Świeczka

17.7K 1.3K 118
                                    

- Jak się poparzyła? - brunet przechylił lekko głowę w bok, i czekał na odpowiedź.

- Bawiła się ogniem... - mruknęłam, prychając.

-  CO?! - oburzyła się. - To nie prawda!

- A co robiłaś sprawdzałaś czy jest ciepły? - zaśmiał się Harry.

- W zasadzie... no tak. - powiedziała całkowicie poważnie, a chłopak spojrzał na nią dziwnie.

- Oooooookej. - szybko się rozejrzał. - Am? Mogę Cie na chwile prosić? - spytał pokazując głową na korytarz.

- Tak, tak. - podeszłam do niego i razem wyszliśmy z kuchni.

- Czy... ona dobrze się czuje? - spytał całkowicie zagubiony. Wybuchnęłam głośnym śmiechem.

- Harry, zadaje sobie to pytanie już od jakiegoś czasu. - poklepałam go po ramieniu i wróciłam do kuchni.

- Nadal nie wiem co się dzieje! - krzyknął za mną.

- A co się dzieje? - zainteresowała się Mar.

- Nic, nic. - westchnęłam i wróciłam do siebie.

***

Dzień minął dziwnie szybko. Wykąpałam się, a potem trochę z nudów i trochę z ciekawości postawiłam na stoliku świeczkę i wpatrywałam się w nią. Jeżeli to wtedy byłam ja, to powtórzę to. Wpatrując się w białe coś, kompletnie wyłączyłam myślenie. Spróbowałam sobie wyobrazić ogień...

Harry pov.

- Hej Harry! - krzyknął Nathan, kiedy przechodziłem obok jego pokoju.

- Ta? - stanąłem w progu przyglądając mu się.

- Gdzie jest Ron i Celeste? - zapytał. Nie mówiłem mu?

- Pojechali załatwić jakieś prywatne sprawy. - wzruszyłem ramionami.

- Więc, tak to teraz się nazywa? - poruszał sugestywnie brwiami, na co wywróciłem tylko oczami. - Kiedy Ty i Ami pojedziecie załatwiać jakieś swoje prywatne sprawy? - zaśmiał się.

- Nathan... - westchnąłem, milknąc na chwilę i udawałem, że nad czymś myślę. - Popierdoliło cię?

- No ale o co ci chodzi? - zaśmiał się i rozłożył na swoim łóżku. - Widać, że ci się podoba.

- Po czym tak twierdzisz? - piorunowałem go wzrokiem i oparłem się o framugę drzwi, czekając na odpowiedź.

- Serio mam ci wymieniać? - zapytał ironicznie i uśmiechnął się.

- Pfff. - prychnąłem i westchnąłem. Chłopak nagle zerwał się z materaca i w ciągu sekundy, używając wampirzej szybkości stanął przede mną.

- Harry. - uśmiechnął się tajemniczo. - Nie kłam. Podoba ci się, czy nie? - przechylił głowę i wyszczerzył się.

- A co cie to kurwa obchodzi? - przyjąłem pozę „obrażonego".

- Złościsz się, czyli, że podoba. - powiedział dumny z siebie.

- Nie!

- Nie? - uniósł brwi z tym swoim kpiącym uśmieszkiem.

- No nie, że nie...

- Czyli tak! - krzyknął triumfalnie.

- A weź spierdalaj! - machnąłem ręką i wyszedłem z jego pokoju, słysząc jeszcze za sobą głośny śmiech.

Zacząłem schodzić po schodach, kierując się w stronę salonu. Byłem lekko naburmuszony po rozmowie z Nathanem. Ale czemu? To dlatego, że ma racje? Nieeee... ja nie mogę nic do niej czuć. Chyba. KURWA! Westchnąłem, na razie wyłączając moje zasrane przemyślenia i wszedłem do salonu, lecz zatrzymałem się w progu widząc Ami, skupioną przy jakiejś świeczce. Już chciałem się odezwać, lecz w tym samym czasie, przedmiot stojący na stoliku zapłonął pojedynczym płomieniem. Ymmm... okej? Dziewczyna westchnęła i jakby właśnie wyczuła moją obecność, gdyż nagle odwróciła się w moją stronę.

- Harry? - zmarszczyła brwi, myśląc nad czymś. - Co ty tu robisz?

- Nie. - pokręciłem głową i podeszłem do niej. - Nie ja, lecz ty mówisz. - usiadłem obok i przez chwilę milczałem. - Co ty właśnie zrobiłaś z tą świeczką?

Amelia pov.

Patrzyłam na chłopaka z lekkim przerażeniem.

- Ja... - umilkłam nie wiedząc jak się odezwać. - Zapaliłam ją.

-  Ale jak? - spojrzał na mnie zastanawiając się.

- Tak w zasadzie nie wiem jak to działa, ale wyobraziłam sobie płomień. - wzruszyłam ramionami.

- Wyobraziłaś pł... - chłopak zamilkł, gdyż nagle w pomieszczeniu pojawiły się dwie postaci, wręcz pochłaniając siebie nawzajem.

- Ymmm... cześć? - zaśmiał się Harry, patrząc na Rona i Celeste, którzy teraz zmieszani odsunęli się od siebie.

- Ooooo hej! - odezwała się lekko zawstydzona Cel, nerwowo przestępując z nogi na nogę. - Nie śpicie? Już późno.

- Wampiry nie potrzebują snu. - zaśmiał się brunet obok mnie. Dziewczyna otworzyła usta, lecz po chwili je zamknęła.

- Ale Am potrzebuje! - aha. znalazła argument, lecz nie na długo.

- Cel. - uśmiechnęłam się. - Tak masz rację, potrzebuję. Ale dużo mniej niż przeciętny człowiek.

- Kurcze. - mruknęła pod nosem. - Ale co? Na pewno nie chce wam się spać? - naciskała i lekko spojrzała na Rona, który powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem. Ja natomiast nie wytrzymałam i śmiejąc się złapałam Harrego za nadgarstek.

- Chodź. - ciągnęłam go za sobą. - Coś czuję, że oni potrzebują salonu bardziej niż my.

- Co?! - krzyknęła za mną Cel. - Amelia!

Śmiejąc się, weszliśmy na górę. Oby nie pamiętał o świeczce... naiwna ja.

- To pa. - powiedziałam, kiedy byliśmy koło mojego pokoju, i starałam się szybkim ruchem zamknąć drzwi, lecz stopa chłopaka przeszkodziła mi w tym.

- O nie, nie, nie. - uśmiechnął się chytrze i wparował do mojego królestwa. - Nie wyjdę stąd do puki nie wytłumaczysz mi jednej sprawy.

- Harry, powiem ci jutro. Teraz... - wymyśl coś! - Jestem zmęczona.

- To poczekam tu do jutra. - chłopak zdjął z siebie koszulkę, ukazując swój umięśniony tors, na który patrzyłam o drobinę zbyt długo. Zsunął spodnie, zostając w samych bokserkach na co wytrzeszczyłam oczy. Uśmiechając się na moją reakcję, podszedł do mojego łóżka i położył się na nim. Poklepał miejsce koło siebie, a ja przełknęłam ślinę.

Porwana przez Wampira 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz