Młoda, rudowłosa kobieta jechała na grzbiecie swego kasztanowego wierzchowca. Do jej pasa zapiętego na talii przyczepione były dwa miecze jednoręczne. Słońce piekło niemiłosiernie, dziewczyna ciągle przecierała wierzchem dłoni czoło. Odgarnęła swoje pofalowane włosy do tyłu i znów chwyciła wodze konia oburącz. Czarny strój kobiety sprawiał, że czuła, choćby promienie słońca paliły ją. Heroreus, gdyż tak miał na imię wierzchowiec rudowłosej, także był zmęczony. Wlókł się mozolnie po piaszczystej drodze wzbijając przy każdym kroku tumany pyłu.Dziewczyna zatrzymała na chwilę konia. Obejrzała się za siebie i westchnęła na widok wioski. Po czym odwróciła wzrok spowrotem przed siebie. Popędziła wierzchowca. Po chwili kopyta konia stukały o coś drewnianego. Był to most łączący brzegi Szklistego Potoku, najdłuższej rzeki w kraju. Nazwę swoją zawdzięczała temu, że jej wody były bardzo czyste.
Po przejechaniu przez most, rudowłosa dziewczyna ujrzała przed sobą skrzyżowanie dróg. Wybrała ścieżkę prowadzącą prosto. Kobieta spojrzała w lewą stronę. Ujrzała błękitne szczyty gór. Po czym odwróciła wzrok w stronę prawą, tu rozpoczynała się równina zwana Lonely Fields.
* * *
Było już południe, słońce znajdowało się w centrum nieba. Upał się wzmagał. Cóż się dziwić, był początek lipca. Rudowłosa z trudem wytrzymywała piekące promienie słoneczne i duszne powietrze. postanowiła odpocząć. Zatrzymała konia i zeskoczyła z niego. Poprowadziła go na równinę Lonely Fields. Heroreus chętnie usiadł i zajadał zieloną trawę. Kobieta natomiast ujrzała mały zagajnik brzozowy. Postanowiła tam na chwilę przysiąść. Szybkim krokiem pokonała drogę do zagajnika. Weszła między brzozy. Był tu miły cień. Rudowłosa usiadła na środku.
Nagle dziewczyna usłyszała za sobą kroki, jakby stawiało je wiele nóg. Zignorowała to. Jednak po chwili poczuła czyjąś obecność. Już miała sięgać po swoje miecze, ale została złapana przez kogoś jedną ręką w talii, a drugą ten ktoś przysłonił jej usta. Po wielkości i szorstkości dłoni oceniła, że to mężczyzna. Po chwili przed nią zjawiło się jeszcze czterech mężczyzn.
- Co my tu mamy? - uśmiechnął się szyderczo, jak to rudowłosa wywnioskowała z ich ubioru, jeden z rabusiów. - Ślicznotka.
Dziewczyna ugryzła w palec tego mężczyznę, który ją trzymał, na co on z bólu zabrał dłoń z jej ust.
- Może ślicznotka, ale potrafię walczyć! - rzekła rudowłosa. Chwyciła w dłonie rękojeści swych jednoręcznych mieczy i szybkim ruchem wyciągnęła je zza pasa i zadała nimi cięcia na torsach dwóch z stojących przed nią bandytów. Po czym kopnęła w krocze tego, który ją schwytał, na co on puścił ją i upadł z bólu na ziemię. Ci z cięciami mieczy także leżeli na trawie. Zostało jeszcze dwóch rabusiów. Rudowłosa podeszła do nich trzymając broń skierowaną na nich. Oni cofnęli się.
- Oszczędź nas, proszę - mówił jeden z wypisanym strachem na twarzy.
- Dobra - powiedziała dziewczyna chowając miecze. - Idźcie. Ale żeby mi było to ostatni raz.
- Dobra, dobra - powiedzieli przestraszeni bandyci i uciekli.
Rudowłosa wróciła do miejsca, gdzie zostawiła konia. Wsiadła na niego i popędziła go w dalszą drogę.
CZYTASZ
Chloe Vexx i Zakon Zacienionych
FantasíaTytułowa bohaterka, Chloe, wyrusza w podróż, gdyż chce odnaleźć siedzibę Zakonu Zacienionych, organizacji, której celem jest walka ze złem, demonami i tym podobnymi. Pragnie dołączyć do Zakonu, gdyż dziesięć lat wcześniej wydarzył się tragiczny wypa...