Rozdział II

428 26 6
                                    

*Rozdział nie sprawdzony*

Lea
Doszłam na początek lasu i przemieniłam się w wilkopodobne coś i ruszyłam biegiem przez las wyłapując różne zapachy. Nagle zatrzmałam się , gdyż usłyszałam szelest. Zaciągnęłam się powietrzem pożądnie i starałam się jeszcze bardziej wyostrzyć wzrok. Z za krzaków wyszła postać. A raczej chłopak. Chłopak którego bardzo dobrze znam.

-Isaac?! Co ty tu robisz do kurwy?!!!?- wrzasnęłam, przybierając jak on ludzką postać.

-Chodzę po lesie. Nie widzisz Leo?- zapytał z tym głupim uśmieszkiem na twarzy i przyznam się bez bicia że trochę za nim tęskniłam.

-Widzę. Jesteś sam? Inni też są z tobą?- zapytyłam już ciszej.

-Nie. Jak widzisz jestem sam. Ale jestem tu nie bez powodu. Derek chce żebyś wróciła...- szepnął smutny, bo znał moją odpowiedź.

-Nie. Nie wrócę. Przekarz mu to Isaac. A teraz odejdź.- mój głos się lekko załamał. Odeszłam ze stada, bo pokłóciłam się ze Stilesem i Scott'em. Nie chciałam. Ale niestety. Stało się.

-Ale...- chciał kontynuować.

-Nie.- powiedziałam i odeszłam w inną stronę.

-LEA!!- wrzasnął za mną ma cały las.

-ODEJDŹ!- powiedziałam głosem alfy, a on odszedł w inną stronę. Kiedy chłopak odszedł z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Tęsknie za nimi i chcę wrócić, ale honor mi nie pozwala.

-Lea?- cichutki głosił wyrwał mnie z rozmyśleń.

-Grace? Co tu robisz? Tu jest nie bezpiecznie. Wracaj do domu. Szybko- nakazałam siostrze, ale w jej plecach tkwiła strzała.

-Argent.- warknęłam i wyciągnęłam z jej łopatki strzale nasączoną tojadem.

-Boli...- szpenęła. ~Teraz przydałby się Deaton... Wróć do nich idiotko...~ mój umysł zaczął się buntować, ale zignorowałam go.

-Wiem skarbie. Wezmę cie do domu okej?- wzięłam ją na ręce i ruszyłam wolnym krokiem do domu.

******
-Babciu! Potrzebujemy pomocy!!- Położyłam siostrę na kanapie, uważając na jej ranę która cały czas krwawiła i zaczęła z nim sączyć się czarna krew.

- Boże. Lucy! Szybko! Ręczniki, woda i przynieś moją torbę z gabinetu!- babcia krzyknęła i razem z mamą zaczęły skakać przy Grace. Po skończonej pracy i kiedy mała spała, ja z moimi opiekinkami usiadłyśmy przy stole w kuchni. Położyłam trująca strzałę na stół i zaczęłam ją oglądać.

-Bez wątpienia rodzina Argent.- mruknęła babcia.

-Który z nich?- zapytałam podejrzliwie.

-Bez wątpienia Gerard Argent wrócił. Czy ktoś z twojego starego stada kontaktował się z tobą?- babcia złapała moją rękę i zaczęła słuchać pulsu.

-Tak. Isaac dziś był w lesie. Powiedział mi że Derek chce żebym wróciła. Nie zgodziłam się. Potem znalazłam Grace ze strzałą w plecach.- babcia pokiwała twierdząco głową,myśląc nad czymś intensywnie.

-Hmm a może to Alison wystrzeliła z łuku? Gerard nie umie...- babcia zastanawiała się ma głos i ja również zaczęłam analizować całą sytuację .

-Może Alison... Może Alison znowu jest po stronie Gerarda?- zapytałam trochę smutna, bo zaczęłam przywołać wszystkie wspomnienia związane z nimi.

~Wapomnienie~

-Lea zostaw to!- Cora krzyknęła wyrywając mi patyk którym zamierzałam zabić Derek'a.

-No ale dlaczego? On jest nie miły...- udałam że płacze.

-A to nowość...- Stiles mruknął, dalej analizując porwanie i przemianę Malii, razem ze Scott'em.

-Znowu masz okres Derek?- zapytałam się, jeszcze wtedy alfy i wskoczyłam mu na plecy.

-Złaź Lea!- strzepnął mnie z siebie i się zaśmiał.

-Ale co ci?-zapytałam, a do pokoju wpadła Erica i skoczyła na mnie.

-Witaj moja siostro!!- zachichotała, a Isaac przewrócił oczami.

-Nie przewracaj tak tymi oczami, bo ci tak zostanie.- on tylko wytknął mi język i dosiadał się do dwóch przyjaciół, siedzących przy biurku w stercie papierów.

-WIEM!!- wrzasnął Stiles i podskoczył na krześle i zaczął wszystko tłumaczyć. Przewróciłam oczami i złapałam go za nogę i pociągnęłam w dół. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nawet Derek.

-Ejj za co?!- wrzasnął jak mała dziewczynka i udał że ma Focha.

-Bo tak.- powiedziałam i pomogłam mu wstać.

-A idź mi. Lepiej umyj kamienie...- powiedział, a my wszyscy dalej się śmialiśmy.

~Koniec Wspomnienia~

-Lea!!!- mama krzyknęła, a ja zdałam sobie sprawę że łzy spływają z moich oczu i to jak za nimi bardzo tęsknie... Minęły dwa lata. Bardzo długo.

-Przepraszam. Idę się położyć. Dobranoc.- powiedziałam i wstałam od kuchennego stołu. Szybko wykonałam wieczorną toaletę, ubierając się w biały T-Shirt i krótkie spodenki. Położyłam się i zasnęłam, kiedy w mojej głowie buzowały wspomnienia z dawnych lat.

********************
Witam. Oto drugi. Chce podziękować teenwolf12367 i incompatible24135 za miłe komentarze i za gwiazdki. Kace was 💞

CZYTASZ= ZOSTAWIASZ ŚLAD PO SOBIE ★★★
Loff ❤❤

Wilkokrwista Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz