Dwadzieścia osiem

492 65 2
                                    

            Poniedziałek, jest poniedziałkiem tzn, początek tygodnia, koniec odpoczynku i naprawdę nudne wykłady. Nie znam osoby, która lubi poniedziałki, albo przynajmniej się do tego nie przyznaję. Jestem w połowie wykładu historycznego i umieram, nie przepadałam nigdy za historią, mam na myśli, Historia naszego kraju jest naprawdę ciekawa, a wstydem by było gdyby ktokolwiek nie znam najważniejszych dat, ale na cholerę są potrzebne mi szczegóły tematu, który przerabia się pod koniec roku w 8 klasie? Nawet dzieciaki nie chcą tego słuchać, co dopiero my. Mój telefon wibruje w moich jeansach i naprawdę cieszę się z tego powodu. Po kryjomu jak jebany ninja, wyjmuję telefon i wpisuje szybko kod odblokowujący, myląc się dwa razy, co wzbudza mnie w większy stres, gdyż profesor Historii, nie lubi jak używa się telefonów na jego zajęciach.  


Beau: Jesteś na uczelni?

Me: Jestem 

Beau: Okej, czekaj bo Profesor zabija mnie wzrokiem!

Me: Okej haha


            *Beau pov's*

       Ostatnia moja wiadomość do Blair była kłamstwem, fakt, ale nie robię to po to aby jej zaszkodzić, wręcz przeciwnie. Jai to mój brat, a Blair jak siostra i chcę, żeby oboje byli szczęśliwi, a wiem, że są szczęśliwi gdy są ze sobą. Razem. Jai wyjaśnił mi co zrobił i okej, wiem, że nie rozegrał tego dobrze, niepokojąc ją. Wiem, że zachował się jak idiota, ale każdy popełnia błędy, a on po prostu chciał dobrze, nie robiąc tego w dobry sposób, ale wciąż liczy się zamiar, czyż nie? Wiem, że Blair nie miała łatwo, jej rodzice gnoili ją do granic możliwości, chodź ona naprawdę się starała, widziałem to, dlatego rozumiem jej ból, ale widziałem również jak szczęśliwa była z moim młodszym bratem, a ja chcę, żeby była szczęśliwa. Ja wiem, że pod przykrywką tej sarkastycznej Blair kryję się pełna bólu dziewczyna, wiem to, bo właśnie w ten sposób ukrywała swój ból i żal względem rodziców i nie pozwolę, żeby kolejny raz zamknęła się w sobie i nie dopuszczała do siebie kogokolwiek. A z Jaiem z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie wychodzi ze swojego pokoju prawie w ogóle, mam na myśli wychodzi tylko na załatwienie swoich potrzeb fizjologicznych i nawet nie ukrywa się z płaczem, co robi cały cholerny dzień! To nie jest tak, że mam go dość, bo ma doła, wręcz przeciwnie, ale rozrywa mnie w środku z przykrości kiedy widzę go w takim stanie, bo jeszcze pamiętam jak bardzo szczęśliwy był, lub nasze denne zakłady lub challenge, który nigdy nie powinny mieć światła dziennego, ale mimo wszystko mieliśmy z tego wielki ubaw i było naprawdę dobrze. 

Me: Jai kurwa rusz tyłek, Blair jest na uczelni! 

Jai: Ona nie chcę mnie widzieć.

Me: A skąd do chuja wiesz? 

Jai: wiem i już

Me: RUSZ TEN KURWA ZAPIERDZIAŁY TYŁEK Z ŁÓŻKA I IDŹ ODZYSKAJ MIŁOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA!

Jai: Myślisz, że mam jakąś szanse?

Me: Oczywiście, że masz. Ona tęskni, uwierz mi chodź raz dupku. 

Jai: będę za 15 minut

Me: Doprowadź się do normalnego stanu, a nie jak jakiś żul x

15 gwiazdek ---> next (XDDD) 

Fuck off stalker I J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz