Siedziałam w pokoju gotowa do następnej lekcji tańca. Dzisiaj miała zacząć się część praktyczna. Próbowałam przypomnieć sobie chociaż część wykładu z poprzedniego wieczora. Trochę pamiętałam.
„Pięć minut. W sumie to ciekawe, jak to wszystko będzie wyglądać". Rozległo się pukanie.
- Mogę wejść? - zza drzwi odezwał się miły głos.
- Tak proszę. – Podeszłam, by wpuścić chłopaka do środka. Zanim jednak zdążyłam cokolwiek zrobić, drzwi otworzyły się na oścież. Nie zdążyłam odsunąć się i zostałam pchnięta, przez co straciłam równowagę i upadłam.
- W-wybacz, nie wiedziałem, że jesteś po drugiej stronie. - Wyciągnął do mnie rękę, by pomóc mi wstać. - Przepraszam. Nic ci nie jest?
- Nie, chyba wszystko ok. - Chwyciłam jego dłoń i dźwignęłam się. Zaczęłam otrzepywać, a następnie masować obolały tyłek.
- To dobrze. Bardzo przepraszam. Pomóc ci iść?
- Nie trzeba. Naprawdę nic się nie stało - uśmiechnęłam się. Podążyłam za nim do jego pokoju. Musiałam jeszcze kilkakrotnie zapewniać Emila, że wszystko jest w porządku.
Kiedy doszliśmy ma miejsce, chłopak podszedł do wieży i zaczął coś przy niej majstrować. Naciskał różne guziczki, przesuwał przełączniki i przekręcał pokrętła. Nie miałam pojęcia, po co to wszystko robił, skoro mieliśmy tylko poćwiczyć kilka kroków, ale nie odzywałam się. Gdy skończył, odwrócił się do mnie i uśmiechnął.
- Pamiętasz coś z wczorajszej lekcji?
- No... to... Ekhm... - zmieszana patrzyłam w podłogę i miętosiłam róg bluzki.
- Zupełnie nic nie pamiętasz? - spytał z rozpaczą w głosie. - Może jednak coś zapamiętałaś?
- Nie no, trochę pamiętam. Tylko, że... nie za wiele - czułam, jak robię się czerwona ze wstydu.
- Lepsze to, niż nic - na jego twarz wpłynął uprzejmy uśmiech. - Dobra, czas zaczynać. Na razie bez muzyki. Podejdź tutaj - wskazał środek pokoju i sam podszedł.
Stanęliśmy pod kątem prostym względem siebie, w pozycji początkowej. Następnie Emil podszedł do mnie i ukłonił się, a ja dygnęłam.
- Źle - od razu po tym, jak stanęłam prosto, chłopak pokręcił głową. - Musisz zrobić to bardziej sztywno, ale z gracją. Wyobraź sobie, że masz suknię i musisz chwycić za jej brzegi. - Zastosowałam się do wskazówek jak najlepiej umiałam. - Tak lepiej - ujął moją dłoń i wykonał kilka kroków, robiąc niewielki łuk. Podążałam za nim, ale gubiłam się. - Musisz stąpać od palców do pięty i iść tak jak ja. Nie martw się, to partner ma obowiązek dostosować tempo do ciebie.
Znaleźliśmy się naprzeciwko siebie. Chłopak zrobił przedziwny obrót. Ledwo powstrzymałam wybuch śmiechu. Podczas kręcenia się Emil wymachiwał rękami, robiąc nimi koła na przemian. Później zamieniliśmy się miejscami. Blondyn wykonał ukłon, udając, że zdejmuje kapelusz.
- Musisz ukłonić się z rękoma wyprostowanymi przed sobą. - Spróbowałam to zrobić. - Trochę jakbyś robiła przysiad. Nieźle.
Wykonaliśmy te same ruchy jeszcze raz. Później blondyn podszedł do mnie, wyciągnął rękę, jakby chciał ją chwycić. Ku mojemu zdziwieniu zamiast tego ułożył ją na krzyż z moją, sztywno wyprostowaną. Nasze ręce krzyżowały się w nadgarstkach. Wykonaliśmy dwa kroki w bok.
- Opuść rękę luźno i podnieś drugą - poinstruował mnie i chwycił moją dłoń nad nami. - Teraz wykonaj ukłon równo ze mną. Podnieś się na palcach. Dobrze.
Zrobiliśmy w miejscu pełny obrót, puszczając się przy tym i patrząc sobie w oczy. Czułam się przy tym nieswojo. Znów się złapaliśmy nad głowami i wykonaliśmy ukłon oraz uniesienie na palcach. Powtórzyliśmy jeszcze obrót i w tym momencie Emil przerwał.
- Na razie spróbuję nauczyć cię tego kawałka.
Powtórzyliśmy całą sekwencję od momentu dziwnego obrotu. Ruchy, jakie wykonywaliśmy, wydawały mi się nienaturalne. Ciężko mi było odpowiednio je powtarzać. Ćwiczyliśmy ten krótki fragment przez pozostałą część lekcji. Francuz co i rusz poprawiał moją pozycję lub kroki. Przez prawie cały czas musiałam być sztywna, przez co moje napięte mięśnie bardzo szybko się męczyły.
- Na dziś wystarczy - wreszcie usłyszałam upragnione słowa. Wszystko bolało mnie od sztywnych ukłonów i kroków. - I tak za długo ćwiczymy. Jutro dodamy kolejny element. Oczywiście do perfekcji jeszcze ci daleko, ale niestety nie mamy tyle czasu, żeby chociaż zbliżyć się do niej.
- A wiesz, ile mamy czasu? - Miałam nadzieję, że może słyszał, kiedy dokładnie czeka mnie wyjazd do Francji.
- Nie, otrzymałem tylko ogólną informację.
- Acha... - moja nadzieja upadła. Emil musiał zauważyć moją nagłą zmianę nastroju, bo spytał:
- A coś planowałaś?
- Nie... Byłam po prostu ciekawa. Jest już późno. Pójdę spać. Dobranoc - powiedziałam, kierując się do drzwi. Zanim jednak wyszłam, rzuciłam jeszcze - dziękuję.
- Nie ma za co. Dobranoc - odparł.
Powrót do pokoju dłużył mi się, jak nigdy wcześniej. Każdy krok wywoływał ból w prawie całym ciele. Dowiedziałam się, jak wiele mięśni mam. Nie chciałam nawet myśleć, co będzie następnego dnia. Zrzuciłam z siebie ubrania i wgramoliłam się pod ciepłą kołdrę. Zmęczenie opuściło moje powieki i przyprowadziło sen.
____________________________________________________________________________________________
Wybaczcie za moją nieobecność, ale niestety wylądowałam w szpitalu i zapomniałam wziąć ze sobą pendrajwa, na którym mam opowiadanie. No ale jest. W ogule dzięki wielkie za 3k wyświetleń *^*. Jestem prze szczęśliwa z tej liczby. Dziękuję bardzo :)

CZYTASZ
Przyboczna służąca
VampireKin Cruise, Zwyczajna dziewczyna trafia do zamku, gdzie mieszka wiele wampirów. Nie wiedzieć czemu jeden z nich imieniem Kayt wybrał ją, by była jego przyboczna służącą. Dziewczyna za wszelką cenę chce dowiedzieć, się dlaczego została wyznaczona do...