.

-Zamknij sie i daj pomyśleć.-Mówi Maks.

-yhy..-Alex cicho już bądź błagam...

-No to pocałuj w policzek Luka.

-A no ok.-Wzrusza ramionami, wstaję podchodzi do Luk'a i całuje w policzek.

-Dobra Alex kręci.-Mówi Sonny i kilka godzin tak właśnie spędzamy ponieważ dziś mamy dzień wolny oł jea..


***Alex***

Siedzę właśnie na dworze, patrzę w ciemne niebo, które pokazuje, że może zaraz się rozpadać, ale mi to koło  wętla lata w końcu z cukru to ja nie jestem... zimno tez jest a ja bluzy nie wzięłam nie no brawo Alex serio, barwo..Nagle czuje jak ktoś siada obok mnie.

-Cześć Alex.-Mówi a ja rozpoznaje ten głos i perfumy.

-Czego chcesz ? -Pytam.

-Ja? A to powiedzieć juz nie można?-Odpowiada pytaniem.

-Ale tu akurat nie musiałeś.-Prycham.

-Po prostu chcę przeprosić.-Mówi.

-Oo...a to tak nagle pan szanowny Devries sobie o mnie przypomniał ? No nie powiem ciekawe..-Odzywam się i odrazu mowie, ze zimno mi i się trzęse ok.

-Alex..-Mówi.

-Błagam skończ.-Prycham.

-Zimno ci, masz bluzę.-Mówi i ściąga bluzę przez co zostaje tylko w czarnym bezrękawniku.

-Leo bałagam załóż to nie chce abyś był chory przeze mnie.-Mówi i spogladam dyskretnie na niego.

-Wcale nie będę chory poza tym ty możesz, jak bluzy nie przyjmiesz.-Mówi, kładzie rękę na moim ramieniu na co delikatnie się odsuwam.

-Nie Leo..-Mówię cicho i spuszczam głowę.

-Tak Alex a teraz proszę załóż tą bluzę... -Wzdycham.

-No okay juz okay.-Mówię I delikatnie się do niego usmiecham po czym zakładam tą bluzę.

-Serio Alex byłem głupi.-Odzywa się po chwili ciszy.

-W jakim sensie ?-Pytam zaciekawiona.

-Zmieniłem się nie jestem taki jak kiedyś..-Mówi.

-To jaki ty kurde jesteś?-Pytam.

-Alex to skopiowane.-Odzywa się i nagle czuje kroplę deszczu na swojej twarzy... patrzę w ziemię, co jest niby skomplikowane ? No cholera co ? Moje myśli mnie dobijają, nagle zaczyna lać nosz kurde jak w jakiś jebanych romansach.... nienawidzę tego.

-Skomplikowane ?! Leondre ty siebie słyszysz ? Skomplikowane? No serio ciekawe, a teraz idę bo jak widać nie chce być chora, a cała mokra jestem. Zaczynam iść w stronę pensjonatu, gdy nagle czyjaś ręka zatrzymuje mnie w nadgarstku.

-Alex....-Mówi i  przyciąga mnie do siebie, tym sposobem zmuszając do patrzenia mu się w jego cudne tęczówki.

-Co znowu?!-Pytam wkurzona.

-Spokojnie... kiedys... kiedyś ci to poprsotu wytłumaczę, ale nie teraz rozumiesz? -Pyta.

-Nie nie rozumiem a teraz idę pa.-Odzywam się i wyrywam z uścisku.

-Alex do cholery jasnej !-Krzyczy i znów mnie zatrzymuje.

-Co ?!

-Nie uciekaj tak.-Mówi.

-Idę nie mam zamiaru gadać z takim kleszcze jak ty.-Mówię i biegnę do środka, nie chce być chora, jednak w pewnym momencie poślizgnęłam się na błocie, zaminęłam oczy ale poczułam mocny uścisk, żyję ? Chyba tak.

-No i co teraz ?-Pyta Leo.

-Puść mnie i po sprawie.-Mówię i chcę wstać.

-Uważaj na przyszłość.-Mówi, nagle jest chwila ciszy nasze twarze zaczynają się do siebie zbliżać.....


***************

Przepraszam, że tak długo mnie nie było ale musze jeszcze oceny poprawic i takie taam 😂😂😂 ale om myślę, że rozdział się podoba 💞💞

WIKAXOOX 👽 

You are my princess L.D 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz