Drugi dzień wakacji zaczął się dla mnie o 8:00 ( przeważnie się tak budzę ) przeciągnęłam się, ziewnęłam wstałam i pościeliłam łószko. Poszłam pomału do kuchni i zjadłam kanapki, które zawsze sama przygotowuję. Gdy zjadłam ubrałam biało-niebieską sukienkę ombre, która styłu jest do kostek a sprzodu do kolan oraz ciałowe frędzelkowate sandały. Podeszłam do lustra i zobaczyłam siedemnastoletnią wysoką brunetkę z dużymi brązowymi oczami i długimi rzęsami a także włosy sięgające do pasa ( czyli całą mnie ) lekki makijaż no i podczesane włoski.
A wszystko po to bo musiałam iść do kościoła. Spotykam się tam z przyjaciółkami:
-Wanessą - ( koleżeńska, ryzykantka )
-Dianą - ( luzacka, muzykantka) .
Po mszy* zawsze jem rosół i czekam na drugie danie przed, którym przyjeżdża mój wujek jest on bardzo bogaty i dużo podróżuje ( a jego prezenty są niesamowite ) .
Narazie to tyle, myślę że was odrobine wciągnęłam a to opowiadanie więc zapraszam serdecznie do kolejnej części, którą postaram się napisać już jutro 😍😘