*Zdjęcie Calum'a w mediach*
Gdy zorientowałem się, że stoję w tym samym miejscu od 15 minut, przynajmniej tak mi się wydaje zszedłem na dół w poszukiwaniu blondynki. Najpierw przeszukałem kuchnię gdzie jej nie zastałem. Gdy wszedłem do dużego pokoju zobaczyłem Ashton'a śpiącego na kanapie po czym ujrzałem blond włosy Ann rozkładające się na oparciu fotela. Odetchnąłem z ulgą zdając sobie sprawę, że źle postąpiłem naciskając tak na nią i, że mogła wrócić sama do domu. Zdjąłem koc z tego głupka który zajął całą kanapę i o kryłem nim śpiącą dziewczynę. Zawinąłem ją w koc jak naleśnika i wziąłem na ręce. Nie mogłem pozwolić na to aby spała w tym cholernie nie wygodnym fotelu. Położyłem ją do mojego łóżka i przykryłem dodatkowo kołdrą. Wiedziałem, że gdy rano się obudzi nie będzie chciała mnie widzieć w łożku obok niej więc postanowiłem położyć się na ziemi. Wziąłem jedną poduszkę i dodatkowy koc i już po chwili trafiłem do krainy morfeusza.
Ann
Wysoki mężczyzna. Szczupły i umięśniony. Opierał się o budynek paląc papierosa. Jest już w cholerę ciemno i zapewne późno a ja nie wiem czemu stoję jak kołek na środku chodnika i wpatruję się w jego sylwetkę. Jest zbyt ciemno abym mogła dostrzec jego twarz spod kaptura. Gdy skończył palić papierosa wyrzucił niedopałek i zdeptał go jednocześnie gasząc. Chwile pózniej zaczął iść w moją stronę na co przeszedł mnie dreszcz. Chciałam zacząć uciekać ale za moimi plecami pojawiła się jakby niewidzialna ściana niepozwalająca mi na ucieczkę. Próbowałam ją jakoś ominąć ale ściany otaczały mnie dookoła, jakbym siedziała w niewidzialnym pudełku.
Zajebiście jestem mimem.
Przycisnęłam się do niewidzialnej ściany znajdującej się za mną najbardziej jak tylko potrafiłam, on był coraz bliżej. Przez chwilę byłam pewna, że to niewidzialne pudełko ochroni mnie przed nim. Niestety gdy tylko przekroczył granicę mojej przestrzeni osobistej zorientowałam się, że to pudełko było jakimś chorym żartem. Jak gdyby nigdy nic przycisnął mnie do ściany pobliskiego budynku na co pisnęłam.
Gdzie się podziały te jebane niewidzialne ściany się pytam?!
-Nadal boisz się mojego dotyku?-zaśmiał się gorzko widząc jak powoli się od niego odsuwam.-Zabawne myślałem, że ci minęło. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek doprowadzę dziewczynę do takiego stanu, a zawłaszcza taką twardą sukę.
Skrzywiłam się na jego chamskie określenie. Co prawda sama tak o sobie mowię, no ale HALO ja o sobie mogę!
Próbowałam się od niego jeszcze bardziej odsunąć niestety wtedy uderzyłam w coś twardego ale miększego niż ziemia. Wszystko zaczęło znikać. Nawet postać której twarzy byłam bardzo ciekawa.
-Ała!-krzyknął Luke.
Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że spadłam z łóżka i leżę na czymś, a raczej na kimś. Wstałam szybko na równe nogi i spojrzałam jak blondyn przeciera słodko swoje oczy i wpatruje się we mnie z nie małym zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-Wytłumaczysz mi jak ty spadłaś z tak dużego łóżka?- zapytał podpierając się na łokciach aby lepiej mnie widzieć, co w sumie i tak nie miało sensu przynajmniej dla mnie ponieważ był tak jakby środek nocy i było ciemno w cholerę. No ale ja z moim wzrokiem to niczego nie zobaczę w dzień a co dopiero w nocy, więc pewnie on widział mnie bardzo dobrze a przynajmniej lepiej niż ja jego.
-Przepraszam.-powiedziałam spuszczając głowę aby uniknąć tłumaczenia się.
-W porządku. Połóż się już spać, jest późno.-powiedział na końcu ziewając i zawinął się z powrotem w kołdrę zamykając oczy.
Weszłam z powrotem do łóżka i zakryłam się pościelą po sam czubek nosa, ponieważ akurat teraz gdy powinno być ciepło jest w chuj zimno.
Nie wierze, że on specjalnie dla mnie leży teraz na ziemi na której pewnie jest jeszcze zimniej niż tutaj na łożku.
Położyłam głowę na poduszce i zamknęłam oczy starając się zasnąć jak najszybciej. Bałam się, że ten sen powróci a ja znowu będę obmacywana przez jakiegoś faceta, który najprawdopodobniej mnie zna aczkolwiek ja jego nie. Jego słowa jak echo odbijały się w mojej głowie próbując przypomnieć sobie ich sens.
,,Nadal boisz się mojego dotyku?Zabawne myślałem, że ci minęło. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek doprowadzę dziewczynę do takiego stanu, a zawłaszcza taką twardą sukę."Jakiego kurwa stanu się pytam?
Leżałam tak dobre 20 minut rozmyślając nad tym dziwnym snem. Na pewno nie był to Sean ponieważ sylwetka oraz głos się nie zgadzały. Nie był to także Anthony ani żaden ze znanych mi dobrze chłopaków. W takim razie kto i co miał na myśli?
-Luke?-zapytałam nie pewnie. W odpowiedzi otrzymałam tylko unormowany oddech chłopaka.
Westchnęłam zrezygnowana i schyliłam się z prawej strony łóżka tak aby wisieć nad śpiącym chłopakiem.Szturchnęłam jego ramię z czego on nic sobie z tego nie zrobił. Złapałam za jego rękę na co on próbując wyrwać się z mojego uścisku zrzucił mnie z łóżka. Po raz kolejny wylądowałam na śpiącym blondynie budząc go.
-Kurwa kolejny raz?!-krzyknął na co wzdrygnęłam się.
-Ja próbowałam cię obudzić ale zrzuciłeś mnie z łóżka więc to twoja wina.-powiedziałam wracając na łóżko.
-Po co mnie obudziłaś?-zapytał.
-Chciałam ci powiedzieć,że możesz spać na łożku.
-Niby czemu tak nagle sobie o mnie przypomniałaś?-usiadł po turecku.
-UGH. Możesz przestać wszystko komplikować i położyć się koło mnie?-zapytałam zirytowana.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Kolejny rozdział!
Jeszcze około 3 i epilog.
Mam w planach drugą części więc jak chcecie dalsze przygody Ann i chłopaków to piszcie.
Do następnego :D
CZYTASZ
Different than the other's.||5SoS|| W TRAKCIE POPRAWY
FanfictionNazywam się Ann. Mam 17 lat za 8 miesięcy będę już ,, pełnoletnia'' według norm Europejskich. Natomiast mieszkam w Nowym Yorku, wraz z rodzicami i bratem w jedno rodzinnym domku. Mam starszego brata który ma 24 lata i nazywa się Kac. Od zawsze marzy...