Odrodzona miłość

761 23 4
                                    

Po latach Harry i Ginny Potterowie spotykają się u Weasley - ów na wieczornym obiedzie. 

*Ta historia o trójce przyjaciół... tacy  niewinni, tacy mali... to czarodzieje albo po prostu szkraby żyjące w świecie Hogwartu...
      Czarodzieje z przypadku, przyjaciele z wyboru..., a może to wszystko było przezmaczenie.
   Może to miało tak być i miało nie miec końca. I ten Hogwart. Ahh... Hogwart miejsce  dla jednym piękne, dla drugich chore, dziwne, ... ale jedno jest pewne to miejsce oddające od normy dla ludzi innych niż otoczenie i to jest jego piękno.
Ta orginalność.
  To miejsce pełne miłości, siły i magii wolności i mocy przjaźni (idealne)
  i...
  dementorów, którzy odbiorą Ci  resztki Szczęścią, to potwory, które mogą Cię zabić
i...
  śmierciożercy, którzy też mogą Cię uśmiercić i  są jeszcze 3 głowe psy i trole i...
i pająki i wiesz? ...one też mogę Cię zabić . Pomyśl Sobie ta śmierć latająca nad łąkami nad lasmi i kwiatami Hogwartu... PIĘKNE...
I pamiętasz to... Oni to przeżyli i pomyśl   Sobie już są dorśli* SZCZĘŚCIE

Ta noc zmieni wszystko.
  Niby tylko noc, a jednak nie taka tylko noc.
Przez cały wieczór  Hermiona i Harry są  jak nie obecni . Niby są i siedzią wśród swoich ukochanych, a jednak nie ma ich dla nich.
Oni Skupiają się wyłącznie na sobie.  Zauważają to ich lekko, bo  jeszcze i  dopiero lekko zazdrośni - małżonkowie.
Zazdrosna  o swojego męża Ginny zaczyna, więc temat, by odwieźć go od pięknej Hermiony, o którą zawsze była zazdrosna, ponieważ to ona zawsze była przy nim obecna.
  Ta trójka przyjaciół anie czwórka...,
     ... W końcu taka była prawda i ona to  dobrze wiedziała.
   
   .Harry nie kochał jej od razu ... Najpierw była przyjaciółka - Hermiona, potem pierwa miłość - Cho no i w między czasie ta znajomość z - Luną. Wszystko miało jakiś związek czy sens, a ona jakby znikąd się pojawiła i go zauroczyła.
Boi sie o niego...
      ...Ona boi się, że go straci...

- Harry, może opowiesz nam o swojej pracy. - delikatnym głosem zadała mu pytanie, by nie wzbudzić w nim żadnych podejrzeń.

》 do siebie 《
Po co Harry miałby wiedzieć o mojej zazdrości wobec Hermiony. NIE, NIE nie jestem zazdrosna nie wiem czemu tak pomyślałam,  ja jestem po prostu... nie ważne.
Kocham Harrego. Kocham, a on kocha mnie i zazdrości nie ma. Kochasz go Ginny. Kochasz, pamiętaj o tym,  nie daj się zwieść swoim oczom i emojcom. - pomyślała do siebie.
Ockneła się wtedy ze świata swojej wyobraźni i  z głosem przepełnionym miłością i aż nadmierną słodyczą mówi:

-Harry ?

- Harry. - powtórzyła jeszcze raz, ale tym razem bardziej stanowczo, jednak nadal z przcukrzonym głosem.
  
  *To brzmiało tak jakby jej głos chorował na wstrętną odmianę cukrzycy.*

- Tak. - odparł lekko nie zorientowany Harry.
  Hermiona tylko zaśmiała się w jego stronę, by pomóc mu wyjść z opresji. Wyglądało to tak jakby zamyśleni i zakochujący sie w sobie coraz bardziej z każdą sekundą...
minutą...
...... godziną
... jednocześnie próbowali walczyć z własnymi uczuciami.
                        Zakłopotani.
Hermiona starała się rozluźnić nieco atmosferę panującą w okół nich
  ... i tak była nepięta. Wyszło jednak na to, jakby sami miło gawędzili między sobą. Uśmiechali się do siebie i rozmawiali jak ze sobą tylko patrząc w oczy swoich wybranków, ale oni czuli jakby ich nie było.

- Harry, słuchasz mnie. - powiedziała zdenerwowana ich zachowaniem w jej obecnośc no i jej barat - Rona.

- Tak, Ginny. - powiedział impulsywnie Harry.

- Słuchasz mnie ?

- Tak. - powiedział bezwiednie i nie świadom do końca tego, co mówiła Ginny.
Tak, tak , ale tylko o co Ginny pyta- jego spojrzenie mówiło wszystko.

- Harry, Ginny pyta Cię o twoją pracę. - uświadomiła go Hermiona z szerokim uśmiechem na twarzy i tonem lekko przemądrzałym i szyderczym. Typowa Hermiona, ale jednak kochana.♡

- Ah, no tak. - ocknął się Harry rozumiejąc, że Ginny jest o niego trochę zazdrosna.

Harry zaczął nareszcie opowiadać o swojej pracy, ale Ginny jeszcze bardziej to zdenerwowało, bo gdy Harry zaczął opowiadać to odczuwała, że rozmawia on wyłącznie z Hermioną i tylko momentami na nią spoglądał.
Wszyscy czuli i domyślali się o co chodzi.
     Ta 🎶miłość rośnie wokół nas🎶...,
A bardziej wokól Harrego i Hermiony.
           * Czujecie to *

A gdy Potterowie mieli już wyjść Harry i Hermiona pożegnali się bardzo czule, jak na osoby, które są po ślubie, a ich partnerzy nadal żyją i są obecni w ich życiu. Tak bardzo bardzo czule, wprawiając już w wewnetrzna furie Ginny i doprowadzając do niemrawej miny Rona. Trochę romantyczna scena, ald bardziej to co sie tam działo tylko dla 2 z nich przypominało romas a dla 2 pozostałych dramat. Dramat w wersji na żywo jak w teatrze, gdzie oni są nie tylko widzami, ale też czują to co aktorzy i jednocześnie sa nimi.
*Grając marne role w obliczu zbyt silnej miłości*

Rzucili się sobie na szyję nie zwracając w zupełności uwagi na uczucia zasmuconego i zazdrosnego o swoją żonę Rona oraz Ginny, która przez cały wieczór była wyłącznie kłębkiem nerwów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rzucili się sobie na szyję nie zwracając w zupełności uwagi na uczucia zasmuconego i zazdrosnego o swoją żonę Rona oraz Ginny, która przez cały wieczór była wyłącznie kłębkiem nerwów...
KONIEC - pomyślała - on jest  mój, więc walcz!  

...I ukróciwszy ich pożegnanie powiedziała stanowczo:

- Chodź Harry, wychodzimy.

Harry zdążył tylko pomachać i uśmiechnąć się w stronę Hermiony za nim zamknęły się drzwi domu Weasley - ów.

A gdy tylko to się stało Ron zapytał:

- Hermiona, czy ty coś do niego czujesz, czy łączy Cię coś z Harrym ?

- Ronaldzie, przecież wybrałam Ciebie, z tobą się ożeniłam i to z tobą, JA I TY  mamy dzieci oraz naszą wspaniałą rodzinę. MY, czyli Ja i Ty. Jesteśmy jednością, nierozłączoną i musimy się wspierać.
Nie bądź nie mądry. - pocieszała go, a jednocześnie przekonywała do swych uczuć samą siebie. Wiedziała, że go rani, ale wiedziała też, że tym co robi rani też samą siebie. Nie wiedziała co robić. Zagubiona... Zakłopotana... Uwikłana... co by nie zrobiła i tak kogoś zrani.

- Ta, jasne. - odpowiedział zasmucony Ron idąc w stronę sypialnie.

Hermiona pobiegła od razu za nim, ale gdy zobaczyła go zrozpaczonego na łóżku, agresywnie zciągającego krawat z szyi, postanowiła, że wolałby on zostać sam i nie przeszkadzając mu wyszła.  Znikła nie zauważenie za ścianą, tym razem bez słowa...
Jednocześnie czuła w sercu, że postąpiła okropnie nie licząc się z uczuciami  ani Rona ani Harrego ani rodzeństwa Weasley - ów... i ze swoim sumieniem, ze swoimi uczuciami.

- W co Ty pogrywasz?...- pomyślała patrząc w lustro. Spogladała jednocześnie na swoja szyj, na której wisiało złote serce, jakie podarował jej Ron.

- Twoja miłość co?
Ten   człowiek to twoja miłość. OPAMIĘTAJ SIĘ! - dodała szepcząc do siebie.

-Herrr...miona... Ty go kochasz, ...,
Ale nie tego właściwego - wykrztusiła ponownie do siebie, ale tym razem spojrzała w swoje oczy.
*Ponć tylko oczy prawdę ci powiedzą, tylko one nie kłamią, a dotyk, słowa to wszystko potrafi być fałszywe i ...
        ... ulotne... pamiętaj.*

Pragnęła najszczerzej jak tylko mogła ich wybaczenia i zrozumienia, bo nie chcieli oni, ani Harry, ani Hermiona nikogo zranić lecz uczucie jakie odczuwali do siebie było po prostu silniejsze niż rozsądek.
         Po prostu...

Hermiona And Harry i Klątwa Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz