I'LL SING FOR YOU

944 113 18
                                    


Trasa trwała już ponad miesiąc, ale na szczęście wszystko układało się po naszej myśli. Byłem naprawdę wzruszony jakich wspaniałych fanów mamy; właściwie cała nasza dwunastka była. Album okazał się prawdziwym sukcesem, a sprzedaż była naprawdę ogromna. Nawet choreografie do piosenek były świetne, aż fanki mdlały na widok naszych wyczynów.

Jedyne, co mnie bolało to moje oddalenie się od Xiumina. Niby byliśmy razem w trasie, na każdym koncercie, jednak nie spędzaliśmy już ze sobą tyle czasu, co wcześniej. Widziałem, że on także jest nieco przybity i podejrzewałem, że to właśnie z tego powodu. Zawsze dbałem o ten związek i o niego, ale teraz nagle były ważniejsze sprawy na głowie. Ciągłe treningi sprawiały, że praktycznie żaden z nas nie miał czasu dla siebie, a co dopiero na randki czy coś w tym stylu. Baekhyun ciągle narzekał, że Chanyeol nie rozpieszcza go tak jak wcześniej, Sehun jęczał, bo Luhan nie miał czasu chodzić z nim na bubble tea, nawet Lay był markotny, kiedy Suho odmawiał mu wspólnej gry w karty.

Dzisiejszego wieczoru mieliśmy kolejny koncert, tym razem w Beijing i już się na niego szykowaliśmy. Zawsze w garderobie zbierało się chłopakom na zwierzenia albo rozpamiętywanie pomyłek.

— Pamiętam jak byliśmy tu ostatnim razem — mówił Baekhyun — i spadłem ze sceny przy Machine — zaśmiał się i wrócił do poprawiania swojego eyelinera.

— Jak się wydurniałeś z Chanyeolem to się nie dziw — mruknął Tao. Zawsze był najbardziej spięty przed koncertami. Właściwie to nie rozumiałem tego; ja praktycznie nigdy się nie stresowałem i byłem zrelaksowany.

— Hej, to wcale nie była moja wina — oburzył się od razu Chan, wstając z krzesła — Baek się poślizgnął sam, ja mu nic nie zrobiłem!

— Ale ty zacząłeś go zaczepiać. Gdyby...

— Przestań szukać winnego, Baek to sierota i tyle, a...

— Ja to wszystko słyszę!

— Zaraz wchodzimy, głupki, na scenę — warknął nagle Kris, aż wszyscy podskoczyli. — Możecie przestać kłócić się jak małe dzieci? — dodał, a Suho pokiwał głową.

— Ma rację — powiedział — wszyscy widzą jak obaj się zachowujecie, nie musicie jeszcze mówić tego przed koncertem. — Odwrócił się od nas i zaczął poprawiać swoje ubranie.

Suho zawsze twardo stąpał po ziemi i to właśnie sprawiało, że był świetnym liderem. Kris natomiast, był tym straszniejszym ojcem zespołu. Ale jakoś udawało im się opanować to dzikie stado, jakim byliśmy.

Popatrzyłem na Xiumina; siedział w kącie i powtarzał sobie swoje partie w piosenkach. Wyglądał dzisiaj pięknie z jasnymi włosami (całe szczęście, tęskniłem za jego blondem), lekkim makijażem i w normalnym stroju do Call Me Baby, którym zaczynaliśmy. Uśmiechnąłem się na ten widok i ruszyłem w jego stronę, po drodze potrącając z barku Luhana.

— Hej, uważaj sobie, tak się starszych traktuje? — zapytał z udawanym oburzeniem, ale widziałem jak drgają mu kąciki ust.

— Przepraszam, dziadku, ale spieszę się do Xiu — odparłem pół szeptem i kiwnąłem głową w stronę chłopaka.

Luhan spojrzał na niego i zmarszczył brwi; przyjaźnili się i byli blisko, dlatego na pewno także zauważył jego złe samopoczucie. Zresztą nie tylko on. Cały zespół widział, że coś się działo, a Lay nawet pytał mnie czy nie zerwaliśmy. Ale to, że nie miałem dla niego czasu nie zależało ode mnie i też nie sprawiało, że przestawałem go kochać. Nie, kochałem go cały czas tak samo mocno jak od momentu, kiedy mu to wyznałem. A był to dzień przed naszym comebackiem z Wolf.

I'LL SING FOR YOU // XIUCHEN one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz