Ten znienawidzony dla mnie dźwięk obudził mnie. Było przed siódmą rano i nienawidzę wcześnie wstawać, a zwłaszcza wtedy, jak coś mi pika nad głową. Szybko wyłączyłam budzik i zaczęłam się rozciągać. Alana oczywiście nic nie obudzi, żadne dźwięk, żadne hałasy, nic.
- Wstawaj! - Krzyknęłam mu nad uchem.
- Zamknij się i daj mi spać. - Wymamrotał zaspanym głosem i odwrócił się, zasłaniając się bardziej pierzyną.
- Za dziesięć minut cię budzę. - Wstałam z łóżka i powędrowałam do toalety.
Chlusnęłam sobie zimną wodą w twarz i od razu się wybudziłam. Zabrałam się za umycie zębów, a później rozczesałam włosy. Po wykonaniu codziennego makijażu wyszłam z toalety i podeszłam do łóżka, gdzie spał smacznie brunet.
- No już, wstawaj! - Odsłoniłam kołdrę z jego ciała.
Od razu mój wzrok poleciał na jego pięknie wyrobione ciało. Widoczne rysy kaloryfera na brzuchu, mocne i szerokie ramiona to coś, za czym każda dziewczyna przepada. Napatrzeć się nie dało. Jeszcze miał tatuaż na ramieniu, co wszystko dobrze się komponowało.
Boże, Alan zaczął mnie...
Stop.
Z okropnych myśli się otrząsnęłam, gdy wzrok bruneta mierzył mnie całą.
- Co? - Burknęłam.
- Nie, nic. - Zmarszczył brwi i wstał z łóżka.
- O której dzisiaj kończysz? - Zapytałam, podchodząc do szafy i wyciągając z niej ubrania.
- O szesnastej, ale pewnie się wyrwę. - Rzucił, wychodząc z pokoju.
Wyjęłam jasne, jeansowe spodnie i białą, obcisłą bluzkę na ramiączka, którą włożyłam w materiał jeansów. Dobrałam jeszcze biżuterię i zeszłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Po skończeniu odłożyłam naczynia do zmywarki i kiedy się odwróciłam, natknęłam się na stojącego Alana we framudze drzwi.
- Idziemy? - Zapytał, trzymając kluczyki od samochodu w dłoni.
- Jasne.
Wzięłam torebkę i wyszłam zaraz za nim. Wsiedliśmy oboje do samochodu i skierowaliśmy się w stronę szkoły.
- No to zaczynamy gówno prawdę. - Uśmiechnął się zadziornie. - Waliłem dzisiaj konia w nocy i spuściłem ci się na brzuch. - Spojrzał na mnie przelotnie.
- Ty chuju! - Zaśmiałam się, uderzając go delikatnie w głowę. - Gówno prawda!
- No tak, bo lunatykowałaś i połknęłaś to. - Zakpił sobie.
- Debil... - Wywróciłam oczami. - Całowałam się z nauczycielem. - Zagryzłam wargę.
- Prawda. - Odparł dumnie.
- Ciekawych rzeczy się o mnie dowiadujesz... - Mruknęłam.
- Bardzo ciekawych... - Zrobił większe oczy i prychnął pod nosem.
- No dobra, dawaj teraz ty. - Kiwnęłam w jego stronę.
- Miałem trójkąta z bliźniaczkami.
- Prawda! - Zaśmiałam się.
- A jakie one były cudowne! - Przymknął oczy, oblizując wargi i westchnął zauroczony.
- Żadna nie mogła się oderwać? - Uniosłam jedną brew w górę.
- No kurwa, nawet dały mi swój numer telefonu na kolejny raz. - Rzucił cwaniacko.
CZYTASZ
Mój mały chłopczyk
RomanceCo, jak dwoje nastolatków o buntowniczym i łamiącym wszelkie prawa zachowaniu - zamieszkają razem? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne błędy, jak i w pozostałej serii Mój mały chłopczyk - Kochamy siebie. Pisała to zbuntow...