Rozdział II

4.9K 247 12
                                    

Za drzwiami stała Narcyza Malfoy i uśmiechała się do niej. Jak na jeden dzień zbyt dużo tych Malfoyów tutaj.
-Dzień dobry, chciałam się zapytać czy nie trzeba ci w czymś pomóc.- zapytała z uśmiechem kobieta.
-W sumie to chciałabym się dowiedzieć gdzie znajde pani męża. Powiedział że jak będę gotowa to zaprowadzi mnie do rodziców.- Hermiona uśmiechnęła się lekko patrząc z ciekawością na matkę Dracona. Uważała tą rodzinę za zimne i bezuczuciowe osoby a zachowują się całkowicie inaczej.
-W takim stroju chcesz iść? To nie możliwe. Jesteś arystokratką i musisz wyglądać jak jedna z nas. Poczekaj, poszukam czegoś odpowiedniego w garderobie.- Kobieta skierowała się do odpowiednich drzwi i po paru minutach wróciła z czarną suknia do ziemi z rękawami 3/4 i butami na obcasie. Podała ubrania dziewczynie i wyłoniła ją do łazienki aby się przebrała. Dziewczyna wróciła po chwili i została posadzona na krzesełku przed toaletką.
-Czy to jest konieczne? Nie mogę iść do nich jakoś bardziej kameralnie ubrana?
-Przykro mi ale u nas panują inne zasady.- Narcyza rozczesała dziewczynie włosy i zaczęła zaplatać warkocza dobieranego. - Dziś wieczorem odbędzie się bal z okazji twoich urodzin. Reszte powiedzą ci rodzice. Chodźmy.

Obie wyszły i skierowały sie do salonu gdzie miały nadzieje zastać Lucjusza. Ich przypuszczenia okazały się trafne ale razem z nim znajdowały się tam jeszcze dwie osoby. Narcystyczny dupek-Draco Malfoy oraz szkolny łamacz kobiecych serc-Blaise Zabini. Reakcją dziewczyny było prychniecie co zwróciło ich uwagę.
-Granger?!-krzyknął zdezoriętowany blondyn. Dziewczyna spojrzała na niego z politowaniem.
-Brawo, wiesz kim jestem. Niestety nie dostaniesz za to nagrody.-Hermiona wzruszyła ramionami zerkając na drugiego ślizgona próbującego powstrzymać wybuch śmiechu. Zabini puścił jej oczko co wywołało u niej lekki uśmiech.
-Panienko, znasz już mojego syna, który niestety nie jest wzrorem jeśli chodzi o zachowanie-tym razem mulat nie powstrzymał wybuchu śmiechu widząc żałosną mine swojego przyjaciela- a to jest jego najlepszy przyjaciel, Blaise Zabini.
-Musze się z panem zgodzić, Draco nie wie niesty co to kultura. Bardzo mi przykro z jego powodu, nie sądzę aby coś mu pomogło. To beznadziejny przypadek.- Dziewczyna mówiła to tak spokojnie że Diabeł znowu zaczął się śmiać jak opętany. Nawet rodzice blondyna uśmiechnęli się widząc to całe przedstawienie.
-No dobrze, skoro znacie się już i dalej nie pałacie do siebie sympatią, pora abyś poznała swoich rodziców.-Lucjusz z miłym uśmiechem podał jej ramie i razem skierowali się w głąb korytarza. Przeszli kilka metrów i stanęli przed dużymi dębowymi drzwiami. Mężczyzna zapukał a kiedy rozległo się "Proszę!!" otworzył drzwi i przepuścił w drzwiach dziewczynę. Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to duże biurko za którym siedział brązowo włosy mężczyzna o ciepłym spojrzeniu. Za nim stała średniego wieku kobieta o rudym odcieniu włosów. Oboje uśmiechali się na jej widok.
-Panie.- Lucjusz skłonił się i wtedy dotarło do niej że jej przypuszczenia były prawdziwe.
-Dziękuję Lucjuszu, możesz odejść.- Malfoy Senior wyszedł posyłając jej najpierw uśmiech żeby nie stresowała. -Usiądź i czuj się jak u siebie.
-Wybacz o wielki Lordzie Voldemorcie ale szczerze wątpię abym dobrze czuła się w tym miejscu.-W jej głosie dało się słyszeć ironie ale tylko po to aby mogła wykorzystać jedną ze swoich zdolności. Mówiąc to zdanie utrzymywała z nim kontakt wzrokowy i wiedziała już wszystko.
-Masz charakterek. - zaśmiał się cicho Riddle patrząc na nią z dumą.
-Usiądź i porozmawiajmy. Jestem Julia Riddle i jestem twoją matką.-Kobieta uśmiechnęła się ciepło do gryfonki. Hermiona wiedziała że ich intencje są czyste, więc usiadła i spojrzała na nich wyczekująco.
-No dobrze. Jesteście moimi biologicznymi rodzicami. Rozumiem. Chciałabym wiedzieć dlaczego mój ojciec poluje na mojego najlepszego przyjaciela i chce go zabić?-W jej oczach można było dostrzec determinacje aby bronić bliskich. A jej najbliższą osobą był właśnie Harry Potter.
-Nie chce go zabić. Chce z nim tylko porozmawiać i wyjaśnić całą sytuację. Albus Dumbledore jest kłamcą i oszustem. To on...
-Tak, wiem że to on to wszystko rozpoczął. On wszystkich zabijał a winę zrzucił na ciebie. Wiem, wiem. Nie pytaj skąd to wiem bo nigdy się nie dowiesz. Odpowiedz mi dlaczego tak bardzo zależy ci na Harrym.- Mina jej rodziców była bezcenna. Patrzeli na nią szeroko otwartymj oczami i lekko rozchylonymi ustami. Teraz to ich zaskoczyła. Uśmiechnęła się lekko patrząc na nich z wyczekiwaniem.
-Chce aby poznał prawdę i poznał swoich rodziców. Oczywiście Albus nie wie że oni żyją i lepiej żeby tak pozostało. - tym razem to mina dziewczyny wyrażała niedowierzanie. Tego się nie dowiedziała. Zaczęła wszystko kalkulować w głowie i stwierdziła że żadnej przepowiedni nie było.
-Harry porozmawia z Tobą.-powiedziała pewnie dziewczyna patrząc na niego z zaciekawieniem. Ten człowiek był dla niej taką zagadką którą ma zamiar rozgryźć i to jak najszybciej.- Ale musi poznać prawdę jeszcze w te wakacje.
-Wystarczy że go spotkam i porozmawiam z nim. Nic więcej nie oczekuję od niego. - taka odpowiedz pasowała dziewczynie jak najbardziej i była z niej zadowolona. Nie ufała tym ludziom i nie wiadomo czy kiedykolwiek zaufa ale całe szczęście że jej nie okłamują.
-Hermionko, chcielibyśmy abyś uczyła się w domu. W Hogwarcie nie jest bezpiecznie.-Jej matka kierowała się troską zadając to pytanie i dziewczyna wiedziała o tym ale i tak podniosła głos w tej sprawie.
-O nie. Za tydzień wracachoćbym miała iść tam pieszo.-warknęła dziewczyna wstając i patrząc na nich z szokiem. Jej ojciec uśmiechnął się lekko widząc jej postawę a matka zmartwiła sie.-Słuchajcie, jestem zbyt ważna dla Harrego więc nic mi nie grozi.

Żadne z nich nie zdarzyło nic powiedzieć bo do środka wbiegł zdyszany chłopak i spojrzał na państwo Riddle z wyrzutem...

Hermiona Riddle-inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz