2.

146 3 1
                                    

Obudziłam się pod naciskiem czegoś ciężkiego. Staram się otworzyć oczy I ku mojemu zdziwienie leży na mnie...... Maciek ?! Co mój brat do cholery robi u mnie w pokoju?! W moim łóżku ?! Szybko wstaje, nie zważając na to, że mój brat lubi sobie pospać. Szybko idę do pokoju na przeciwko. Otwieram lekko drzwi i się rozglądam. Mój wzrok zatrzymał się na łóżku mojego brata, które o dziwo nie było puste. Leżał w nim Nathan i..... Roksana?! Co oni.... Czy oni.... spali ze sobą. Mam nadzieje, że do niczego nie doszło w.....
- Cześć piękna - z zamyślenia wyrwał mnie głos Nathana. Patrze na niego i słowem się odezwać nie mogę. Patrze to na niego, to na moją najlepszą przyjaciółkę tulącą się do chłopaka.
- Co, chciałabyś być na jej miejscu?! Wiem, że tak. Każda tego chce.
- Ja nie jestem każda patafianie. Nie masz prawa do mnie tak mówić. Nie wiesz naprawdę czego chce. - dopiero dotarło do mnie, że te słowa wypowiadane są przeze mnie.
- Nie odzywaj się tak do mnie ty...
- Moje oczko - przerwała mu Roksana, która tarła oko ręką. - Co?! Nie przerywajcie sob... ym.... cześć Ineeez.
Ostatnie słowo przeciągnęła.
- Jak mogłaś mi to zrobić ty....ty... normalnie brak mi słów na ciebie. Powiedziałam i zatrzasnęłam drzwi, widząc tylko smutne oczy patrzącej się na mnie Roksi. Weszłam do mojego pokoju i nie budząc mojego brata wzięłam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Gdy już skończyłam, poszłam do łazienki. Wskoczyłam szybko do kabiny. Ogoliłam się i stałam pod nurtem ciepłej wody, gdy nagle drzwi od łazienki się otworzyły. Zza progu dało się zauważyć jasne włosy Roksany.
- Przepraszam cię ja... ja nie chciałam. O-on mnie zmusił.... błagam uwierz mi.

Mam mętlik w głowie...

Z jednej strony Roks to moja przyjaciółka i by mnie nie okłamała. Chociaż z drugiej strony nikt nie umie zmusić jej do czegokolwiek.
- Powiedz wybaczysz mi... - pospieszała mnie.
- Wiesz co? To chyba nie odpowiedni moment na takie rozmowy.
- Ale... ale.. - jąkała się.
- Halo!! Nie widzisz, że biorę prysznic jakbyś nie zauważyła...
- A... ym... sorki. To poczekam na ciebie na dole. Zrobię nam śniadanko. Wiesz... takie przeprosin... - nie dokończyła bo jej przerwałam.
- Wynoś się - powiedziałam, sama nie wiem czemu, z uśmiechem na ustach.

Po wykąpaniu się , weszłam do pokoju, aby obudzić mojego brata, bo było już po 11. Ale ku mojemu zdziwieniu go nie było w moim łóżku.

Tak wiem to chyba normalne, że mój brat nie śpi u mnie.

Wiec, gdy nie zastałam mojego kochanego braciszka również w łazience, poszłam do jego pokoju.
- Hej księżniczko, stęskniłaś się? - pyta Nathan.

Kurde zapomniałam o nim.

- Chciałbyś natręcie - odgryzłam się.
- Ja jestem Nathan Inezko. I tak chciałbym, ale zupełnie czego innego.
Czekam, czy zaszczyci mnie odpowiedzią. Nie czekam długo:
- Moim nowym celem, jesteś ty - rumieniec wkradł się na moją twarz. Nagle przypomniałam sobie po co tak naprawdę tu przyszłam.
- Gdzie jest Maciek? - pytam po chwili gapienia się w pustą przestrzeń.
- Zapewne na dole z tą blondynką - odpowiedział po chwili namysłu.
Chwile zastanawiam się co powiedziały te piękne malinowe usta.

Ich chyba nic nie łączy?! Nie zniosłabym tego.

Zeszłam na dół po schodach i.... rzeczywiście był tam mój brat, który podejrzanie stał przy blacie. Stał tam bez ruchu. Podeszłam bliżej i teraz widziałam tylko ruszające się ręce chłopaka. Moim oczom ukazał się Maciek, który.... obmacywał Roksane !? Podeszłam jeszcze bliżej i usłyszałam ciche jęki dziewczyny. Już nie mogłam trzymać języka za zębami i powiedziałam:
- Weź, bo zaraz ona dojdzie w naszej kuchni - uśmiechnęłam się, chytrze - już lepiej żebyście to robili u Maćka w po...
- Nie możemy, tam jest Nathan. - odpowiedzieli, tym samym przerywając moje docinki.
Nagle za nami rozległ się krzyk tego wspomnianego wyżej:
- Kurwa, gdzie moja kobieta i ten jej wkurwiający braciszek? - Zapytał. Na szczęście rodziców praktycznie nie było w domu, więc mieliśmy luz totalny.
- No odpowiedz Inez!! - powiedział mój brat, tak żeby Nathan usłyszał. Po chwili rozległ się dźwięk otwieranych drzwi.
- A wiec tu schował się mój marrrrudny koteczek - powiedział śmiejąc się cicho.
- Totalny bezbek wiesz? - powiedziałam już lekko poirytowana-
Dobra macie dla mnie coś do jedzenia?
- Tak tak, już ci daje - odparła podchodząc do mnie moja najlepsza przyjaciółka - oto i są własnoręcznie przygotowywane placki ziemniaczane, przygotowywane z myślą o najwspanialszej osobie pod słońcem - dodała z uśmiechem na twarzy.
- Ooo... dzięki nie jest trzeba było - stwierdził Maciek po czym chwycił dwa z talerza.
- Też się chętnie poczęstuje skoro tak nalegacie - powiedział po chwili Nathan. Nagle obejrzałam się na talerzyk niesiony do mnie przez Roksi. Był pusty. Wiedziałam, że mój brat sobie tego nie odpuści, ale Nathan ?! Spojrzałam się na niego z żalem w oczach.
- Oj... przepraszam. Moja królewna też by chciała? - pytanie retoryczne - To proszę - odparł po czym dał mi nadgryzionego placka.
- Nie będę tego jadła. Ty to miałeś w buzi - prychnełam.
- Wielkie mi co ?! I tak niedługo będziesz miała moje DNA w sobie. Obiecuje ci to. - powiedział z chytrym uśmieszkiem na tej jego kształtnej buźce. Odrzuciłam propozycje i bez słowa wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i włączyłam losowe odtwarzanie, kiedy nagle potknęłam się o coś twardego. Już miałam szykować się na ostry ból, ale on nie nastąpił. Otworzyłam oczy i wtedy zobaczyłam jego.
- Wiedziałem, że laski na mnie lecą. Ale, że ty na mnie polecisz ?! To było oczywiste - usłyszałam znajomy mi głos.
- Puszczaj Ratwi...
- Uważaj po nazwisku, to po pysku - przerwał mi swoją tępą uwagą. Rzuciłam się do biegu, ale zapomniałam, że chłopak trzymał mnie tak, żebym nie upadła. I w chwili, gdy nie czułam już jego rąk, znalazłam się w brudnym, śmierdzącym błocie.
- Ojeju.... moja mała świnka się ubrudziła. Jak mi przykro - powiedział z udawanym współczuciem. Szybko wstałam otrzepując się z błota. Udałam się w stronę mojego domu. Niestety usłyszałam kroki za mną. Domyślałam się do kogo one należą, wiec odwróciłam się i powiedziałam :
- Możesz się w końcu ode mnie odpierdo...
- Słucham?! - powiedział mężczyzna z siwymi włosami.
- Nie nie, nic - powiedziałam szybko i znowu ruszyłam do domu. Nagle poczułam silną rękę na mojej talii i usłyszałam głos :
- Hej, piękna dokąd się tak śpieszysz? - usłyszałam ten piękny, dźwięczny głos. Od razu na moja twarz wkradł się rumieniec. Odpowiedziałam :
- A do domu... A co? - zapytałam zaintrygowana.
- A mógłbym odprowadzić damę mego serca? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Wiesz co? To chyba nie najlepszy pomysł. Będę się czuła nieswojo przy tobie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i ruszyłam dalej.
- Oj proszeeee.. bardzooooo. - zaczął mówić jak małe dziecko.
- No dobra - zgodziłam się, żeby przestał gadać.
- Jeeej!!! - krzyknął jak dziecko. Podróż, jeśli można to tak nazwać, przebiegła dosyć szybko. Zanim się spostrzegłam byłam już przy drzwiach od mojego domu. Odwróciłam się i zobaczyłam nachylającego się Nathana.
- Co ty do chuja robisz - zapytałam.
- Chciałbym ucałować cię na pożegnanie.
- Nie, nawet o tym nie myśl - powiedziałam i spojrzałam na jego smutne, duże oczy.
- Dobra... Ale to ja ci dam całusa W POLICZEK. - dodałam z naciskiem na ostatnie słowo. Zobaczyłam jak kiwa głową na wznak, że się zgadza. Wspięłam się na palce i zbliżałam usta do jego policzka. Gdy już dzieliły nas dosłownie centymetry on odwrócił głowę i pocałowałam go w... usta. O dziwo nie chciałam tego zepsuć, więc nie przestawałam. On pogłębił pocałunek. Wsunęłam palce w jego włosy, a on cicho jęknął w moje usta. Złapał mnie w talii i uniósł, abyśmy byli na tym samym poziomie. Owinęłam nogi wokół jego bioder. Nagle Nathan odkleił nas od siebie i postawił na ziemii.
- Co ty robisz? - zapytałam zakłopotana.
- HA! Wiedziałem, że ci się podobam. - krzyknął mi prosto w twarz. Na mojej buzi szybko pojawił się rumieniec. Chłopak widząc to uśmiechnął się figlarsko. Zauważyłam ten jego uniesiony kącik i wpadłam na pomysł. Chwyciłam drzwi jak on nie patrzał, weszłam do domu i zatrzasnęłam mu je przed nosem. Oparłam się o nie plecami i powoli zsunęłam się na podłogę, chowając twarz w rękach.

Wakacyjny Misz-MaszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz