Atak na Wioskę Liścia... Atak Orochimaru Cz 1

208 3 0
                                    

*Orochimaru*
Dzięki kabuto dowiedziałem się że Uzumaki Naruto wraca razem z moim dawnym przyjacielem Jirayą.... Postanowiłem to wykorzystać dla własnych celów....
-Kabuto ruszamy do Konohy!
-Hai! Orochimaru-Sama!
Ubralismy swoje płaszcze i ruszyliśmy W stronę Konohy....
*Kilka godzin później*
Podczas drogi nie stało się nic nad zwyczajnego... Napadlo na nas kilka grup bandziorów ale szybko zostali pokonani... W tem wpadliśmy na trop Uzumakiego i Sannina... Oczywiście prowadziły do gorących. Źródeł... Cały Jiraya... On chyba nigdy się nie zmieni... Zasmialem sie...
-Coś się stało Orochimaru-sama?
-Nie zupełnie nic... Jak pewnie zauwazyles te gorące źródła znajdują w Konosze... A więc wystarczyk wyzwolić Kyubiego i Wioska.liścia może zostać zniszczona przez swojego Kompana...
-Świetny Plan Orochimaru-sama... Ale jak chcesz to osiągnoc?
-Sasuke... To najbardziej drazliwy temat dla Uzumakiego... Zanim się obejrzysz Konohagura przestanie istnieć... Hahahaha....
-Świetny Plan Orochimaru-sama!
-Ruszamy zanim zgubimy ich trop!
-Hai!
*Kilka chwil później*
Idziemy tropem Uzumakiego....
-Orochimaru-sama widać Północną Brame!
-Świetnie Zaczynamy!
-Hai!
Szybko ominelismy strażników i ruszyliśmy W stronę pola treningowego nr 4 zapewne ćwiczy...
- Jest na polu treningowym... Będzie łatwiej!
*Na polu treningowym nr 4*
*Naruto*
-nie wiem czemu ale czuje się obserwowany...
-I się nie mylisz...
Zza drzew drzew wyłonił się Kabuto A zanim... Orochimaru we własnej osobie...
-Kabuto.... Orochimaru.... Co Wy tutaj robicie?!
-Pragniemy tylko "porozmawiać"...
-Jakoś wam nie wierzę...
-Ohhh... Jaka... Szkoda... Tylko jestem ciekaw... Podobno jesteś silniejszy od Sasuke...
Nie teraz to przesadzil...
-to w takim razie dlaczego trenujesz... Hmmm... A może jednak jesteś słaby...
-Wcale nie jestem slaby!!!
-No to przekonamy się...
Zaczęła się walka którą niestety przegrywalem....
-Hahaha! Jednak jesteś słabszy od Sasuke...
- Nie wcale nie...
-Hej dzieciaku choć pożycza ci trochę mocy!
- Nie nie... Nie przejmiesz kontroli...
-Co się stało nie potrafisz z Nami wygrać w pojedynkę...
W tej chwili stało się coś czego się najbardziej obawiałem... Kyubii... Zaczął dawać mi moc... A ja... Ja... Nie mogę nic zrobić... Jestem beznadziejny....
*Orochimaru*
Zaczęło się... Kyubi zaczął działać...
Wąsy Naruto stały się bardziej wyraziste... Jego oczy z błekitu zamieniły kolor na czerwone z pionowymi źrenicami... Ukazały się kły i pazury lisa... Powstała czarna obwódka wokól oczu i ust...
-Może teraz dasz nam radę....
-Zamknij sie!
Rozpoczęła się walka Dzięki Kyuubiemu Naruto zyskał siłę ale to było nadal za mało aby nas pokonać i zniszczyć jego kochaną wioskę...
*W tym samym czasie*
*Gabinet V Hokage*
*V Hokage*
-A jak Naruto?
-W porządku...ale...
-Ale?
- Nie udało się nam zapanować nad lisim demonem...
-Sokka... W takim razie musimy uważać żeby go nie zdenerwowac. A szczególnie nie dopuścić do tego aby akatsuki do dorwalo...
-Masz racje!
Nagle usłyszeliśmy wybuch!
-Co do?!
Wyjrzalam przez okno mojego gabinetu i ujrzałam...
-To Naruto Ale...
-Coś się dzieje!
-ANBU!
W moim gabinecie pojawił się oddział ANBU
-Hai! Hokage-sama!
-Wyślijcie Cały Nowy rocznik Chunninów na Pole treningowe Numer...
-cztery!
-Hai!
-Tsunade My równiez ruszamy!
-Yhm!
*Centrum Konohy*
*Sakura*
-Hej Ino Chouji Shikamaru!
-Hej Sakura co tam u ciebie?
-A właśnie ide odebrać raport ludzi którzy dotarli do Konohy.
- Jak...
Nagle nastąpił wybuch i pojawił się oddzial ANBU!
-Wszyscy Chunnini z nowego Rocznika mają się udać na Pole treningowe nr 4! Rozkaz od Hokage-Sama!
I zniknęli!
-Chodcie Szybko!!!
*Pole Treningowe Nr 4*
*Naruto*
Przez Kyubiego wpadłem W szał zaczynałem w pełni oddawac kontrolę lisowi.... Nie... Dam się tak łatwo! Nie będę ofiarom!
-oddawaj kontrolę!
-Bezemnie nie zwyciezysz! Oddaj się tej mocy i uwolnij mnie!
- Nie ma szans!
-Jeżeli pokonamy Orochimaru to...
-Nie chce dalej słuchać!
Dalej się opieram ale Lis jest potężny niestety powłoka lisiego demona się pojawiła i powoli zaciemniala mój umysł...
Już nie wiem ile mam ogonów... Jeden,Dwa A może już trzy?!
- Naruto?!
Co?! Ten głos to...
-Ero-Sennin?!
- Naruto uspokuj sie!
*Orochimaru*
Kurde Konoha A zaczynało się tak dobrze chłopak ma już powłokę z dwoma ogonami!
-Kabuto zajmij się nimi niedługo dotrą posiłki!
-Hai Orochimaru-sama!
Na szczęście Kabuto ich na chwilę zajmie... Widać że Naruto powoli oddaje Kontrolę Kyyubiemu! To dla nas dobra informacja!
*V Hokage*
Jest coraz gorzej Naruto ma już powłokę lisiego demona i do tego z dwoma ogonami! Jeżeli będzie miał trzy ogony juz całkowicie straci nad sobą kontrolę A ten gupi Kabuto blokuje przejście do Naruto...
-Nie myślcie sobie że wasz dopuszcze do chłopaka!
-Damy radę nas jest wiecej!
-Może i tak ale...
I W tym momencie pojawiło się jego wsparcie...
Jakiś dwóch chłopaków i dziewczyna...
-No no niezła akcja!
-Nie ekscytuj się tak my jesteśmy tu tylko po to aby walczyć z nimi!
Dziewczyna wskazała na nas palcem...
-Heh... Dobra zaczynamy ! Juugo! Karin! Walczymy!
-Ogarnij się Suigetsu!
Zaczęła się walka Ja i Jiraya Walczyliśmy z tym całym Juugo..
*Kyyubi (Kurama)*
Zaczynałem panowac nad chłopakiem... Choć.... Nie nie mogę o tym myśleć jestem Lisim demonem wszyscy mnie nienawidzą!
*Wspomnienie*
-Heh jak zwykle...
Miałem tego dość...
Kiedy prawie Naruto jest mój ktoś musi się wtrącić!
-miałeś szczęście!
-Może Masz racje...
Co? O co mi chodzi???
-Ej dzieciaku nie pogrywaj ze mną!
- Nie pogrywam z tobą tylko mówię prawdę Gdyby nie Kakashi-sensei nadal byś nademną panował...
-I co?
-To że wiem że nie można wszystkich sprowadzić na dobrą drogę... Ale zawsze można próbować... I obiecuje ci że przyjdzie czas Kiedy i ciebie sprowadze na ścięzke dobra bez nienawisci!
-Ha! Bo ci się uda!
*Teraźniejszość*
Może...Nie...Obecnie prawie nad nim panuje więc jeszcze trochę i zniszcze Konohe A później Orochimaru i jego pomagierów...I zemszcze się Na Uchiya!
*Sakura*
Jest bardzo źle... Mimo że jesteśmy tu wszyscy to nie możemy dostać się do Naruto...
To dziwne że Naruto nie walczy z Orochimaru zapewne dlatego że lis nadal próbuje W pełni zawładnąć Ciałem Naruto!
-N...Naruto nie poddawaj sie!
Boże... Co ja mogę zrobić?
*Jiraya*
Kso! Nie mam możliwości z żadnej strony podejść do Naruto! Powoli tworzy się trzeci ogon... A po nim... Naruto w pełni odda się Kyubiemu! I będzie za późno... Nie będę mógł go powstrzymać kartką powstrzymania!
*Kyubi(Kurama)*
Wiem że dzieciak nie chce oddać mi kontroli A ja nie chce aby jego ojciec odnowil pieczęć! Wiem stworzymy pewien układ!
-Słuchaj Naruto!
-Czego chcesz lisie?!
-Mam pewien układ który będzie dla nas obojgu dobry...
-A więc słucham!
-Otworzysz mi klatkę i sam bez mojej ingerencji zniszczysz Konohe A później rób co ci się zywnie podoba...
-Ale obiecujesz że po tym jak zniszcze Konohagure to zostawisz mnie w spokoju?
-Tak! Obiecuje!
-Zgoda!
W tej chwili dzieciak otworzył klatkę i mnie wypuścił...
*Naruto*
Otworzyłem klatkę lisowi... Pewnie Bede tego żałował ale... Sam nie wiem...
Poczułem jak odrywa się od mojego ciała skóra i wyrasta czwarty ogon do póki nie osiągnę ósmego ogona lis kontroluje moje ciało...
*Jiraya*
Niestety nie udało mi się na czas uwolnić Naruto z pod wpływu lisa... Naruto zaczyna zamieniać się w Kyubiego ma cztery ogony!
Wygląda jak by nie walczył z lisem wręcz pozwalał mu na wszystko!
To nie do pomyślenia...
Wybacz Minato Kushina zawiodłem was...
*Sakura*
-Sensei co robimy?
Nie wiedziałam co robić Naruto zaczyna wyglądać jak mały Kyubi...
-Wy przebijcie się do Naruto A ja wezwę człowieka który nam pomoże!
'-Hai! Tsunade-sama!
Sensei skierowała się spowrotem do wioski...
-Atakujemy!
-Hai!
-Posmakujcie Tego! Shanara!
-Haha za słabo dziewczynko!
-Raikiri!
-No ej może ostrzezcie nas przed atakami?!
-Jeszcze czego Drużyna 10 czas na Formację E!
-Ino-Shiko-Chou Formacja!
-Cel Namierzony!
-Liczymy na ciebie Shikamaru!
-Jakie to kłopotliwe!
-Mikadou Choyo!
-Yosha! Udało się !
-Teraz mamy szanse!
Niestety tylko mnie i Hinacie udało się dostać dalej ponieważ przeciwnicy wstali i po wrócili do Ataku...
-Ruszajmy reszta da rade!
-Y...Hm...
Odparła nie pewnie Hinata...
*Naruto(Pod kontrolą Kuramy)*
Czas na Atak!!!
Rzuciłem sie na Orochimaru posiadając moc czterech ogonów!
Nie dał rady tego uniknąc! Ha punkt dla mnie!
-Nie myśl że pójdzie ci tak łatwo?!
-Whaaaa!!!
Wydałem z siebie ryk...
Gdy Orochimaru formowal pieczęcie do Ataku kątem oka zauważyłem różowąwłosą dziewczyne i Granatowłosą... Jak się nie mylę to Sakura i Hinata zmierzają w tą strone! Nie mogę pozwolić na to aby mi przeszkodzily!
Mój czwarty ogon już miał ruszyć do Ataku kiedy Orochimaru skończył formować pieczęcie w tym momencie w moją stronę ruszyły węże a z ich paszcz wysuneły się miecze... Musiałem sprawę dziewczyn odłożyć na później!
Zrobiłem unik i zacząłem atakować ogonami... W między czasie urósł mi piąty więc mam więcej energi!
Jeden cios trafiony! Drugi trafił! A trzeci...
-Naruto!!!
Co?! To te dziewczyny...
Ohhh... Bóg mi świadkiem że ich nienawidzę!
Ciągle tylko Wrzeszczą Krzyczą i płaczą! Nie wiem jak smarkacz z nimi wytrzymywał!
To Be Countined

Kontynuacja pojawi się za 3 tygodnie!😂😂😂

One-Shots Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz