Michael delikatnie uniósł dłoń i kilkakrotnie zapukał do drzwi. Nie musiał długo czekać, by te się uchyliły, a w nich stanęła pani Argent. Kobieta obrzuciła go tylko szybkim spojrzeniem, spodziewając się jego przyjścia, bowiem dzień w dzień przesiadywał on z jej synem. Zaprosiła czerwonowłosego gestem do środka, a ten posłał jej nieśmiały uśmiech, wchodząc do budynku.
- Tak się złożyło, że Luke właśnie śpi - odezwała się po chwili. - Oczywiście, mogę go zawołać, jeśli chcesz - dodała.
Clifford pokręcił przecząco głową. Chociaż naprawdę chciał się zobaczyć z niebieskookim, był zmuszony odmówić jego przybranej matce.
- Nie trzeba - powiedział, spoglądając kobiecie prosto w oczy. - Właściwie i tak miałem coś do zrobienia, więc po prostu przyjdę jutro - mruknął, drapiąc się po karku.
- A nie mógłbyś ze mną zostać? - spytała Melanie, patrząc na niego błagalnie.
Michael był zaskoczony propozycją kobiety, ponieważ większość ich rozmów odbywała się w towarzystwie blondyna. Nie wiedział, dlaczego tym razem zależało jej na spotkaniu we dwoje.- W porządku - wymamrotał niepewnie, czując się trochę przytłoczonym pod wyczekującym spojrzeniem pani Argent.
- Świetnie, przynajmniej mamy okazję porozmawiać. - Kobieta energicznie klasnęła w dłonie i z uśmiechem położyła rękę na ramieniu chłopaka, prowadząc go do kuchni.
Clifford w jednej chwili pożałował swojej decyzji. Mógłby, oczywiście, wymigać się od konwersacji i pójść do pokoju blondyna, ale Michael nie miał serca tego robić, ponieważ Luke zasługiwał na odrobinę snu, zwłaszcza, że ostatnio wspominał, że ma z tym kłopot, a on prawdopodobnie obudził go samym wkroczeniem do pomieszczenia.
Czerwonowłosy miał pewne obawy przed rozmową z przybraną mamą jego chłopaka, ponieważ nie był pewien, czego może ona dotyczyć. Zdawał sobie sprawę, że zapewne chodziło jej o niebieskookiego, ale nie znał konkretów. Jego umysły zaczęły ogarniać negatywne myśli, co tylko spotęgowało jego strach. Pani Argent mogła wiedzieć o blondynie coś, czego Michael nie wiedział i pewnie było to związane ze stanem fizycznym lub psychicznym chłopaka. Clifford zaczął się poważnie martwić, że zaraz usłyszy coś, co zburzy jego idealny związek z Lukiem. Miał na ten temat wiele przypuszczeń, jednak żeby jakiekolwiek potwierdzić, musiał się najpierw przekonać, co kobieta miała na myśli.Melaniewskazała mu ręką krzesło, a sama udała się w kierunku blatu.
- Zrobić ci herbaty? - Michael niemal podskoczył na dźwięk jej głosu.
Odwrócił się w jej kierunku. Kobieta stała przy czajniku, patrząc na niego wyczekująco.
- Tak, poproszę - odpowiedział nieśmiało, przełykając głośno ślinę i zajmując miejsce przy stole.
Chwilę później siedzieli naprzeciw siebie w kompletnej ciszy. Zielonooki czuł się nieco osaczony. Atmosfera wokół była tak gęsta, że z pewnością dałoby się ją kroić nożem. Clifford dodatkowo się denerwował, ponieważ nie mógł wyczytać żadnych emocji z twarzy pani Argent. Nie był pewien, jak zrozumieć jej milczenie. Z jednej strony, Michael wiedział, że nie powinien się stresować, ponieważ zawsze mieli ze sobą dobry kontakt, jednak jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ta rozmowa nie będzie, jak wszystkie inne pogawędki.
- Nie rób takich min, Michael, proszę - Finalnie, kobieta przerwała napięty nastrój, a chłopak podniósł na nią wzrok. - Nie musisz się mnie bać, przecież dobrze mnie znasz - powiedziała, posyłając mu ciepły uśmiech, jakby starała się dodać mu otuchy.
- Ale ja nie... - zaczął, ale Melanie nie pozwoliła mu dokończyć wypowiedzi.
- Daj spokój, nie jestem ślepa, pewnie jakbyś tylko miał okazję, uciekłbyś stąd jak najszybciej. - Roześmiała się perliście, ukazując szereg białych zębów.
CZYTASZ
three hundred and sixty five days ◈ muke
FanfictionGdzie Michael umiera, a Luke pragnie śmierci. okładka: queenolix