I tak nie dam Ci spokoju...

390 35 3
                                    

Osiem lat Tyle minęło od pożaru. Pożaru, w którym Kookie stracił najbliższą rodzinę. Dla 8-latka to było traumatyczne przeżycie. Dlaczego wszystkich, których kochał, którzy darzyli go szczerze tym uczuciem odeszli? Do dziś nie potrafił pogodzić się z tą stratą.

Od tamtej też pory nie ufał nikomu. Wszyscy tylko się nad nim litowali. Nawet ciotka, która po śmierci rodziców zdecydowała się go przygarnąć, tak na prawdę zrobiła to tylko i wyłącznie Bo tak należało". Sama miała trójkę dzieci na głowie, więc na co jej kolejny bachor jak lubiła go nazywać?

To jednak nie był jedyny powód, dla którego oddalił się od ludzi. Wszyscy, których kochamy kiedyś nas opuszczą. Zdradzą, odejdą, zaginą czy umrą, Zostawią nas samych, co wiąże się z potwornym bólem, a tego nie chciał ponownie przeżywać.

Dlatego jego życie przypominało coraz bardziej wegetowanie i spokojne czekanie na śmierć. Przynajmniej nikt go już nigdy więcej nie zrani. To zawsze sobie powtarzał.

Jednak z każdym dniem brakowało mu przyjaciół, a w szczególności Tae. Jego jedynego najlepszego przyjaciela. Na niego zawsze mógł liczyć i wiedział, że Tae nigdy się nad nim nie litował. Po wypadku jako jedyny z jego otoczenia nie okazywał mu współczucia tylko za wszelką cenę chciał przywrócić go do świata żywych. Jungkook jednak odtrąciła tę pomoc a to tylko dlatego, że w jego przypadku nie bał się, że strata przyjaciela byłaby bolesna dla niego. Bardziej obawiał się, że gdyby jego zabrakło przyjaciel by cierpiał. Tak więc postanowił się od niego odciąć, by nigdy nie sprawić mu bólu, jaki sam odczuwał po staracie mamy i taty.

Codziennie jednak obserwował go ukradkiem, czy to przez okno, czy na szkolnych korytarzach. Tak jak teraz na szkolnym boisku, siedząc pod drzewem. Tae rozmawiał właśnie z szkolną pięknością. Były przyjaciel był jednym z tych najpopularniejszych uczniów w szkole, nic dziwnego więc, że kręciło się wokół niego wiele ślicznotek. Po chwili spuścił wzrok i wrócił do czytania książki. Uciekanie w świat fantazji było ostatnio jego ulubionym zajęciem.

- Taehyung! Tylko nie oszukuj! - roześmiany głos ośmiolatka rozbrzmiał na placu zabaw, na którym aktualnie bawiła się dwójka przyjaciół.

- Obiecuję! - starszy co prawda o dwa lata chłopak, jednak w dalszym ciągu skory do zabaw z synem przyjaciółki swojej matki, zaśmiał się zakrywając dłońmi oczy.

W myślach odliczał do dziesięciu zgodnie z zasadami, czekając, aż przyjaciel ukryje się gdzieś na wyznaczonym przez miasto terenie do zabaw tego typu. Gdy po czasie podniósł się, odsłaniając oczy i rozglądając wokoło, uśmiech nie schodził mu z ust, aż do momentu, gdy nieco zrezygnowany wspaniałym miejscem do ukrycia młodszego, którego próbował znaleźć usiadł na środku boiska do piłki nożnej. Wtedy też, zawołał krótko "poddaję się" na znak, iż przegrał, a Jungkook wybiegł z pobliskich krzaków z radosnym uśmiechem, pi chwili siadając tuż obok kolegi.

- Jestem lepszy Hyung! Nie znalazłeś mnie!

Roześmianą twarz przyjaciela rozmył dźwięk budzika, który miał za zadanie rozbudzić śpiącego chłopaka. Ten wysunął rękę spod kołdry, na oślep szukając szafki nocnej i leżącego na niej telefonu. Wyłączywszy aplikację dźwignął się do siadu przecierając zaspane oczy pięścią, ziewając przy tym. Mlasnął kilkukrotnie rozglądając się po pokoju na końcu oblizując usta, zaraz niechętnie zrzucając kołdrę na bok, samemu wstając i podszedł do szafy zabierając z niej wszystko czego potrzebował.

Szybki, poranny prysznic, toaleta, śniadanie, pakowanie książek do plecaka, pożegnanie z matką i w chwilę po zamknięciu drzwi wsiadał na rower zmierzając w kierunku szkoły. Dziś dobrze, jedynie cztery lekcje, a wtedy powrót do dormu, obiad i spać. Czyli dzień, jak co dzień. Żadna nowość. Jednak Taehyung naprawdę to lubił. No, może nie wliczając w to zajęć, ale widywanie Jeona, choćby na korytarzu sprawiały, że zapominał o codziennych problemach i liczył się jedynie on... Mimo, że dla młodszego niewiele już znaczył.

I tak, nie dam Ci spokoju...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz