Początek wielkiej przygody

27 2 0
                                    

Dziś z samego rana jak zwykle z psem wyszedłem na spacer. Nagle Maja pobiegła w stronę tajemniczego lasu do którego nikt nigdy się nie zapuszczał, sam się bałem tam wejść ponieważ miejscowe legendy głosiła iż ten las jest nawiedzony przez potwory o których nikt nie słyszał.

Kiedy tylko wkroczyłem do tego lasu przeszły mnie ciarki, zimny wiatr przeleciał mi po plecach a włosy stanęły mi dęba. Nagle zobaczyłem jakąś zmorę która szybko przebiegła mi przed oczami nawet się nie zorientowałem co to było. Nagle zauważyłem naszego spaniela Maje kamień mi spadł z serca, myślałem iż coś jej się stało. Kiedy wróciłem do domu musiałem komuś o tym powiedzieć. Po kolacji wziąłem telefon i zadzwoniłem do Adama i opowiedziałem mu o tym co widziałem, niestety uznał mnie za idiotę i że mam jakieś urojenia psychiczne. W szkole opowiedział inny o tym co zobaczyłem w tym lesie. Wszyscy się ze mnie wyśmiewali, tylko Szymon mi uwierzył zaczął mnie wypytywać oto co tam widziałem w tym lesie. Zapytał mi się czy bym chciał się dziś przejść do tego lasu z nim. Odpowiedziałem mu, że oczywiście, ale tylko o 18 bo mam trening. Kiedy wyruszyliśmy Szymon pokazał mi co zabrał, wziął; 2 flary,aparat,telefon oraz suchy prowiant. Kiedy doszliśmy do lasu pogoda nie była normalna, w połowie lasu padał śnieg jak na Syberii a po drugiej była burza. Legenda głosiła iż dwa potwor z Syberii oraz z naszej wioski Mahumachaczi walczą o to do którego ten las będzie należeć, ponieważ w lesie kryje się niby miejsce gdzie płynie rzeka która by pozwoliła po napiciu się z niej wody spełnić ich 1 życzenie. Szymon mnie w ogóle nie słuchał tylko szedł do przodu nagle usłyszałem szczekanie odwróciłem się i zauważyłem Majkę. Kiedy przybiegła do mnie to poszliśmy do lasu. Nagle maja zaczęła bez opanowania szczekać, cali przestraszeni patrzyliśmy w kierunek zobaczyliśmy potwora cały był skalny i ośnieżony na myśl mi przyszedł potwór z Syberii krainy wielkich mrozów. Szymon cały przestraszony podszedł do niego, ja krzyczałem do niego aby tego nie robił ale mnie nie słuchał. Kiedy podszedł do niego golem nagle go wziął w rękę i się mu przypatrywał,chyba nigdy takiego kogoś nie widział ten potwór. Nagle kiedy maja zaczęła szczekać puścił on niego i uciekł do głębi lasu. Szymon nie mógł się opanować biegł cały przestraszony do domu a ja z maja za nim biegliśmy, kiedy go dogoniliśmy odprowadziliśmy go do domu ale nic nie mówiliśmy jego mamie o tym powiedzieliśmy jej tylko, że niby dzik nas gonił. Jak wróciłem do domu to bardzo myślałem o tym co się tam wydarzyło. Miałem nadzieje, że nstępny dzień będzie lepiej wyglądać.


Wioska MahumachacziOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz