Rozdział 1

9 0 1
                                    

Piekarnia "Bułeczka"
Pracuje tu po szkole zarabiam na mojego brata i na mnie żeby chociaż miał dobre dzieciństwo. Jest to piekarnia dla osób rozwiedzionych z swoją druga połówka. Dzisiaj przejechałem do pracy spóźniony o 10 minut, bo mama wypiła i nie chciała mnie wypuścić z domu, trzymała drzwi. Wiedziałem że mój szef nie daruje mi tego.
- Dzień dobry- delikatnie krzyknęłem żeby nie wystraszyć klientów ale żeby szef usłyszał.
Weszłem do kuchni i czekał tam na mnie rozświeczony.
- Dzień dobry, panie spóźnialski.
Widziałem, że był bardzo zły bo widzem to po nim.
- Wydaje mi się, że na początku naszej współpracy rozmawialiśmy o tym że po 5 spóźnieniach, nie będziesz już u nas pracował. Wiem, że masz ciężką sytuacje w domu, dlatego pozwoliłem ci na więcej spóźnień.
- Przepraszam.
- No niestety muszę cię zwolnić. Proszę tu jest twoja ostatnia wypłata.
- Proszę pana bardzo proszę. To będzie ostatnie moje spóźnienie. Jak wie pan jaka mam sytuacje w domu to dlaczego mnie pan zwalinia.- powiedziałem to ze łzami w oczach.
Mój były szef powiedział mi tylko do widzenia i kazał mi wyjść. Wyszedłem z kawiarni i krzyknęłem na cały głos "fack" i większość osób na ulicy patrzyło na mnie jak na dziwnego idiotę.
20 minut pózniej
Zawiedziony i zmarnowany pojechałem po swojego brata do szkoły. Poszłem do jego wychowawczyni i zwolniłem ze świetlicy Thomasa. Podpisałem zgodę że może wyjść. Weszłem do sali w której miał świetlice mój brat. Pobiegł szybko do mnie aby mnie przytulić.
Ale jak 4 klasa nie umieją sprzątać i mój brat potknął sie o klocek i przewrócił sie tak niefortunnie bo upadł na łokieć. Z płaczem pobiegł do mnie i nie mógł ruszać ręką a do tego jego łokieć był cały opuchnięty i siny. Od razu moim skuterem pojechaliśmy do szpitala.
10 minut pózniej
Thomas wyszedł ze sali z ręka w gipsie. Od razu wstałem z krzesła i podszedłem go przytulić. On płakał w moich ramionach a ja go pocieszalem ale on nadal płakał. Weszliśmy na skuter i sie mnie spytał:
- Dlaczego po mnie tak wcześnie przyjechałeś?
- Dzisiaj dostałem wolne w pracy.
- Super, pójdziemy dzisiaj do kina?
Mój brat od razu odzyskał humor, a ja nie chciałem go załamywać.
- Oczywiście. A na co chcesz iść?
- Hmmmm.. "Gdzie jest Dory"
- Ok.
Dałem Thomasowi kask i pojechaliśmy do kina.
W kinie
Kupiliśmy bilet, i zamieniamy popcorn.
Weszliśmy do sali i jak zwykle było 10 minut reklam.
94 minut pózniej (po seansie)
Ten film był jeden z najnudnieszych filmów na których byłem.
- Jak ci sie podobał film Thomas?
- Był super, a tobie sie podobał?
- Był spoko. - nie chciałem go posmucić, bo i tak miał dużo stresu i nie przyjemności,
20 minut pózniej
Jesteśmy juz w domu, Thomas zaczął znowu ryczeć juz mnie to wnerwia pocieszyłem go i powiedziałem, że idziemy ci kupić do sklepu kinder niespodziankę.
W sklepie
-Dzień dobry- mówimy, na to pani nam odpowiada
- Dobry
Nie patrzyła na nas, a gdy zauważyła co sie stało Thomasowi w rękę od razu zaczęła sie wypytywała o wszystko (cała wieś będzie wiedzieć ze złamał rękę, grhh te plotkary)
30 minut pózniej (w domu)
Weszliśmy przez bramę, a tam były otwarte drzwi. Wystraszeni weszliśmy, a tam na kanapie zobaczyliśmy...


******
Przepraszam że długo nie było rozdziału, ale miałam problem z internetem :*

ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz