Rozdział 1

278 13 4
                                    

Siedzę w kącie stołówki. Jem po cichu, tak aby nikt mnie nie zauważył. Mam straszne problemy z akceptacją siebie, szczególnie jeżeli wielu ludzi się ze mnie wyśmiewa. Ważę 98 kilogramów przy wzroście 164. Oczywiście nie byłam taka gruba od urodzenia. Zaczęło się to trzy lata temu, gdy pojechałam na wakacje do cioci na wieś. Tam zaczęła się moja przygoda z jedzeniem. Na dodatek, gdy tam byłam zmarł mój tata. Przeżyłam to bardzo mocno.
Od początku gimnazjum się ze mnie śmieją i mnie wyzywają. Nie dziwie im się. Mam piętnaście lat i wyglądam jak spasiona świnia. Przestałam już nawet spoglądać w lustro. Nie mam przyjaciół, chłopaka. Moje życie jest straszne. Chodzę do drugiej gimnazjum w Dallas. To jest najgorszy czas w moim dotychczasowym życiu. Nie mam w nikim oparcia. Moja mama ciągle pracuje, a tata zmarł. Obserwuje z mojego "miejsca" zgrabne dziewczyny. Jakie one mają beztroskie życie... Wieczne powodzenie u chłopaków... Ehh.. W tej sekundzie dzwoni dzwonek, co oznacza geografię. Nienawidzę jej ze względu na to, iż siedzę z Drakiem. Ugh... Nienawidzę go. To on najbardziej mnie gnębi. Jest kapitanem drużyny piłkarskiej. Myśli, że cały świat należy do niego. Tylko, że to prawda. Bzyka się co chwile z inną, ma kasy aż do zrzygania i nigdy nie przejmuje się opinią innych. Całkowite przeciwieństwo mnie. Wstaje od stołu i udaję się na tą nieszczęsną lekcję. Nie zdążam wejść do sali i już słyszę:

-Emy, słonko tylko nie zajmij całej sali- głos Drake rozbmiewa w moich uszach. Chciałabym mu coś powiedzieć, ale boję się, że jeszcze mi coś dopowie.

Odwracam się i mierze go wzrokiem. Widzę tylko jego i kolegów z drużyny smiejących się w moją stronę. Postanawiam to zignorować i wchodzę do sali. Siadam na moim miejscu i wypakowuję książki. Tuż za mną wchodzi Drake i siada obok mnie. Ta lekcja będzie okropna. Po 20 minutach gadania przez nauczyciela w końcu mamy chwilę wolnego. Głos Drake odzywa się nagle:

-Bolało jak spadłaś z nieba? Pewnie nie, bo uratował cię tłuszcz- zaczął się szyderczo śmiać wraz z jego pojebanymi koleżkami. Postanawiam to zignorować, lecz chwile po tym odzywa się Logan- jego najlepszy przyjaciel.

-Zaraz lato, a ty nie zrzuciłaś jeszcze kożucha? - Potem wszyscy wybuchli śmiechem. Czułam się jak jakiś odrzutek. Zaczęłam zbierać moje rzeczy i postanowiłam wyjść. Czułam wszystkich wzrok na sobie. Wzięłam moje rzeczy i skierowałam się do drzwi. Przed wyjściem usłyszałam jeszcze jeden komentarz:

-Głodna jest musi wyjść- Moje życie jest przeklęte. Wychodzę ze szkoły i kieruję się do autobusu. Po 15 minutach docieram do domu. Kieruję się do kuchni i otwieram moją ulubioną szafkę ze słodyczami. Siadam na łóżku i zaczynam w samotności jeść.

To nadal ja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz