Jak każdego dnia Max udał się do szkoły. Lekcje zaczynały się o 8.20 ale nie spieszył się zbytnio, ponieważ zbliżał się koniec roku szkolnego, a oceny zostały już dawno wystawione.Szedł do szkoły tylko i wyłącznie dlatego, że widział wychodząca z plecakiem Patrycje.Ta średniego wzrostu brunetka była jego miłością z "piaskownicy" ale bał się jej to wyznać żeby nie popsuć wszystkiego.Kiedy wszedł do szkoły ona siedziała w przedsionku i zmieniała buty, usiadł więc obok niej i spytał :
-Chce Ci się jeszcze chodzić do szkoły ? Nawet nauczyciele siedzą w domu.
Spojrzała na niego swoimi pięknymi niebieskimi oczętami i się uśmiechnęła:
-A ty co tutaj robisz w takim razie co Max ?
-Muszę oddać książkę do biblioteki, bo mnie ścigają-wymyślił na poczekaniu i zaczął iść za Partycją która otwierała już drzwi od szkoły.Dzień zleciał im na rozmowie, Max starał się cały czas ją rozmieszać , kochał po prostu jej uśmiech.Kiedy wyszli ze szkoły doprowadził ją jeszcze kawałek po czym skręcił w strone swojego domu.Całą drogę uśmiech nie schodził mu z ust i w pewnym momencie piekielny ból przeszył jego głowę, przez chwilę tylko widział przed sobą mężczyznę w czarno-czerwonym stroju po czym zemdlał.
Kiedy się obudził leżał w jakimś pokoju najprawdopodobniej hotelowym, a obok niego siedziała kobieta w fioletowej sukni o białych jak śnieg włosach i dużych niebieskich oczach którymi patrzyła na niego z troską.Przez kilka minut patrzył się na nią i nie wiedział co zrobić, aż w końcu zebrał się na odwagę i spytał:
-Gdzie ja jestem ?!
CZYTASZ
Ciemna Strefa
Fantasy"Gdzie ja jestem ? I dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co się ze mną dzieje ?" Jesteśmy w ciemnej strefie czyli w miejscu dla takich odmieńców jak ja czy ty."