Rozdział 1

338 18 2
                                    

Jest godzina 6:21 i właśnie za 9 minut zadzwoni mój najukochańszy budzik. Dziś jest piątek, a jutro mój długo wyczekiwany dzień. Koncert Dawid Kwiatkowskiego w Warszawie ! 

Po wstaniu z łóżka ogarnęłam się  do szkoły. Dochodziła godzina 7:30. Nie dobrze mi się robiło gdy dochodziła do mnie myśl, że muszę iść do szkoły. Byłam jedną z tych najbardziej lubianych osób w szkole, wszyscy mi "lizali dupe" (podlizywali się). Nie lubiłam tego. Chłopacy wielokrotnie chcieli się ze mną umówić, jednak żaden nie przypadł mi do gustu. Jeden jest za sztywny, drugi zbyt bardzo arogancki, a trzeci próbuje być śmieszny. Ja lubię chłopaków pewnych siebie, odważnych, a nie jakiś przydupasów. 

Właśnie jadę autobusem do szkoły, słuchając płyty''element trzecie''. Kochałam ją słuchać. Po wejściu do szkoły od razu podszedł do mnie Filip, wiecie taki typowy "fejmik szkoły".

- Hej Dagmara, jak minął wczorajszy dzień ? - zapytał, zatrzymując mi drogę.

- Hej. Dobrze, a teraz mam jedną zasraną proźbę. Czy możesz dać mi spokój raz na zawsze ? Nie umówię się z tobą, zrozum to. Za każdym razem robisz wszystko żebyś mi się spodobał, ale ci to totalnie nie wychodzi. Nie jesteś w moim guście wybacz. A teraz się śpieszę. Miłego dnia - Uśmiechnęłam się sztucznie po czym wyminęłam chłopaka.

Zbliżając się do klasy z daleka zauważyłam moją kochaną Malwinkę. Jest to moja przyjaciółka, również kwiatonator.  Ma piękne długie, ciemne włosy do pasa oraz ciemne oczy.

- Hej słonko - Przywitałam się buziakiem w policzek. Malwina to była jedyna osoba która serio lubię, uwielbiam, kocham.

- hej, hej skarbie - również się przywitała.

- I jak podjarana jutrzejszym dniem ? - Zapytałam ze szczerym uśmiechem na twarzy.

- Bardzo. Coś czuję, że nie zasnę dzisiejszej nocy. W końcu go jutro pierwszy raz zobaczę. - Skakała ze szczęścia. Lubiłam kiedy była szczęśliwa.

- Mam dla Ciebie niespodziankę, ale dopiero jutro ci o tym powiem. - zarzuciłam. Chciałabym jej powiedzieć teraz, ale potrzymam ją jeszcze w niepewności. Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcje, pierwsza matma, nienawidzę tego przedmiotu.

Dzisiejszy dzień minął bardzo szybko. Filip się ode mnie odwalił raz na zawsze, chyba. Mam taką nadzieje przynajmniej. Teraz siedzę na łóżku i myślę nad jutrzejszym ubiorem na koncert. Postanowiłyśmy z Malwiną, że pojedziemy ok 10 rano i pochodzimy trochę po Warszawie. Jestem podekscytowana naprawdę. Po długich namyśleniach, przmierzaniach, postanowiłam że ubiorę białe dopasowane spodnie z wysokim stanem, bluzkę z adidasa oraz niskie czarne air force. Nie miałam zamiaru się stroić, wolę się ubrać w wygodne ciuchy.  Zrobiłam swoją wieczorną rutynę i poszłam spać.

Właśnie mój budzik dzwoni mi pod poduszką, nie chciało mi się wstawać, chciałam spać. Po chwili dotarcia do mnie informacji, że dziś koncert wstałam z łożka jak poparzona. Była godzina 8:00. Zaczęłam się ubierać w ubrania wcześniej naszykowane. Stwierdziłam, że dziś jakoś wielkiego makijażu nie będę na siebie nakładać. Do makijażu użyłam korektor, tusz do rzęs oraz kredkę do brwi. Zjadłam śniadanie i właśnie zaczęłam ubierać buty i nagle w ostatniej chwili przypomniało mi się, że miałam wziąć bilety na backstage, które mój kochany braciszek załatwił. O to właśnie ta niespodzianka dla Malwiny ona o niczym nie wie. Szybko pobiegłam do pokoju brata, odebrałam od niego bilety i ruszyłam w umówione miejsce. Z daleka zauważyłam już Malwinę, przywitałam się i od razu ruszyłyśmy do złotych. Pierwszym sklepem jaki odwiedziłyśmy to był sklep nike. Malwina od razu dorwała jakiś pełno ciuchów i poszła przymierzać. Ja jednak nic na chwilę obecną nie znalazłam. Po długich szukaniach dorwałam super legginsy do ćwiczeń. Były czarne z małym logo firmy "nike". Nie wiedziałam czy będę dobrze w nich wyglądać. 

- Ładne są, kupuj, ładnie będziesz w nich wyglądać, tak samo jak twoja pupa. Hah. - usłyszałam znany mi bardzo dobrze głos za plecami. Szybko się odwróciłam, a moim oczom ukazał się Dawid. Dawid Kwiatkowski. Zatkało mnie.

- Boże co ty tu robisz ? - nie mogłam w to uwierzyć. Kurcze stoi obok mnie mój idol, a ja stoję jak idiotka zamiast się na niego rzucić. Dobra nie rzucić ale przytulić. 

- Już nie mogę chodzić po sklepach ? - zaśmiał się chłopak.

- Jasne, że możesz. Przepraszam zatkało mnie. - zarumieniłam się.

- Jak masz na imię ? - zapytał, przyglądając się mi.

- Dagmara. - odpowiedziałam.

- Śliczna jesteś. Będziesz dziś na koncercie ? - zapytał. Kurcze ten super znany Kwiatkowski powiedział, że jestem śliczna OMG. 

- Tak, będę razem z moją przyjaciółką na backstage. - Uniosłam wysoko moje kąciki ust.

- Słuchaj ja muszę spadać Wrzosek mnie woła. Zobaczymy się później. Miłych zakupów Dagmara. - Pożegnałam się z chłopakiem przytulasem. Nadal do mnie to nie dochodziło. Głupi ma szczęście co ?. Postanowiłam, że nie będę nic mówić o tym Malwinie. Bo byłaby pewnie zazdrosna i nie odzywała by się przez cały dzień do mnie. 

Po odwiedzeniu kilka sklepów, nazbierałam kilka fajnych ciuchów. Na szczęście miałam dość dużą torebkę i zmieściły mi się tam ciuchy. Z Malwiną stwierdziłyśmy, że pójdziemy jeszcze coś zjeść przed koncertem. Poszłyśmy do kfc. Po zjedzeniu ruszyłyśmy w stronę klubu. Na miejscu było mega, ale to mega dużo osób. Przed koncertem poznałyśmy super dziewczyny. Nadeszła godzina wpuszczania do klubu. To było najgorsze, wszyscy się pchali. Na szczęście ty było chwilowe. Koncert przebiegł super.

- Chodź Malwina. - Pociągnęłam dziewczynę za rękę, przepychając się przez tłum nastolatek w stronę backstage. Przy bramkach dałam Wrzoskowi bilety, a on nas wpuścił. 

- Jezu Dagmara czy to jest to o czym myślę ? - Prawie się popłakała. Domyśliła się dziewczyna. 

- Tak, skarbie.

Nagle ze sceny zauważyłyśmy schodzącego Dawida.


LAJKUJCIE I KOMENTUJCIE !!

Come to life. [D.K]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz