Rozdział 10

488K 14.3K 42.7K
                                    

Ten znienawidzony dla mnie dźwięk obudził mnie. Było przed siódmą rano i nienawidzę wcześnie wstawać, a zwłaszcza wtedy, jak coś mi pika nad głową. Szybko wyłączyłam budzik i zaczęłam się rozciągać. Alana oczywiście nic nie obudzi, żadne dźwięk, żadne hałasy, nic. 

- Wstawaj! - Krzyknęłam mu nad uchem. 

- Zamknij się i daj mi spać. - Wymamrotał zaspanym głosem i odwrócił się, zasłaniając się bardziej pierzyną.

- Za dziesięć minut cię budzę. - Wstałam z łóżka i powędrowałam do toalety. 

Chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz i od razu się wybudziłam. Zabrałam się za umycie zębów, a później rozczesałam włosy. Po wykonaniu codziennego makijażu wyszłam z toalety i podeszłam do łóżka, gdzie spał smacznie brunet.

- No już, wstawaj! - Odsłoniłam kołdrę z jego ciała. 

Od razu mój wzrok poleciał na jego pięknie wyrobione ciało. Widoczne rysy kaloryfera na brzuchu, mocne i szerokie ramiona to coś, za czym każda dziewczyna przepada. Napatrzeć się nie dało. Jeszcze miał tatuaż na ramieniu, co wszystko dobrze się komponowało. 

Boże, Alan zaczął mnie...

Stop.

Z okropnych myśli się otrząsnęłam, gdy wzrok bruneta mierzył mnie całą. 

- Co? - Burknęłam. 

- Nie, nic. - Zmarszczył brwi i wstał z łóżka. 

- O której dzisiaj kończysz? - Zapytałam, podchodząc do szafy i wyciągając z niej ubrania. 

- O szesnastej, ale pewnie się wyrwę. - Rzucił, wychodząc z pokoju. 

Wyjęłam jasne, jeansowe spodnie i białą, obcisłą bluzkę na ramiączka, którą włożyłam w materiał jeansów. Dobrałam jeszcze biżuterię i zeszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Po skończeniu odłożyłam naczynia do zmywarki i kiedy się odwróciłam, natknęłam się na stojącego Alana we framudze drzwi.

- Idziemy? - Zapytał, trzymając kluczyki od samochodu w dłoni. 

- Jasne.

Wzięłam torebkę i wyszłam zaraz za nim. Wsiedliśmy oboje do samochodu i skierowaliśmy się w stronę szkoły. 

- No to zaczynamy gówno prawdę. - Uśmiechnął się zadziornie. - Waliłem dzisiaj konia w nocy i spuściłem ci się na brzuch. - Spojrzał na mnie przelotnie. 

- Ty chuju! - Zaśmiałam się, uderzając go delikatnie w głowę. - Gówno prawda! 

- No tak, bo lunatykowałaś i połknęłaś to. - Zakpił sobie. 

- Debil... - Wywróciłam oczami. - Całowałam się z nauczycielem. - Zagryzłam wargę. 

- Prawda. - Odparł dumnie. 

- Ciekawych rzeczy się o mnie dowiadujesz... - Mruknęłam. 

- Bardzo ciekawych... - Zrobił większe oczy i prychnął pod nosem.

- No dobra, dawaj teraz ty. - Kiwnęłam w jego stronę. 

- Miałem trójkąta z bliźniaczkami. 

- Prawda! - Zaśmiałam się. 

- A jakie one były cudowne! - Przymknął oczy, oblizując wargi i westchnął zauroczony. 

- Żadna nie mogła się oderwać? - Uniosłam jedną brew w górę.

 - No kurwa, nawet dały mi swój numer telefonu na kolejny raz. - Rzucił cwaniacko. 

Mój mały chłopczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz