Część I

12 0 1
                                    


Clang! Clang! Clang! Śpiewały żelazne kilofy, przy każdym uderzeniu w skałę, z której w każdej chwili wypaść mógł cenny, wyczekiwany kruszec. Clang! Clang! Clang! Tak samo śpiewały karty identyfikacyjne, uczepione u szyi każdego z pracujących. Monotonny żywot mas. Puste, bezdenne, (bezmyślne rzekłbyś) oczy znające jedynie sztuczne światło lamp i pochodni. Wyschnięte, spierzchnięte usta, znające jedynie smak wody i genetycznie modyfikowanego białka. Silne, umięśnione ramiona, znające jedynie dotyk skał i stali. Wszystko to, przypominało swym wyglądem skazańczą kolejkę, do bram piekieł, w której jedyną zasadą, jest chaos.
-... a w ostatnim roku 20% ton stali więcej. To był światowy rekord. Nawet na Zachodzie tyle nie wydobywają- powiedział przewodnik, studentów pierwszego roku Zarządzania i Ekonomii, dumnie unosząc palec.- Jeśli wydobycie będzie wzrastać w tym samym tempie, przegonimy Zachód w ciągu trzech lat.

Westchnięcie aprobaty wokół studentów i ukontentowane kiwania głowami. No tak. Wszystko byle przegonić Zachód. Byle im pokazać, kto rządzi na tym świecie. Wszelkimi możliwymi sposobami. Albrecht nie znosił tego nieskończonego wyścigu. ,,Pracuj, by przegonić Zachód'', ,,Rząd Cię potrzebuje, Zachód stoi tuż za rogiem''. Antyzachodnie afisze rządowe były rozwieszone w całym mieście, w miejscach zauważalnych, tak byś dzień w dzień sobie przypominał i nie potrafił zapomnieć, kto jest zły i z kim należy walczyć.

-... powinniśmy być wdzięczni naszym wspaniałym, Wschodnim biotechnikom. Duplikaty były doprawdy przełomowym wynalazkiem. Czymś co pozwoliło jednocześnie rozwinąć się społeczeństwu, nie narażając go na rozpad, z powodu braku proletariatu, podstawowej cegły w naszej piramidzie społecznej.

Ponowny szmer aprobaty. No tak. Nasi WSPANIALI wschodni biotechnicy. Podział na ,,Nas'' i ,,Ich'' jest był nie do zatarcia. Został w nas zakorzeniony od urodzenia i przez całe życie był podżegany do tego stopnia, że większość ludzi uznała to za aksjomat i oczywistą prawdę.

-Mimo, iż ten obrazek, który widzicie parę pięter niżej, smętnych robotników idących jakby na kaźń, może wydać się co wrażliwszym uczestnikom wycieczki smutny, musicie zdać sobie sprawę z paru rzeczy. Ci z was, którzy uczęszczali na Warunkowanie Społeczne, bądź wybierają się na Kierownictwo Duplikatowe zapewne już o tym wiedzą. Ja jednak powiem to tym, którzy tych prawd być może nie znali, zwłaszcza, że jesteście dopiero na pierwszym roku studiów. Duplikaty, czego dowodzą najnowsze badania, są o wiele bardziej opłacalne niż zwykły pracownik. Nie mówię tu o takich oczywistościach, jak to że hoduje się ich w probówkach. Widzicie najnowsze badania Akademii Biotechnologicznej wykazały, iż duplikaty potrzebują zaledwie 900 kilokalorii dziennie. Co daje nam zaledwie dwie porcje białka modyfikowanego dziennie- na twarzach studentów malowało się niedowierzanie.- Tak, tak. Jest to więc 2 razy mniejsza porcja niż ta, która czeka na was w waszych ciepłych domach. Dlatego nasz ukochany Rząd inwestuje ogromne sumy pieniędzy właśnie w biotechnikę i biotechnologię. Ponieważ właśnie z tego, wypływają kolosalne korzyści, dające nam tak znaczna przewagę nad Zachodem.- Tu uniósł dumnie zaciśniętą pięść, a wszyscy zgodnie powtórzyli ten, prawie że religijny, gest.

Teraz przewodnik odszedł od okna, przy którym wszyscy stali, wpatrzeni w pracujące duplikaty. Wyglądały jak krzątające się po kopcu mrówki. Znajdowały się w głównym szybie kopalni, ulokowanym trzy kilometry pod ziemią. Była to ogromna pusta przestrzeń, od której odchodziły setki, jak nie tysiące, korytarzy, które następnie łączyły się ze sobą, bądź rozchodziły na kolejne, mniejsze niteczki szybów kopalnianych. Duplikaty chodziły w te i na zad. Wchodziły, bądź schodziły bo schodach wykutych w kamieniu, przepychały się przez tłum. Znaczna większość jednak wychodziła z pomniejszych podziemnych korytarzy i kierowała się w kierunku stołówki.

-Wspaniale- zakrzyknął przewodnik i klasnął w ręce.- zdążymy na porę obiadową. Zobaczycie jak ta bezładna szara masa, zamieni się niebawem w równe rzędy siedzących i milczących istot. Istot bez duszy. Z jednym tylko celem, w swoim życiu.- uniósł rękę i powoli przesunął nią w powietrzu- ,,Pracą na cześć Ludu i Rządu''- studenci pokiwali z uznaniem głowami. – Proszę tędy- zaprowadził ich do windy, która zjechała dwa piętra w dół. Następnie przeszli niewielkim korytarzem, którego podłoga wykładana była granatowym dywanem i weszli przez niewielkie białe drzwi. Znaleźli się w niewielkim pokoju nad stołówką numer 1. Podłoga była szklana, dzięki czemu mogli zobaczyć co się działo na dole. Stupięćdziesięciu ludzi, pod nimi, właśnie zasiadało do stołu. Każdy z niewielką tacą, na której znajdowały się cztery rzeczy. Talerz wypełniony genetycznie modyfikowanym białkiem, który przypominał Albrechtowi nieco kaszę mannę, którą jego świętej pamięci matka, przygotowywała na śniadanie. Obok stała szklanka z wodą, w której rozpuszczono glukozę, a zaraz koło niej, niewielka czerwono niebieska tabletka z witaminami. W samym rogu tacy na niewielkim papierku, ustawiono im skromną, sześcienną galaretkę.

I właśnie wtedy, w tej chwili, wydarzyło się coś, co zapadło Albrechtowi głęboko w pamięć. Coś co wwierciło się w jego umysł i jak dłuto, wyryło ślad nie do zatarcia.

Jeden z duplikatów rzucił tacą o ziemię. Szklanka i talerz pękły w skutek kontaktu z podłogą, pozostawiając na ziemi, białą wodnistą papkę. Agresor zaatakował jednego ze strażników krzycząc coś, czego studenci nie mogli usłyszeć, będąc po tej stronie szklanego muru. Atakujący dosłownie rzucił się do gardła przeciwnika. Zaczął go dusić i rozdrapywać jabłko Adama. Ręka strażnika powędrowała w kierunku pasa, z którego wystawała srebrna rączka paralizatora. Niestety duplikat docisną kolanem jego rękę i zaczął okładać go po twarzy. Pierwszy cios, drugi, trzeci. Zaczęła bryzgać krew. A potem, niespodziewanie strzał i eksplozja. Jeszcze więcej krwi i kawałki mózgu duplikatu na szarych kafelkach stołówki. Inny strażnik stał już po drugiej strony sali z wyciągniętym pistoletem, dymiącym od strzału. Schował go powoli do kabury i zabrał nieprzytomnego, zakrwawionego kolegę. Była to ciekawa sytuacja zważywszy na to, że 99,99% duplikatów jest pozbawioną wszelkich uczuć maszyną, stworzoną do pracy na rzecz Ludu i Rządu. Cóż, to musiał być ten 0,01%.

-Zaraz przejdziemy do centrum sterowniczego kopalni. A tymczasem: Czy są jakieś pytania?

Nikt nie podniósł ręki. Albrecht miał wrażenie, jak gdyby był jedynym człowiekiem, który zauważył to dopiero co zakończone wydarzenie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Potęga JednościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz