♡ Rozdział 1 ♡

47 7 3
                                    

Dziś dzień mojej przeprowadzki. Właściwe nie wiem czy można to nazwać przeprowadzką. Po śmierci moich rodziców tymczasowo zamieszkałam u mojej sąsiadki Pani Scarlett. Miła kobieta w średnim wieku. W sądzie okazało się że mam jednak rodzinę. Czy chce tam jechać? Nawet. Nie ma sensu zostać tu i żyć przeszłością.

Rano wykonałam moją poranną rutynę i zaczęłam się pakować. Zajęło mi to dosłownie chwilę. Z mojego starego domu nie zabrałam zbyt dużo rzeczy to dlatego.
Zeszłam na dół, po schodach do kuchni. Tam czekała już na mnie moja "opiekunka".

- Co dziś na śniadanie? - zapytałam z uśmiechem na twarzy

Kobieta odwzajemniła gest i położyła przed mną talerz i kanapki z nutellą.

- Gotowa na dzisiejszą podróż?
- Można tak powiedzieć...
- Na lotnisko odwiozę cię za dwie godziny, więc masz jeszcze trochę czasu.
- Wiem, ostatni raz pójdę zobaczyć miejsce w którym przeżyłam całe moje życie.
- Jesteś pewna że tego chcesz?
- Tak.

Skończyłam jeść, ubrałam moje czarne trampki i wyszłam. Kiedy szłam uliczkami i widziałam dzieci i rodziców, którzy byli tacy szczęśliwi. Miałam ochotę się rozpłakać. Ale obiecałam sobie że będę silna i dam rade. Oni w końcu by tego chcieli. Doszłam na miejsce. Przede mną stał opuszczony, zaniedbany budynek. Delikatnie otworzyłam drzwi i znalazłam się w środku. W jednym momencie przeleciało przez moją głowę tysiące myśli i wspomnień. Przypomniałam sobie ostatni dotyk rodziców. Świadomość że już nigdy ich nie zobaczę jest przygnębiająca. Jak będzie wyglądało moje życie bez dwóch bezgranicznie kochających mnie osób? Czy sobie poradzę?

2h później•

Siedzę już w samolocie . Na miejscu ma czekać na mnie niska blondynka o niebieskich oczach, Karen.. Zostało jeszcze 15min lotu. Ogarnęłam się i czekałam aż samolot wyląduje.

Wylądowaliśmy. Skierowałam się w kierunku wyjścia z lotniska. Ujrzałam osobę obok czarnego BMW która pasowała do "opisu" Scarlett. Nieśmiało podeszłam do kobiety.

- Dzień dobry, pani jest...
- Tak to ja a ty kochanie a ty pewnie Alice. Zgadza się? - wygląda na miłą...
- Dokładniej Alice Green. Miło panią poznać.
- Mów mi po prostu ciociu, dobrze? A teraz wsiadaj do samochodu.

Postanowiłam zacząć rozmowę.

- Może opowiesz mi coś o twoich... dzieciach?
- Charlie'm i Brook? Tak oczywiście. Charlie ma 17 lat jest dość pewny sobie ale opanowany a Brook ma dziesięć, to taka mała tykająca bomba. - zaśmiała się

No i mamy za sobą pierwszy rozdział. Nie powiem że jestem z niego zadowolona bo tak nie jest. Ugh chyba pisanie nie jest dla mnie. To coś nikogo nie zainteresuje...
Żegnam się i życzę miłych wakacji ( ˘ ³˘)

I'm not like you think |L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz