Arshin sięgnął po chleb.
- Pop nie gap się, to nieładnie.
Dziewczynka zmrużyła oczy. Podniosła szklankę z mlekiem.
- Nie gapię się. Alanizuję. – siorbnęła z namysłem.
- Analizuję. – poprawił spokojnie Shin.
Pein odchrząknął.
- Ile masz lat, Pop?
Spojrzała na niego. Krótka chwila milczenia poprzedzająca jej odpowiedź wydała mu się dziwnie paraliżująca.
- Siedem. – odparła i zainteresowała się dnem szklanki. Pein odetchnął.
- Skąd znasz takie trudne słowa?
- Czytam słowniki na dobranoc. Doszłam już do F.
- Aha. – Pein zastanowił się – Dlaczego?
Pop westchnęła. Było to westchnięcie kogoś, kto ma dość tłumaczenia oczywistych spraw.
- Bo dowiaduję się rzeczy. I mogę potem mówić te rzeczy, a one opisują to, co robię, po dorosłemu. I to są trudne i wymagające rzeczy. Gdyby takie nie były, to nie byłoby dla nich miejsca w słowniku. Na przykład teraz analizuję. To wymaga dużo skupienia i pracy mózgu, prawda?
Znów na niego spojrzała. Pein zerknął ukradkiem na Arshina. Shin konsekwentnie omijał go wzrokiem.
- No... tak, oczywiście. – odrzekł w końcu niepewnie.
- Właśnie. To mi nie przeszkadzaj, frajerze.
Jeptha parsknął, a potem stęknął, gdy D'Arcy wbił mu łokieć w przeponę.
Arshin zmarszczył białe brwi. Jednak w jego oczach kryło się rozbawienie, co bardzo Peina rozczarowało.- Pop, to było niemiłe. Przeproś kapitana.
- Niemiłe? – powtórzyła ze zdziwieniem – W słowniku nic takiego nie pisało.
- Co nie zmienia faktu, że to było niekulturalne. Przeproś, już.
- Niekurtu... Ooo... - Pop uniosła szczątki brwi. Po ostatniej zabawie fajerwerkami wyglądały jak dwie spopielone plamki – To dużo wyjaśnia. Przepraszam Pein, do N jeszcze nie doszłam.
Pein uśmiechnął się niewyraźnie. Natychmiast skarcił się za to w duchu, ale pomyślał, że może i dobrze, że dzisiaj wraca do Graadu. Gdy Pop dojdzie do S, sprawy mogą przybrać jeszcze bardziej niezręczny obrót.
Pop wepchnęła sobie do ust całą kanapkę, co wprawiło Peina w jako taki podziw. Przeżuwała w zamyśleniu, nie spuszczając wzroku z siedzącego naprzeciw niej brata.
Tym razem Arshin odpowiedział jej spojrzeniem. Równie świdrującym.
- Możesz przestać?
- Fo feftać?
- Tę swoją... analizę. I nie mów z pełną buzią, to...
- Niekurtularne, fiem. – odparła i przełknęła głośno – A analizę właśnie skończyłam. I doszłam do... tych no, wniosków.
- Doprawdy? – pojedynek na spojrzenia wciąż trwał – Jakich na przykład?
Pop poprawiła się na krześle i odchrząknęła. Gdyby nie potargane, przypominające wysłużoną gąbkę do garów włosy, wysmarowana masłem twarz i wypalone brwi, wyglądałaby niemal profesjonalnie.
CZYTASZ
Opki pozbawione końca i fragmenty pozbawione gruntu
RomanceTU SĄ RZECZY Z MOJEGO KANONU. Jedyne, co trzeba w sumie wiedzieć to to, że Pein i Shin najpierw są bbf, potem następuje rozstanie trwające sześć długich lat, a gdy znów się spotykają - ich relacja okazuje się trudniejsza do naprawienia niż oboje my...