Misja pełna niespodzianek cz. 2

298 22 5
                                    

To co widziałam, przerosło mnie dogłębnie. Wszystko było pokryte grubą warstwą kurzu i tynku. Najgorzej wyglądał budynek kancelarii adwokackiej, znajdującej się dokładnie naprzeciwko wieży Eiffla. Nie dość, że cała pokryta była kurzem, brudem i tynkiem, to jeszcze wszędzie, na murach i oknach budynku widniały wyrazy, malowane wielkimi literami czerwoną farbą: "TEMIDA KRÓLOWĄ!", "WŁADCZYNI SPRAWIEDLIWOŚCI!".

Nagle usłyszałam gromki śmiech, dochodzący spod wieży Eiffla. Skierowałam wzrok w stronę źródła dźwięku i ujrzałam wysoką kobietę. O wiele wyższą niż przypuszczałam, patrząc na jej holograficzną postać w szkolnej łazience. Przypatrując się okolicy najsłynniejszej atrakcji miasta, zauważyłam dużą grupę osób ubranych w starożytne togi. Ich oczy były zasłonięte materiałem. Chwilę później zorientowałam się,że Temida zmieniała biednych obywateli poprzez przechylenie szali wagi, którą trzymała. Za każdym razem wychodziło "winny", co później skutkowało natychmiastową przemianą w jej niewolnika.
Szybko wylądowałam na dachu pobliskiego budynku i zastanawiałam się, jak to wszystko rozegrać. Nagle usłyszałam jej potężny głos:

- Oto kara za wyrzucenie mnie z pracy! Nikt już nie będzie mną pomiatał! Myślicie, że znajdziecie innego, lepszego prawnika? TO JESTEŚCIE W BŁĘDZIE!! Słudzy! Rozwalić ten budynek!

- Nie na mojej zmianie. - powiedziałam do siebie. Szybko wyjęłam swoje jo-jo i po chwili byłam już na dachu kamienicy naprzeciwko. Wywijałam salta, robiłam przewroty i inne sztuczki. Przeskakując kolejne budynki, nagle mignęła mi przed oczami czarna postać. Zatrzymałam się na sekundę. Spojrzałam w stronę, gdzie zniknął tajemniczy gość. Chcąc przyjrzeć się bliżej, pędem ruszyłam w tamtym kierunku.

-"Ciekawe kto to jest i dokąd się tak spieszy?" - pomyślałam.

Dobiegłam pod wieżę, do której dobiegła również ów postać. Mając chwilkę czasu, przyjrzałam mu się bliżej. Stał do mnie tyłem, więc nie mogłam dobrze przyjrzeć się jego twarzy. To co udało mi się zarejestrować to to, że był wysoki, szczupły i dobrze zbudowany. Miał blond włosy. Co do stroju, bardzo przypominał kota. Miał na sobie czarny kombinezon, czarny ogon i czarne uszy. W dłoni trzymał kij, całkiem podobny do mojego. Po dokonaniu początkowej analizy zorientowałam się, że zmierza on w stronę Temidy. Nagle przypomniałam sobie, że mam pewne bardzo ważne zadanie do spełnienia. Szybko pobiegłam w tamtym kierunku, kiedy na mojej drodze, jak na złość, znalazł się niby przeciętny kamień, ale znana ze swojej spostrzegawczości nie zauważyłam go i niefortunnie musiałam się o niego potknąć. Już myślałam, że zaliczę kolejny upadek już pierwszego dnia, gdy nagle poczułam mocny chwyt w talii. (Czyżby deja vu? ;) - dop. aut.) Otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam, to zaskoczone, przestraszone i błyszczące zielone oczy. Wpatrywałam się w nie przez chwilę , gdy ujrzawszy bujną blond czuprynę i kocie uszy, nagle zorientowałam się, iż moim wybawcą jest ów tajemniczy kot. Wreszcie miałam chwilkę, by dokładniej mu się przyjrzeć. Oprócz zielonych tęczówek, widziałam również pełne brzoskwiniowe usta, prosty nos oraz piękny podbródek. Oczywiście oczy zakrywała czarna maska. Lecz najwspanialszy był jego delikatny baryton:

- Nic ci nie jest? Może potrzebujesz pomocy, piękna?

- Na razie pomoc będzie potrzebna komuś innemu -oprzytomniałam i szybko uwolniłam się z jego objęcia. - Jeśli już chcesz się przydać to rusz swym kijem i odwróć uwagę Temidy.

- Myślę, że lepiej będzie jeśli przejdziemy "na ty". - podszedł bliżej - Jestem Czarny Kot, a ty?
- ujął delikatnie moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. Szybko zabrałam rękę i odsunęłam go od siebie.

- Najpierw misja, potem pogawędka - powiedziałam i szybko pobiegłam w stronę Temidy, która w tym momencie delektowała się widokiem niszczonego budynku. Czarny Kot pobiegł od drugiej strony wieży Eiffla, by odwrócić jej uwagę, gdy ja szybko i niepostrzerzenie miałam zdjąć jej naszyjnik, w którym ukryła się akuma. Obmyślając plan działania całej akcji, biegłam po dachach paryskich kamienic, gdy nagle coś mnie olśniło. Jeśli kobieta zamieni Kota, przechylając szalę na "winny", to ja za pomocą czegoś ciężkiego mogę bez problemu spróbować przechylić szalę na " niewinny".

Wyzwolicielka ParyżaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz