Siedziałem na łóżku ze skrawkiem wygniecionego wycinka z gazety. Z sekundy na sekundę coraz bardziej stawał się mokry, przez łzy spływające z mojej twarzy. W mojej głowie raz po raz powtarzałem sobię zdanie: "Osierocony chłopak, został odesłany do domu dziecka." Wciąż nie mogłem uwierzyć, że tutaj jestem. Wiodłem dobre życie, nie miałem złych ocen, zawsze dogadywałem się z mamą. Tylko ją tak naprawdę miałem. Ojca nawet nie poznałem, kiedy dowiedział się o tym, że mama jest w ciąży odszedł od niej, a dalszej rodziny najzwyczajniej nie mam. Zostałem z niczym. Znajomych też nie mam, wszyscy odwrócili się odemnie kiedy tylko dowiedzieli się, że jestem gejem. Tak proszę państwa, Louis Tomlinson jest 100% homo. Moje przemyślenia przerwała jakaś starsza pani.
- Przyniosłam ci kolacje. - od razu po tym wyszła.
- Dziękuję - powiedziałem sam do siebie i zacząłem jeść.
Po zjedzonym posiłku runąłem na łóżko. I pogrążyłem się w krainie marzeń. Myślałem o tym, że moja mama wciąż żyje tylko bardzo źle się czuje, przez co nie jest w stanie się mną zajmować. Mój wysiłek poszedł na nic, znowu zacząłem płakać, a z moich oczu wydostawał się wodospad łez. Później zasnąłem, zmęczony po całym dniu oddawania litrów wody z mojego organizmu. Tak oto skończył się mój pierwszy dzień w sierocińcu.》》》》》》》》》》》》
Obudziłem się około jedenastej rano. Bardzo mnie to zdziwiło, bo zawsze jestem rannym ptaszkiem. Dopiero po paru chwilach, doszło do mnie gdzie jestem. Uderzyło to we mnie, przez co nadal miałem ochotę płakać całe wieki. Godzinę później zawołali nas do tak zwanej "szkoły". Według mnie nie było to nawet odrobine podobne. Po całej nauce, wróciłem do pokoju gdzie zaszyłem się pod kołdrą i rozmyślałem nad całym tym szajsem, który mnie spotkał. W pewniej chwili zasnąłem i zacząłem śnić o kobiecie, która przez przypadek spadła z urwiska. Nagle coś zaczęło mnie szturchać. Otworzyłem zaspane oczy i zobaczyłem tą samą panią, która dzień wcześniej podawała mi kolacje.
- Louis, chłopcze ktoś po ciebie przyszedł - uśmiechnęła się do mnie miło.
- Ż-że co? - wydawało mi się to nierealne, bo po wypadku nie został już przy mnie nikt.
Do pokoju weszła kobieta około 40 lat, kojarzyłem ją.
- Louis, poznajesz mnie?
- Niestety nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Przyjaźniłam się z twoją matką. Usłyszałam o całym zajściu i razem z moim mężem zdecydowaliśmy, że zamieszkasz z nami. My również mamy syna, więc jestem w stanie chodź trochę wyobraźić to sobie, jak okropnie musisz się czuć.Nawet nie wyobrażasz sobie jak okropnie...
CZYTASZ
Brothers by accident.
FanficCo się stanie, kiedy dosłownie przez złośliwość losu, zyskasz brata?