[6]

256 13 2
                                    

    Gdy otworzyłam oczy, na dworze było już ciemno. Musiałam przespać cały dzień. Po wczorajszym koncercie byłam wyczerpana. Nagle przypomniałam sobie o dziwnym sms'ie od Leo. Co miało znaczyć to przepraszam? I dlaczego napisał to samo co jakiś czas temu powiedział Leondre z BAM? To pewnie jakiś zbieg okoliczności. Postanowiłam dowiedzieć się o co mu chodzi.

✉Ja: Hej. Za co przepraszasz?

✉Leondre: ummm

✉Ja: ????

✉Leondre: Za to, że nie mogliśmy się wczoraj spotkać. Tak w ogóle to BAM dało czadu, nie? :D

✉Ja: No, nie powiem, całkiem nieźle im szło :p

✉Leondre: Spotkałaś się potem z nimi?

✉Ja: Taaa. Melissa mnie w to wkręciła :/

✉Leondre: Można się było tego spodziewać :p I co o nich sądzisz? W sensie po spotkaniu się z nimi twarzą w twarz?

✉Ja: Ten blondyn Charlie jest bardzo miły. Zamieniłam z nim parę słów. A ten drugi blondyn kurdupel...Jakoś dziwnie się zachowywał.

✉Leondre: To znaczy?

✉Ja: Gdy na mnie spojrzał, wyglądał jakby zobaczył ducha :o
A gdy odchodziłam chwycił mnie za rękę.

✉Leondre: Może Cię z kimś pomylił?

✉Ja: Pewnie tak :p

✉Leondre: Tak zmieniając temat...Wiesz jak mam Cię zapisaną? :>

✉Ja: O Boże jak??

✉Leondre: Najpiękniejsza Księżniczka Sarah

✉Ja: Japierdziele zmień to głąbie

✉Leondre: Czemuuuuu

✉Ja: Bo taaak

✉Leondre: No to może Kochany Pulpecik

✉Ja: Sam jesteś pulpecik. Po prostu Sarah.

✉Leondre: No to może...
Sarah Devries

✉Ja: Co?

✉Leondre: To znaczy...

✉Ja: Dlaczego akurat tak? Czy to nie jest nazwisko tego kolesia z BAM?

✉Leondre: No przecież go kochasz nie heheheh

✉Ja: Nie..?

✉Leondre: Dobra, nie ważne :p muszę lecieć paa

✉Ja: Pa

    Odłożyłam telefon i spojrzałam na sufit. Co to było? Czyżby...Nie. To niemożliwe.
Zeszłam na dół, aby coś zjeść. Kiszki grały mi marsza. W kuchni zastałam mamę. Paliła papierosa i przeglądała rachunki. Nawet nie podniosła wzroku gdy weszłam do pomieszczenia. Ona taka już jest.
Nałożyłam sobie spaghetti i usiadłam przy stole. Zobaczyłam, że Nicole napisała do mnie na Facebook'u.

✉Nicole: Hej, jak po koncercie?

✉Ja: Jestem padnięta. Dopiero wstałam. Poza tym już opowiadałam Ci wczoraj przez telefon.

✉Nicole: No tak tak. Słuchaj, jest impreza.

✉Ja: No i?

✉Nicole: Chcę żebyś ze mną poszła. PROSZE

✉Ja: Wiesz, że nie jestem zwolennikiem takich rzeczy.

✉Nicole: Cameron tam będzie. Proszę! To moja szansa żeby go poderwać!

✉Ja: Jeszcze sobie nie odpuściłaś?

✉Nicole: Ten jeden raz!

✉Ja: Dobra co mi szkodzi...

✉Nicole: Jesteś wielka.

✉Ja: Taa często to słyszę ;)

    Po skończonym posiłku postanowiłam się przejść. Była już osiemnasta, a na dworze padało. Mimo to potrzebowałam dotlenienia. Spacerowałam w dół ulicy. Zawsze lubiłam deszcz. Uspokajał mnie. Dotarłam do centrum miasta. Moje osiedle było niedaleko. Oglądałam witryny sklepów. Po szybach spływały pojedyncze krople. Nagle na kogoś wpadłam i przewróciłam się. Wylądowałam akurat w kałuży. Świetnie. Spojrzałam w górę. Nie uwierzycie kto nade mną stał.
Charlie Lenehan.
- Rany! Przepraszam! - Mówiąc to wyciągnął rękę, aby pomóc mi wstać. Chwyciłam ją i się podciągnęłam. Charlie patrzył na mnie przepraszająco.
- Głupio mi.
- Nie, to ja się zagapiłam.
Charlie zlustrował mnie od góry do dołu.
- Ej, pamiętam Cię z wczoraj!
- Serio? - Uśmiechnęłam się.
- Jasne. Może w ramach rekompensaty pójdziesz z nami na coś do jedzenia?
Charlie uśmiechnął się, ukazując swoje urocze dołeczki.
- Z nami? - Zapytałam z zaskoczeniem.
Po chwili ze sklepu obok wyszedł Leondre Devries. W ręce trzymał torbę z zakupami. Znowu miał minę jakby zobaczył ducha. Tym razem Ja też.

----------------------
Oto nowy rozdział!  :D
W następnym będzie śmiesznie
Hehe

Przeznaczeni // L.D ✉ ️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz