***

654 82 19
                                    

Leżałem w pokoju na swoim miękkim łóżku, przewalając się po nim z boku na bok. Jedynym źródłem światła był ekran mojego telefonu, który mimo ustawionej jasności na minimum raził mnie w oczy. Było już późno. Dochodziła 1 w nocy, a może było już grubo po, nie jestem pewien. Mimo zmęczenia wywołanego dzisiejszym grafikiem nie potrafiłem zasnąć, czegoś mi brakowało. Wpadłem na genialny pomysł - gra. Normalnie włączyłbym komputer i rozegrał kolejny fascynujący mecz w LOLa, ale po ostatnim razie mam zakaz robienia tego po 22. Podobno brzmię, jak zarzynana świnia.

Zacząłem przeglądać telefon, który był zawalony różnymi aplikacjami, ale nic nie zachęciło mnie do użytku. Włączyłem Google Chrome i wyszukałem frazę "fajne gry na telefon", czujecie moją desperację? Zapamiętałem nazwę jednej z nich i zaraz ściągnąłem na telefon. Cud, że było jeszcze na nim miejsce, powinienem go wyczyścić, bo większości z tych rzeczy i tak nie używam. Ewentualnie kupić nowy, przecież mnie na to stać. Nie uwierzycie, ale zanim zacząłem grać, skorzystałem z samouczka. Nie lubię przegrywać, dlaczego miałbym to robić na samym początku? Kiedy przyszedł czas na wybieranie postaci i znalazłem tę konkretną, parsknąłem śmiechem. Jej fryzura kogoś mi bardzo przypominała. Zrobiłem screena i wrzuciłem na IG z niewinnym podpisem:

"Chanyeol-ah, co ty tu robisz!? #LightFellowshipOfLoux".

Zacząłem się śmiać na pół mieszkania z tego, co właśnie zrobiłem, to chyba przez zmęczenie. Albo po prostu jestem idiotą. Długo nie musiałem czekać na komentarze, w których można było zobaczyć sziperskie zachwyty Chanbaekiem. Urocze. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok, a ktoś oznaczył Chanyeola. Trudno było mi zerknąć na nazwę, bo pojawiła się kolejna masa komentarzy. Wyszedłem z IG i wróciłem do swojej gry, gdzie wybrałem oczywiście postać "Chana".

Po kilku minutach otworzyły się drzwi do pokoju. Leżałem do nich tyłem, więc zerknąłem tylko przez prawe ramię. Nie musiałem widzieć jego twarzy, żeby wiedzieć, kim jest.

- Nudzi ci się? - zapytał raczej mało rozbawiony.

- Tak, a co? Chcesz się dołączyć?

- Wiesz, nie uśmiecha mi się granie w jakieś durne gry. Skąd ty to wytrzasnąłeś? - pokrecił głową.

- Z internetu, Chan. Z internetu.

- Wyłącząj już to. Mówiłem ci, że masz się wcześniej położyć. Ostatnio nie masz na nic siły, a w nocy siedzisz albo przed komputerem, albo bawisz się telefonem. Koniec.

Czerwonowłosy wyrwał mi zabawkę z ręki, wyłączył ją i odłożył na biurko. Dobrze wiedział, że nie będzie mi się chciało po nią wstać. Idiota.

Położył się obok, układając wcześniej poduszki w odpowiedniej pozycji, bo inaczej "boli go kark". Jasne.

- Mógłbyś śmiać się trochę dyskretniej, bo znowu brzmisz, jak...

- Zarzynana świnia? - wyprzedziłem go.

- Tak, Baek. Właśnie tak - odetchnął z ulgą, że nie musiał tego mówić, bo w innym wypadku dostałby laczkiem przy najbliższej okazji. Nie teraz, bo byłem zbyt leniwy, żeby po niego sięgnąć.

- Nic nie poradzę, i tak mnie kochasz.

- Powiedzmy.

- Powiedzmy? - zapytałem układając głowę na jego klatce piersiowej.

Czułem, jak się uśmiecha, znałem go aż za dobrze.

- Chyba muszę zmienić fryzurę, jak myślisz? - położył swoją dużą dłoń na moim biodrze.

Nie chciałem odpowiadać na to pytanie. Dobrze wiedział, że jego fryzura zawsze będzie mi się podobała. Zamknąłem oczy i poczułem senność. Właśnie tego mi brakowało. Chanyeola.

 Chanyeola

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz